Forum CelPal
Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Wersja do druku

+- Forum CelPal (https://forum.celpal.org)
+-- Dział: Bitwy, Armie, Wojny (https://forum.celpal.org/forumdisplay.php?fid=40)
+--- Dział: Wojny i Armie (https://forum.celpal.org/forumdisplay.php?fid=42)
+--- Wątek: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa (/showthread.php?tid=103)

Strony: 1 2


Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Wycior - 03-05-21

Feldstutzer odegrał w rozwoju broni wielką rolę, co w wyjątkowo obszerny i kompetentny sposób zaprezentował  w swym bronioznawczym artykule Balazs Nemeth:

https://capandball.com/the-model-1851-feldstutzer-and-its-impact-on-rifle-development-part-1/

Beczce miodu towarzyszy jednak łyżka dziegciu. Bronioznawstwo i wojskowość to odrębne dyscypliny, mające średniej wielkości punkt styku. Pod urokiem broni nietrudno fantazjować o jej wojskowym znaczeniu i przemożnym wpływie na dzieje ludzkości. Wojsko ocenia jednak broń po jej przydatności w rękach żołnierza, w określonym miejscu, czasie, systemie taktycznym a nawet warunkach społecznych. Historia nieraz pokazała że oderwane od realiów bronioznawcze mrzonki nie chcą się spełniać. W artykule czytamy:

The Swiss sharpshooter companies played a key role in the development of the light infantry and sniper tactics as these units focused more on marksmanship than any other light infantry troops of European armies. They were troops suitable for the elite infantry role and for the modern style sniper roles as well.

Sniper? W języku potocznym snajperem nazwiemy każdego dobrego strzelca, a nawet piłkarza który czasem trafi do bramki. Zostańmy przy wojskowej definicji. Ekspert Martin Pegler [1] napisał:

In a military context, soldiers who were particularly able shots were referred to as sharpshooters or marksmen, but never snipers, and its use appears to come from the press during the early months of the First World War.

Light Infantry and sniper tactics? Taktyka wykuwała się w walce: w wojnach Fryderyka II, w wojnach napoleońskich, włoskich, w Algierii, na Krymie, w amerykańskiej rewolucji, itd. Czy szwajcarskie kompanie strzelców wyborowych (dalej: s.w.) faktycznie odegrały kluczową rolę w rozwoju lekkiej piechoty i snajperów? A może nie odegrały żadnej roli? Na czym ta rola miałaby polegać? Strzelanie z bezpiecznego ukrycia za murkiem lub skałą trudno uznać za taktyczną rewolucję. Czy sukcesy na strzelnicy są wystarczającą legitymacją do miana elitarnej piechoty? A może chodzi o zadufanych w sobie gamoni?

W roku 1837 szwajcarski fachowy periodyk [2] tak oto napisał o s.w.:
[Obrazek: 3a4b27f8e0a55c8cm.jpg]
W wojskowości trudno znaleźć coś bardziej szkodliwego jak lekkomyślne oczekiwanie tego, czego mogą dokonać poszczególne rodzaje wojska. Gdy w końcu nadejdzie moment,w którym nastąpi weryfikacja stanu rzeczy, to często okazuje się, z największą szkodą, że wojsko to jest niczym więcej jak tylko pustym brzmieniem swojej nazwy.

Kasandryczne proroctwo czy trzeźwa ocena fachowca? Zbadamy epokowe źródła i spróbujmy ocenić to sami. Ponieważ kwestia szwajcarskich s.w. jest słabo znana i owiana mitami, zacznijmy od naszkicowania ich historii. Kompanie s.w. miały bowiem unikalną formułę, która wpierw spowodowała rozkwit, a później - degenerację tej formacji.

Strzelectwo ma Szwajcarii dawną tradycję. W  średniowieczu królowały halabarda i pika, ale legenda Wilhelma Tella wyprzedza nawet bitwę pod Morgarten. Później czworobokom pikinierów zaczynają towarzyszyć luźni strzelcy z kuszami i rusznicami. Ościenne monarchie reglamentowały plebsowi dostęp do broni ale w Szwajcarii uzbrojony był prawie każdy. Pierwsze związki strzeleckie (głównie kusznicze) pojawiły się  już w 14 wieku i były ważnym składnikiem milicji, stanowiącej podstawę obronności federacji. Towarzystwa strzeleckie nie są szwajcarską specjalnością,występowały m.in. w Czechach i krajach niemieckich, ale w Szwajcarii cieszyły się ogromną popularnością.

Broń palna szybko się rozpowszechniła, podobnie jak zamiłowanie do strzelectwa. Mnożyły się zawody i festyny strzeleckie, trwające nieraz cały tydzień. Kantony i miasta wspierały to i dotowały jako czynnik wzmacniający zdolność obronną, co już od roku 1504 dokumentują historyczne źródła. W wyniku defensywnego porozumienia kantonów (Schrirmwerk) z roku 1702 powstały pierwsze milicyjne kompanie strzelców, uzbrojonych w broń gwintowaną.

W roku 1770 w Zurychu następuje organizacyjny przełom. Niejaki Salomon Landolt, ukończywszy akademię wojskową w Metz podróżuje po Europie, zapoznając się z wojskowością m.in. Francji i Holandii. Po powrocie do ojczyzny angażuje się w politykę, próbując uzdrowić obronność Zurychu. W górzystym kraju, pełnym górskich wąwozów i przesmyków, mały oddziałek zdeterminowanych wojaków wyposażonych w celną broń mógł skutecznie powstrzymywać liczniejszego przeciwnika. Warunkiem było gruntowne wyszkolenie tych ludzi nie tylko w strzelaniu ale i sprawnym poruszaniu się oraz wykorzystaniu terenu. Landolt nie wynalazł regularnej, lekkiej piechoty z bronią gwintowaną. W Prusach oddziały jegrów zaczęto tworzyć w roku 1744, w Austrii - w roku 1758,  wykorzystując je m.in. w II wojnie śląskiej i w wojnie siedmioletniej. Landolt obmyślił jednak rozwiązanie dopasowane do federacyjnych realiów, uwzględniając ich milicyjny charakter i strzeleckie tradycje.

Landolt oprócz wiedzy wojskowej posiadał talent do PR. Jako zamiłowany myśliwy i strzelec był znany w kręgach zamożnej młodzieży Zurychu. Z tej grupy właśnie grupy, spośród zapalonych strzelców, rekrutował swój pierwszy oddział s.w. Na samym początku nadał oddziałowi aurę elitarności. Szukał entuzjastów, ludzi gotowych pokryć wszystkie koszty włącznie z umundurowaniem, wyposażeniem i zakupem najlepszej (i najdroższej) broni. Pierwszą grupkę 40 członków gruntownie wyszkolił i w roku 1770, przy okazji lustracji kantonalnej milicji, zaprezentował rządowi Zurychu. Już umundurowanie i wyposażenie zwróciło uwagę, ale największe wrażenie zrobiły sprawne manewry przy symulacji różnych wojskowych zadań oraz strzelanie na różne dystanse do drewnianych kukieł. W stosunku do tradycyjnej milicji główną innowacją Landolta było szkolenie nie pozycyjnych strzelców, ale uniwersalnej lekkiej piechoty, sprawnej zarówno w walce ogniowo jak i manewrowej.

Świetne wrażenie na pokazie dało Landoltowi wolną rękę w organizacji kompanii liczącej 100 osób, której uzbrojenie i umundurowanie oraz kryteria rekrutacji mógł dobrać według własnego uznania. Chętnych nie brakowało, do czego przyczyniała się też nietuzinkowa osobowość kapitana, swoją drogą zdolnego malarza Wymagania Landolta były wysokie: przyjmował wyłącznie sprawną, zdrową, dynamiczną młodzież z tzw. dobrych domów. S.w. mieli się sami finansować więc warunek zamożności był oczywisty. Dzięki charyzmie Landolta i skutecznej propagandzie, jego strzelców wkrótce otoczyła aura elitarności. Liczba ochotników szybko rosła a przynależność do s.w. stała się symbolem wysokiego statusu społecznego.

S.w. Landotla pilnie ćwiczyli zarówno strzelanie jak i umiejętności polowe, osiągając wysoką sprawność i budząc powszechny podziw. Wkrótce korpus s.w. rozrósł się do 500 ludzi w 4 kompaniach. We wszystkich ćwiczeniach milicji Zurychu s.w. Landolta uczestniczyli w roli lekkiej piechoty, działając jako straż przednia, robiąc rozpoznanie, organizując rajdy i zasadzki, atakując "wrogie" placówki i wystawiając ubezpieczenia. Budzili podziw swym wyszkoleniem, sprawnością i wszechstronnością. Zgrabny mundur też robił swoje (poniżej z roku 1792, [3]). Być strzelcem było cool:
[Obrazek: be7d956aaa2f899bm.jpg]
Odwiedzając okoliczne festyny s.w. zdobywali popularność i często wygrywali zawody strzeleckie. Przykład był zaraźliwy i sąsiedni Zug, a wkrótce i inne kantony zorganizowały podobne formacje, będące - zgodnie z ideą Landolta - ruchliwą lekką piechotą o świetnym wyszkoleniu strzeleckim, wyposażoną w dobrą i celną broń.

Okazja do wykazania się s.w. w walce nadeszła w roku 1798, gdy Szwajcarię zaczęły deptać armie Francji oraz Rosji i Austrii. Szwajcarzy walczyli po obu stronach. Przykładowo 2.03.1798 pod Lengnau, w walce ze wkraczającymi Francuzami, wyróżniła się kompania s.w. z Bern-Oberland.

5.03.1798 w bitwie pod Neuenegg, dobrze uplasowana w terenie berneńska kompania s.w. przyczyniła się do zatrzymania marszu Francuzów. 

26.04.1798 pod Hägglingen s.w. kantonu Zug długi czas powstrzymywali ogniem francuską piechotę, zadając jej dotkliwe straty.

30.04.1798 pod Wollerau s.w. ze Schwytz skutecznie odpierają Francuzów ogniem, dwa dni później pod Schindellegi ci sami strzelcy znowu przez 2 godziny powstrzymują przeważającą sile Francuzów.

3.05.1798 pod Rothenthurm wojska Schwytz pokonały francuski oddział. W decydującym momencie jeden ze s.w., stosując (podobno) potrójną naważkę, strzałem na wielką odległość powalił francuskiego kapitana, co stało się (podobno) sygnałem do odwrotu Francuzów.

25.05.1799  pod Frauenfeld, s.w. z Zurychu i Lucerny wspierają dla odmiany Francuzów w boju z Austriakami.

Bardzo spektakularna akcja s.w., demonstrująca ich właściwe zastosowanie, miała miejsce pod Klein-Dettingen (dziś: Döttingen) 17.08.1799. W celu połączenia się z Rosjanami Austriacy rozpoczęli budowę dwóch mostów pontonowych przez rzekę Aare. Zniweczyły to dwie kompanie s.w. z Zurychu, które, ukryte między spalonymi zabudowaniami, wystrzelały austriackich pontonierów. Miejsce starcia upamiętnia pamiątkowa tablica [4]:
[Obrazek: 0740720dc4b69cc1med.jpg]

W roli przymusowego sojusznika Francji Austria wystawiła kontyngent wojska, którego główną siła w roku 1807 były 4 pułki piechoty, (3 z nich początkowo wysłano do Hiszpanii i Portugalii) [5]. S.w. tam nie było - do francuskiej taktyki nie pasowali. Większość tych wojsk utracono w roku 1812 w Rosji.

Po rekonstrukcji federacji szwajcarskiej w roku 1815 kompanie s.w. zaczęły stawać się raczej elitarnymi klubami strzeleckimi, brylującymi bardziej na strzelnicach, zawodach i festynach niż w polu. Do wyposażenia wszedł plecak, mieszczący zbędne graty i obniżający ruchliwość. Popularność zyskały ciężkie sztucery, nieraz ważące do 9 kilogramów, doskonałe do zawodów ale nieprzydatne w polu. Dwa sztucery z nieco późniejszego okresu, z kantonów Obwalden i Bern, można podziwiać tutaj:
http://www.littlegun.info/arme%20suisse/arme%20ordonnance/a%20fusil%20cantonaux%20tireur%20elite%20gb.htm

Strzelanie ćwiczono na na strzelnicach, na znanych dystansach, w optymalnych warunkach. Wyszkolenie taktyczne zaniedbano. Regulamin z roku 1822 przewiduje zastosowanie s.w. przy:

1. Obsadzaniu i  obronie stałych punktów terenowych
2. Obronie wszelkich pozycji
3. Obleganiu i obronie twierdz i umocnień polowych
4. Osłonie artylerii (bardzo dziwne zadanie dla "elitarnej" piechoty).

Jak widać, z lekkiej piechoty Landolta zrobiły się nieruchawe oddziały pozycyjne o ograniczonej przydatności taktycznej. Wygodnictwo rodziło takie pomysły jak przydzielenie każdemu s.w. czterech pachołków, którzy mieli przygotowywać "panu strzelcowi" stanowiska a potem nabijać mu broń. Ponieważ, w odróżnieniu od reszty milicji, s.w. łożyli na swój ekwipunek i i wywodzili  z ustosunkowanych grup społecznych, na dziwactwa te przymykano oczy. W końcu s.w. byli wspaniałą dekoracją festynów oraz procesji. Zgarniali nagrody na zawodach, ale w ćwiczeniach milicji uczestniczyli sporadycznie. Jako personifikacja narodowej broni, s.w. wciąż byli w społeczeństwie bardzo popularni, lecz ich wartość bojowa sięgnęła dna. Przy rekrutacji mniejszą wagę przykładano do kondycji fizycznej i zdolności. W końcu elitarny skład stał się kulą u nogi. Wróćmy do roku 1837 gdzie [6] czytamy o s.w.:

[Obrazek: ae01b3470d8454d9m.jpg]
Przed wieloma laty ta ulubiona broń Szwajcarów znalazła tak licznych patronów, że opinia publiczna, wprowadzona w błąd przez publicystów i półwojskowych, pielęgnuje obraz korpusu s.w. jako najpotężniejszego filara naszej wolności. Prasa wielokrotnie komentowała ten temat.

Można zrozumieć, że podobne frazy łechcą próżność osób zaangażowanych. Obserwując to jednak w rzetelnym świetle, nawet bez przywoływania autorytetu uznanych wojskowych, musimy przyznać że te oczekiwania, nadmiernie rozdmuchane zarówno przez większość samych s.w. jak i przez publiczność, nie zostały spełnione.

Tak w roku 1837 wyglądali s.w. kantonu Zurych:
[Obrazek: b4ba5a18cb76db9fm.jpg]
S.w. byli często uważani za rodzaj "pieszej artylerii", mającej dać przewagę ogniową nad wrogiem, przynajmniej pod względem zasięgu. Dopóki reszta piechoty miała broń gładkolufową był w tym pewien sens, a takie zadanie mogło być często wykonane ze stałych stanowisk (przynajmniej w teorii).

Nadchodzi rok 1848, gdy Federacja Szwajcarska otrzyma konstytucję i narodzi się Feldstutzer. Przedtem s.w. otrzymają jednak okazję do sprawdzenia się. Mowa o wojnie domowej roku 1847. Już przed wojną fachowa prasa ostrzegała że nie wszystko jest cacy [7]:
[Obrazek: 2ba63523397a192bm.jpg]
S.w. to u nas jedyny rodzaj broni któremu dane jest pokazać coś specyficznego, coś narodowego, ponieważ strzelectwo jest sprawą narodową i wielu zwyczajnych ludzi szuka swego zadowolenia, swej sławy w strzelectwie.
Stawiając jednak pytanie: czy tę kwestię u nas potraktowano właściwie, koniecznie trzeba zaprzeczyć. Dlaczego? Bo nie oswojono się z myślą że jest zasadnicza różnica między dobrym strzelcem tarczowym a dobrym strzelcem polowym i wrzuca się ich do jednego garnka, zamiast z korzyścią traktować ich oddzielnie, aż uprzedzenia się rozwieją albo przynajmniej zejdą na drugi plan.
Niewielu wojskowych wątpi że nasi s.w. są bardziej strzelcami tarczowymi niż polowymi, podobnie jak w to że w wielu kantonach s.w. używają zbyt ciężkich sztucerów i w ogóle są za ciężko wyekwipowani aby się nadać do lekkiej służby.

-----------------------------------------------------------------
P.S. Szwajcarscy strzelcy służyli też za granicą, głównie w dwóch formacjach:

- Kompania Debrunner w Wenecji 1848-19, licząca 126 ludzi i uzbrojoną w austriacke sztucery, przypuszczalnie M1844.

- 13. Batalion jegrów w Neapolu (1850-59), w składzie 8 kompanii. 400 ludzi miało Feldstutzery, reszta (900-1300) - belgijskie sztucery Minie. Pod względem wojsko to zupełnie nie przypominało szwajcarskich s.w.,. Była to prawdziwa lekka piechota, wyszkolona w sposób praktyczny, z wykorzystaniem pruskiej metody F.Waldersee. Poziom dyscypliny był wysoki. U kadry rozwijano inicjatywę i samodzielność. Oprócz strzelania na zmienne dystanse często ćwiczono walkę na bagnety. Odbywano forsowne marsze, przy  każdej okazji wystawiano ubezpieczenia. Co tydzień trenowano szacowanie odległości i manewry całym batalionem.

Po roku 1859 Szwajcaria zabroniła swym obywatelom wstępu do obcych armii (poza papieską).
-----------------------------------------------------------------
Podstawowe źródła:
[1] Martin Pegler: Out of Nowhere - a History of Military Sniper, ISBN 978-1841768540
[2] Allgemeine schweizerische Militärzeitung, rocznik 1865
[3] Ze zbiorów Verein Schweizer Armeemuseum,
[4] https://en.m.wikipedia.org/wiki/File:D%C3%B6ttingen_Denkmal_1799_%C3%9Cberblick.JPG
[5] Osprey, Men-at-Arms 476, Napoleon's Swiss Troops, ISBN  978-1849086783
[6] Helvetische Militärzeitschrift, rocznik 1837
[7] Schweizerische Militärzeitschrift, rocznik 1847

Rzetelna ocena wpływu broni na pole walki wymaga źródeł kilku typów:

(1) Publikacje bronioznawcze, objawiające jak nieodparcie destrukcyjna i rewolucyjna jest dana broń:
(2) Wojskowe instrukcje i regulaminy, pokazujące jak wojskowy beton broni z (1) chciałby użyć.
(3) Raporty z pola walki, relacjonujące jak (1) i (2) zadziałały w praktyce.
(4) Analizy, objaśniające dlaczego w (3) wyszło całkiem co innego niż oczekiwano w (2)  i dlaczego nie spełniły się nadzieje z (1).

W połowie XIX wieku jedyną okazją w której s.w. mogli się sprawdzić na prawdziwym polu walki była szwajcarska wojna domowa 1847 (Sonderbundkrieg). O jej przyczynach, przebiegu i rezultatach można poczytać w wielu publikacjach [4],[5],[6]. Wojna krótka, cywilizowana, zmobilizowała jednak po obu stronach prawie 180 tyś. ludzi i widziała kilka operacji na sporą skalę. Źródła z okolic roku 1848 będą więc adekwatne, tym bardziej że z tego okresu pochodzi prototyp Feldstutzera.

Aby dowiedzieć się do czego od danej formacji oczekiwano trzeba zacząć od regulaminów i instrukcji szkolenia. Podręcznik musztry s.w.  z 1848 r. [1]  jest typowym, aczkolwiek minimalistycznym regulaminem lekkiej piechoty. Regulamin obejmuje podstawowe manewry formacji tak zwartych jak i rozproszonych, np. w tyralierze, co ilustrują schematy:
[Obrazek: 9585fe730e4108ccm.jpg]
[Obrazek: 952b665a1b55ce5bm.jpg]
[Obrazek: 5ec9f37dc9a05842m.jpg]
[Obrazek: c0e00dd75f446b50m.jpg]
Znalazłem tylko jeden fragment, przewidujący przydzielenie s.w. indywidualnych celów - oczywiście działając wciąż w formacji:
[Obrazek: a75f4285c8b1cb10m.jpg]
Dowodzący może też dać pojedynczym dobrym strzelcom zadanie strzelania do pojedynczych osób albo punktów w ugrupowaniu wroga. W tym przypadku rezultat da się szybciej osiągnąć gdy rozkaz strzelania do wskazanego celu otrzyma trzech do czterech strzelców.

Szkolenie jegrów w Austrii i innych państwach niemieckich było dużo bardziej zaawansowane i miało charakter praktyczny [2]. W armii stałej pracowano przez cały rok. Ćwiczono w terenie, trenując szybkie manewry w trudnym terenie, w lesie, z ładowaniem i strzelaniem w w ruchu, pozycji leżącej, z pozorowanym przeciwnikiem, z "wrogą" kawalerią, itd. [3] Podstawową komórką tyraliery była tzw. rota, u s.w. licząca 2, u Austriaków: 3 żołnierzy:
[Obrazek: b0a1aa5410a439fbm.jpg]
[Obrazek: cc2e661a0657b33em.jpg]
[Obrazek: 9d654fb1275d7734m.jpg]
[Obrazek: 8d472a2f46ad43c1m.jpg]
Jeger nie tylko dobrze strzelał ale był sprawny fizycznie, zwinny, samodzielny, zdolny pokonywać trudne przeszkody (w tym wodne), dobrze obserwować i poruszać się skrycie w terenie. Jeger był pod bronią przez cały rok, podczas gdy s.w., po wstępnym szkoleniu prze ponad miesiąc, co roku odbywał tylko kursy powtórkowe w wymiarze ok. 10 dni.

W wojnie domowej 1847 r. strzelano dużo, ale głównie Panu Bogu w okno. Oficjalna lista strat (po obu stronach) liczy zaledwie 86 zabitych i ok. 500 rannych. Nawet jeżeli jest zaniżona to i tak straty były bardzo niewielkie. To wszystko przy zużyciu (podobno) 100000 patronów karabinowych (nie licząc 1000 strzałów armatnich, też podobno). A jak wypadła ocena końcowa? W swoim oficjalnym raporcie [7] generał Henri Dufour, głównodowodzący wojsk federalnych, o s.w. pisze tak oto:
[Obrazek: 5f6fd9ac41a91270m.jpg]
W skrócie:
Reorganizacja s.w. jest konieczna, ponieważ stanowią oni najbardziej niemrawy korpus. W wojnie obronnej ten mankament jest mniej wyczuwalny, ponieważ s.w. w większości przypadków zajmą wygodnie swoje stanowiska. Jednak nawet w takiej wojnie będą konieczne marsze i s.w. będą wtedy pozostawać w tyle, podobnie jak przy manewrach zaczepnych. Samowolnie i bezprawnie rekwirowali wozy na które składali część ekwipunku. Wozy blokowały drogi, powodując bałagan i konflikty z maszerującą piechotą. A jeżeli wyposażenie s.w. okazuje się za ciężkie do zwykłej służby, to czy można użyć ich w polu, gdzie, jako lekka piechota, musieliby się rozproszyć? Tej pożałowania godnej sytuacji  trzeba koniecznie zaradzić [...]

Relacje z walk (np. pod Entlebuch) pokazują że czasem s.w. trudno było wyciągnąć z ukrycia i skłonić do marszu naprzód, w czym nie pomagały ani rozkazy, ani patriotyczne apele, ani osobisty przykład oficerów [8].

Co o przydatności s.w. na polu walki myślała regularna piechota? Oto przykładowa opinia z roku 1851 [9]:
[Obrazek: 4f6c23bcd086fc45m.jpg]
Mamy wprawdzie u s.w. stosowny odpowiednik zagranicznych karabinów trzpieniowych i iglicówek i żywimy mocne przekonanie że sztucer Szwajcarów, szczególnie w nowym regulaminowym wariancie, jeżeli zostanie prawidłowo użyty to pokona tych rywali w chwalebny sposób. S.w. są jednak elitarym zespołem, który z powodu kosztownego uzbrojenia i wyposażenia wymaga zamożnych ludzi, trudnych do znalezienia i zastąpienia. Obecne uzbrojenie i wyposażenie czyni ich ociężałymi. Jeżeli te oddziały mają skutecznie oddziaływać to muszą mieć warunki do spokojnego celowania, tzn. wcześniej nie mogą się nadmiernie wysilać. Wymagają dalszych oddziałów, które będą ich chronić przed atakami bronią białą, jednym słowem: w swojej obecnej postaci i organizacji nadają się tylko do ograniczonego zastosowania i są mimo swojej obecnej wysokiej wartości w stałej,zabezpieczonej pozycji w żadnym wypadku nie nadają się do zastosowania jako tyralierzy alni lekka piechota.[i/]

Słowo: "elita" odnosi się tutaj do aspektu społecznego, nie militarnego.

Manewry  federacyjnych w roku 1856 pozostawiły o s.w. następującą opinię [10];
[Obrazek: ee1670c6149f6a71m.jpg]

[i]Najskromniej wypadły dokonania s.w. Jest to wynikiem szwankującej instrukcji, która wciąż nie wyjaśnia jak ich stosować, czy jako lekką piechotę czy "pozycyjną artylerię". Pierwsza funkcję spełniają oni, na ile mogliśmy to obserwować, z bardzo małym zrozumieniem j jeszcze mniejszą energią. Dopóki nie określi się ich zastosowania to s.w. nie odzyskają wcześniejszej użyteczności. Wielu mówi wprost, że najlepiej byłoby tę specjalistyczną formację rozwiązać, strzelców przydzielić do kompanii jegerskich a im wszystkim dać sztucery.


W tym czasie jegrzy mieli już dobry, małokalibrowy karabin i zbyteczność s.w. stawała się widoczna. Podkreślił to w roku 1860 w swym artykule szwajcarski weteran: [11]
[Obrazek: d6500bb7ec6a85cdm.jpg]
Strzelcy wyborowi, których ważność - mówiąc otwarcie - nigdy nie mogła dosięgnąć poziomu, jakiego dla tej narodowej formacji chciałaby opinia społeczna i społeczna sympatia.
Do walki w tyralierze są za ciężko obładowani a ich ogień za powolny. Ponieważ są wyćwiczeni głównie na strzelnicach, to w polu, gdzie odległości do celu są nieznane i najczęściej znacznie większe, ich celność nie będzie wysoka a jeżeli jeszcze będą musieli pobiegać, to spadnie do zera.
Kiedy jednak cała piechota zostanie uzbrojona w broń precyzyjną, to wybije ostatnia godzina naszych s.w. i ich dzisiejszego modelu.
Dotychczas największa biegłość s.w. ujawniała się tam gdzie byli używani jako rodzaj lekkiej artylerii. Z chronionych pozycji na zboczach górskich albo na skrajach lasów, gdzie pełni animuszu celowali z zimną krwią, mogli zadać wrogowi ciężkie straty, nigdy jednak nie zdołali go zatrzymać.


W innych publikacjach z tego okresu także napotykamy refleksję, że swą egzystencję s.w. zawdzięczają w dużej mierze publicznej sympatii. W każdym razie nosili eleganckie mundury [12]. Nie widać przypadkiem podobieństwa do uniformu francuskich strzelców pieszych?
[Obrazek: bff70d7845333e9em.jpg]
[Obrazek: 04aa276a5c47c76am.jpg]

Czy po z górą dekadzie od wprowadzenia Feldstutzera w kompaniach s.w. coś się zmieniło? Opinia z roku  1863 [13]:
[Obrazek: e688d08825b82488m.jpg]
Pod względem wyszkolenia i dyscypliny taktycznej kompanie s.w. ustępują kompaniom jegerskim batalionów piechoty. Są słabe w ubezpieczaniu, ociężale i pedantyczne w tyralierze, ich oficerowie nie wykazują się umiejętnością wykorzystania terenu i nie panują nad swymi kompaniami.

W tym samym c zasie podnoszą się głosy o organicznej słabości kompanijnej organizacji s.w. i jej przyczynach [12]:
[Obrazek: 568d41de3ebe5929m.jpg]
W rożnych kompaniach, widzianych podczas służby, obserwowaliśmy że nawet najlepszy kapitan, nie widząc perspektyw dalszej kariery, wkrótce gnuśniał. Zadowala go, jeżeli żyje w zgodzie z kompanią i może bez problemów odsłużyć tych kilka lat które mu zostały. Pozostaje w nadmiernej zażyłości ze swymi podwładnymi a nad sobą nie ma żadnego autorytetu, na którym mógłby się oprzeć, Ta sytuacja jest tym bardziej fatalna że strzelcy rekrutują się z inteligentnych i zamożnych warstw ludności, bystro obserwujących wszelkie wpadki oficerów. Zamiast wykorzystywać tę inteligencję we właściwy sposób do kształcenia elitarnego korpusu, obecnie utrudnia ona niestety zachowania porządku i dyscypliny.

W praktyce kompania okazała się za małym organizmem, tak taktycznie jak i organizacyjnie. Materia była oporna i batalionowa organizacja s.w. pojawi dopiero w roku 1870, natomiast cztery lata później s.w. znikną jako osobny rodzaj wojska i zostaną wchłonięci przez piechotę.

W roku 1865 w ramach dyskusji do czego się s.w. się nadają i czy ich aspiracje do statusu wojskowej elity są uzasadnione, czytamy co następuje [14]:
[Obrazek: 080a27ad04204b8fm.jpg]
W skrócie:
S.w. powinni być w stanie spełniać następujące funkcje:
- Zawiązanie walki: s.w. maszerują na czele i działając w tyralierze bądź w roju, powstrzymują ogniem wrogich tyralierów, maskując własne wojska w trakcie rozwijania się z kolumn.
- Przygotowanie bitwy przez walkę ogniową w szyku rozproszonym samodzielnie albo na skrzydłach ogólnej tyraliery i ze wsparciem przez odwody.
- Współudział w rozstrzygającym natarciu np.  przez włączenie się do kolumny batalionowej,
- Obsada i obrona szczególnie ważnych, kluczowych pozycji: wsi, zagajnika, przejścia przez rzekę, przysiółka w wojnie górskiej, itp.
- Ubezpieczanie marszów i placówek.
Na pytanie, czy w obecnej sytuacji s.w. są w stanie te zadania wypełnić,  trzeba niestety odpowiedzieć przecząco, w pierwszej linii upatrując przyczyny w wadliwej organizacji.


Z mankamentów s.w. dobrze zdawali sobie sprawę ich właśni oficerowie. Jak oceniali kondycję swej formacji? [15]:
[Obrazek: e9d91e049fb80edbm.jpg]
Dobrze wiemy że dotąd większość oficerów uważa s.w. za broń pozycyjną, co oznacza z góry rezygnację z ruchliwości. Wiemy też że są oficerowie i strzelcy, których ten przesąd posunął do tego że chcieliby walczyć tyko tam gdzie mogą się zamaskować w bezpiecznym ukryciu. Ciężkie wyposażenie przyczyniło się do rozpowszechnienia tych niepraktycznych poglądów. Zakładamy jednak że kampania 1847 wstrząsnęła tymi poglądami i wielu uważa, że coś powinno się zmienić.

Oficerowie s.w. nawołują do reform. Tradycyjnie uważano s.w. za substytut lekkiej artylerii, proponują więc [15] podział kompanii s.w. na 8 "baterii". W ramach baterii poszczególni żołnierze specjalizowaliby się w obserwacji, szacowaniu dystansu, przygotowaniu amunicji, itd. Całkiem sensowne - oficerowie utyskują że wielu s.w. nie umie odlewać pocisków. Najlepszych strzelców rozdzielono by między baterie. Na największe odległości strzelali by tylko oni, pozostali ładowali by im broń. Dzięki specjalizacji i zespołowemu działaniu podzielona na "baterie" kompania s.w. byłaby bardziej efektywna. Jest tam wiele dobrych pomysłów i jeden problem: zaproponowana organizacja zdecydowanie odbiega od wszystkiego co do tej pory znało szwajcarskie wojsko. Tak czy inaczej autorzy są zdania że kompania s.w. dobrze się sprawdzi, działając w luźnym szyku jako np. awangarda oddziału piechoty. Jak mogłaby w praktyce taka akcja przebiegać? Zróbmy myślowy eksperyment.

Stoi na polu rozwinięta kompania s.w. Z daleka zbliża się przeciwnik, także uformowany w tyralierę. Ufni w zasięg swej broni i strzeleckie umiejętności s.w. czekają aż ten się zbliży się  i będą go mogli spokojnie wystrzelać. Już 500 m, szykują się do otwarcia ognia i - oops, Houston, mamy problem! Wróg okazał się kompanią francuskich żuawów albo algierskich tyralierów (turcos). Ci, ani myśląc o walce ogniowej, nagle ruszają biegiem  w luźnym szyku. Lecą w pełnym pędzie (pas gymnastique), pochyleni, zygzakując i wykonując uniki, utrudniające celowanie. 500 metrów mogą pokonać w 2 minuty. Pierwsze strzały s.w. są w tych warunkach mało skuteczne i na biegnących nie robią wrażenia. Ci zaś są coraz bliżej, w luźnym, ale wciąż wyrównanym, spójnym szyku. Wyją jak potępieńcy i złowrogo błyskają bagnetami. Trzeba przestawiać celowniki, dym prochowy psuje widoczność, nieskuteczność ognia deprymuje. Pytanie: ile jako-tako wymierzonych strzałów s.w. zdołają oddać i w którym momencie złamią szyk, zaczynając uciekać? Fikcja? Oj, nie! Podobne sytuacje zdarzyły się w różnych miejscach, np. w Lombardii, gdzie miejsce szwajcarskich s.w. zajęła uzbrojona w Lorenze cesarska piechota.
-----------------------------------------------------------------
Kompanie strzelców wyborowych w początkach swego istnienia odegrały w szwajcarskiej wojskowości zauważalną rolę. W okresie późniejszym ich wartość bojowa stale malała, głównie wskutek utraty ruchliwości, rozczłonkowania, niepraktycznego wyszkolenia, notorycznych problemów z dyscypliną i wątpliwej zdolności współdziałania z resztą armii. Później wpływ miało też wyposażenie reszty piechoty w broń gwintowaną. Na szczęście w tym okresie s.w. nie musieli mierzyć się w polu z którąś z przodujących armii Europy (na przełomie 1856/57 r. mało brakowało a byli by to Prusacy). Dlatego s.w. zachowali społeczny prestiż i pozostali symbolem szwajcarskiej obronności oraz strzeleckiego mistrzostwa, którym Szwajcarzy słusznie się chlubią.
-----------------------------------------------------------------
Źródła:
[1]  Exerzirreglement für die eidgenössischen Scharfschützen (1848)
[2] Abrichtungs-Reglement fuer die Jäger der k.k. Armee (1848)
[3] F.Waldersee - Die Methode zur kriegsgemässen Ausbildung der Infanterie fuer das gestreute Gefecht (1848)
[4] Der siegreiche Kampf der Eidgenossen genen Jesuitismus und Sonderbund (1848)
[5] J.Leuthy - Die neuesten Kriegseregignisse in der Schweiz veranlasst durch Berufung der Jesuiten (1848)
[6] Ralph Weaver - Three Weeks in November. A Military History of the Swiss Civil War of 1847, ISBN 978-1908916570
[7] H.Dufour - Allgemeiner Bericht des Eidgenössischen Oberbefehlshaber ueber die Bewaffnung u. den Feldzug 1847 (1848)
[8] Schweizerische Militärzeitschrift, rocznik 1848
[9] Buckhardt-Iselin - Ideen ueber Organisation und Taktik der Schweizerischen Infanterie (1851)
[10] Allgemeine schweizerische Militärzeitung, rocznik 1856
[11] Allgemeine schweizerische Militärzeitung, rocznik 1860
[12] https://de.wikipedia.org/wiki/Datei:Schweizer_Armee_Scharfschuetzen_1862.jpg
[13] Allgemeine schweizerische Militärzeitung, rocznik 1863
[14] Allgemeine schweizerische Militäerzeitung, rocznik 1865
[15] Qualifizieren sich die Schweizerischen Scharfschützen zu einer Spezialwaffe oder Nicht? (praca zbiorowa oficerów s.w. z 1850)[/i]


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Derek - 03-05-21

Świetny artykuł Big Grin no robi wrażenie i trzeba go kilku krotnie przeczytać i przestudiować by stwierdzić jaka rolę miała do spełnienia lekka piechota jaegerska i jakie wypaczenia dotknęły formację strzelców wyborowych armii szwajcarskiej.

Mam jednak uwagę do tego hipotetycznego zdarzenia:

Cytat:Stoi na polu rozwinięta kompania s.w. Z daleka zbliża się przeciwnik, także uformowany w tyralierę. Ufni w zasięg swej broni i strzeleckie umiejętności s.w. czekają aż ten się zbliży się  i będą go mogli spokojnie wystrzelać. Już 500 m, szykują się do otwarcia ognia i - oops, Houston, mamy problem! Wróg okazał się kompanią francuskich żuawów albo algierskich tyralierów (turcos). Ci, ani myśląc o walce ogniowej, nagle ruszają biegiem  w luźnym szyku. Lecą w pełnym pędzie (pas gymnastique), pochyleni, zygzakując i wykonując uniki, utrudniające celowanie. 500 metrów mogą pokonać w 2 minuty. Pierwsze strzały s.w. są w tych warunkach mało skuteczne i na biegnących nie robią wrażenia. Ci zaś są coraz bliżej, w luźnym, ale wciąż wyrównanym, spójnym szyku. Wyją jak potępieńcy i złowrogo błyskają bagnetami. Trzeba przestawiać celowniki, dym prochowy psuje widoczność, nieskuteczność ognia deprymuje.
O ile wiem to pierwszy raz bieg jako manewr oddziałów wojsk zastosowali właśnie Francuzi w czasie wojny krymskiej. Konkretnie chodziło o atak na Kurhan Małachowskiego. Francuzi biegiem wdarli się na pozycje obronne Rosjan i po oddaniu jednej salwy - strzału bili się na bagnety. Tu niby wszystko się zgadza z Twym opisem ale bieg oddziałów jako manewr nie był jeszcze powszechny i rzadko stosowany. Nie sądzę też by francuscy tyralierzy biegali zygzakami. Zatem 500 metrów żołnierz biegiem mógł pokonać w wyposażeniu bojowym najszybciej w 3-4 minuty a nie 2 minuty. To jest wystarczający czas by oddać z Feldstutzera 2 lub i 3 strzały. Przy płaskiej trajektorii lotu pocisku wystarczyła tylko jedna korekta z 500 m na 200 m by drugi i trzeci strzał był skuteczny. 

Ale jak piszesz degrengolada dotknęła szwajcarskich s.w. i ich demoralizacje w obliczu nacierającego wroga byłaby wysoka. Co innego gdyby to byli żołnierze szkoleni "zgodnie z ideą Landolta".


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Wycior - 03-05-21

Masz rację, atak na Kurchan Małachowski to bardzo spektakularna akcja. Z transzei szturmowej żuawi do przebiegnięcia mieli tylko ~100 m, ale potem trzeba było pokonać rumowisko. W każdym razie zrobili to tak szybko że ruskie nie zdążyły otworzyć ognia. Natomiast w moim eksperymencie mogli z powodzeniem wystąpić zwykli strzelcy (chasseurs a pied). Żuawów i turcos wybrałem z powodu ich groźnej aparycji i przeraźliwych wrzasków, które zyskały im ksywę "dwunogich hien afrykańskich". Tak, żuawi i turcos biegali pochyleni, zygzakiem i robili uniki - dokumentują to źródła. Przytoczę tylko wycinek, ponieważ podsunąłeś mi pomysł na wątek, w którym rozwinę ten temat:
[Obrazek: ce284c5cc6669559.jpg]
Napastnicy, pochyleni i poruszając się zygzakowymi skokami, rzucają się z bagnetem przeciw działom i prowadzonemu ze sztucerów ogniowi jegrów.

500 m w 2 minuty to jest zaledwie 15 km/h. Z taką prędkością wysportowany mężczyzna pobiegnie nawet dalej. Jednak francuska lekka piechota, jak strzelcy i żuawi, była wyjątkowo wysportowana. Poczytajmy Fryderyka Engelsa (nie żebym go kochał, ale tu akurat pisze do rzeczy i w zgodzie z innymi źródłami):

The French, driven by the necessity of having in Algeria an arm of greater range, at last in 1840 formed a battalion of riflemen armed with an improved rifle of great precision and range. These men, drilled to perform all their evolutions and even long marches in a kind of trot (pas gymnastique), soon proved themselves of such efficiency that new battalions were formed. In this manner a new light infantry was created, not from sporting shots and gamekeepers, but from the strongest and most agile men; precision of fire and long range were combined with agility and endurance, and a force was formed which, as far as it went, was certainly superior to any other infantry in existence. At the same time, the pas gymnastique was introduced into the infantry of the line.

Francuski lekki piechur był szczególnie sprawny i wytrzymały, zwłaszcza biegowo. Kryterium przyjęcia do francuskiej lekkiej piechoty  nie były zdolności strzeleckie ale zwinność i tężyzna fizyczna, w szczególności zdrowe płuca i mocne nogi. W walkę ogniową wierzono mniej. Strzelcy i żuawi mieli dobrą broń i szkolono ich w strzelaniu, ale te umiejętności wykorzystywano częściej w walce z przeciwnikiem nieregularnym, np. w Algierii. W walnej bitwie głównym atutem lekkiej piechoty miała być zdolność do sprawnego manewrowania i szybkiego poruszania się, także w trudnym terenie (bitwa pod Almą!). Po roku 1840 trenowano wykonywanie wszelkich manewrów a nawet długich marszy -  kłusem, a natarć - szybkim biegiem (ów pas gymnastique). W ataku jedynym obciążeniem piechurów był karabin, ponieważ tornistry wcześniej zdejmowano.

W przykładzie ze szwajcarskimi strzelcami dochodzi czynnik moralny. Żołnierz atakujący ma moralną przewagę nad broniącym się. Atakujący biegiem ma dodatkową przewagę: większa dawka adrenaliny i gorzej widać straty w swoich szeregach. Natomiast żołnierze broniący się, przekonani o swojej strzeleckiej wyższości, doznają wstrząsu gdy zobaczą że ich pukanina wywołuje znacznie mniejszy skutek niż oczekiwany, tzn. wróg nie chce się zatrzymać i wali dalej naprzód. To zachwieje ich spokojem i pewnością siebie (zwłaszcza w formacji milicyjnej).


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Derek - 03-05-21

Ciekawe, czyli mniej więcej ok. 1840 r. powstała bardzo ciekawa koncepcja manewrowej lekkiej piechoty (jak pisze Engels nie biegali sprintem tylko biegiem oznaczonym jako kłus) i tak jak wszędzie i Francuzów dopadła degrengolada po 2-3 dekadach bo w wojnie 1870 r. nikt nie słyszał o sławnych atakach zygzakiem na pozycje prusko-słowiańskie uwieńczone sukcesem.
Zresztą mogę się mylić może były takie epizody ale generalnie Francuzi wtedy wybrali taktykę obronną zbliżoną do koncepcji Szwajcarów i zawierzyli Chassepot'om co skończyło się dla nich tragicznie jak wiemy.


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Jorg - 03-05-21

O szkoleniu i taktyce żuawów oraz ich skuteczności w walce pisze sam uczestnik takich działań Adam Dąbrowa-Morawski w swoich wspomnieniach zatytułowanych " Rycerze Krzyża w XIX i XX wieku" Lwów 1908. Pisze o wyczerpującym szkoleniu w górzystym terenie, o rozwijaniu tyraliery, o sposobach skrytego podejścia do wroga - w tym właśnie o biegu zygzakiem- i samodzielnym działaniu żuawa. Żuawów obawiali się nawet osławieni bersalierzy, zresztą pod Castelfidardo- jeszcze nie żuawi papiescy- ale szkolony w taktyce lekkiej piechoty legion franko-belgijski potrafił odrzucić o 200 metrów od własnych pozycji osławionych bersalierów przy ich miażdżącej przewadze. Tu do posłuchania Marsz Żuawów : https://www.youtube.com/watch?v=arCqLD6Y1V8 oraz tu : https://www.youtube.com/watch?v=bN5E2i8tc1k


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Wycior - 05-05-21

Zrobię offtopa ale Derek zakwestionował krok "gimnastyczny" (pas gymnastique), postanowiłem więc sprawę zbadać. Są rozbieżności między tekstami francuskimi a np. angielskimi i niemieckimi. Przykładowo w publikacjach niemieckich takie terminy jak Laufschritt, Sturmschritt ,in vollem Lauf - bywają przekładane na pas gymnastique. Co to konkretnie znaczy trzeba zgadywać. Pozostało zajrzeć do samego źródła, tzn. do francuskiej instrukcji musztry z roku 1841. Czytamy tam że były trzy rodzaje kroku marszowego:

pas ordinaire - krok zwykły, 76 kroków/min, 2.8 km/h.
pas accelere - krok przyśpieszony, 110 kroków/min., 4.3 km/h.
pas gymnastique - kłus, 165 (normalnie) do 180 kroków/min., 8.5-9.2 km/h.

To są kroki marszowe, tzn. można wykonywać nimi wszelkie ewolucje w pełnym oporządzeniu i w szyku zwartym, np. w kolumnie marszowej lub szturmowej. W późniejszych fazach szkolenia używano tylko kroku przyśpieszonego lub kłusa. Według instrukcji wytrenowany żołnierz mógł przebiec takim kłusem bez nadmiernego zmęczenia przynajmniej 4 km.

Dodatkowo francuskiego strzelca ćwiczono w biegu (pas de course), wykonywanego z bronią, tak w terenie płaskim jak i nierównym. Biegiem nie da się oczywiście poruszać w zwartym szyku  Jest napisane po prostu że biegi mają być wykonywane najszybciej jak się da (sugerowana kadencja 160 kroków/min) i tylko  sytuacjach koniecznych. Zakładam że szturm jest taką sytuacją. Jak podaje literatura przed atakiem biegiem przeważnie zdejmowano tornistry, co oczywiście pozwalało biec szybciej i z mniejszą fatygą. Tak więc opisując mój wyimaginowany atak popełniłem błąd, moi żuawi (albo turcos) użyli nie  pas gymnastique, ale pas de course.

W lekkiej piechocie sygnały podawano trąbką, przejście do biegu także ma swój sygnał. Gdyby ktoś chciał użyć tego jako pobudki albo dzwonka w telefonie to podaję epokowy zapis nutowy:

[Obrazek: c3beb74215c8beb8m.jpg]


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Derek - 05-05-21

No to polemizując dalej w tym hipotetycznym ataku zygzakiem sam szturm by trzeba rozbić na co najmniej dwie fazy. Po pierwsze przypomnijmy mamy 500 m odległości i owych turcos w natarciu. Faze dochodzenia tak od -500 m do -120 do -100 m i tu zapewne był ów kłus i to zygzakiem czyli prędkości 8 km/h zrobiło się w najlepszym wypadku 4 km/h (zygzak) i faza szturmu ok. 100-120 m z biegiem znowu zygzakiem czyli z 10 km/h robi się 5 km/h. Zakładając, że biegli tylko z karabinami i amunicją to i tak mieli na sobie ok 9-10 kg sprzętu ale w końcu byli w tym ćwiczeni. Zakładamy też uproszczenie teren płaski co wpływa na maksymalny bieg jak i na maksymalne ilości trafień przez szwajcarskich strzelców wyborowych.
To ile czasu biegli te 500 m turcos ?
I faza trwa ok 6 min a druga ok. 1 min. Razem 7 minut.
Jak szybko strzelali s.w. ? Przyjmijmy 2 strzały na minutę i ze względu na stres - w końcu turcos atakują tylko 20% trafień eliminujących w jakikolwiek sposób przeciwnika z ataku.
No to mamy 7 minut i możliwe tylko 3 celne salwy.
Powiedzmy atakuje 100 turcos i broni się 100 s.w.
Po 2 minutach od rozpoczęcia ataku turcos biegnie już 80, po 4 minutach jest ich 16 mniej czyli 64 a po 6 minutach atak kontynuuje już tylko 51 wyjących turcos. Na końcu wita ich salwa śmiechu i 100 bagnetów strzelców wyborowych.
Dlatego złota zasada Napoleona brzmiała jeśli atakujesz to najlepiej w stosunku 4:1!


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Rusznik - 06-05-21

Dorzucę i ja coś tu od siebie zwłaszcza jak mamy tak piękną-cudowną okrągłą rocznice 200 lecie zejścia z tego Świata korsykańskiego kurdupla mniemajacego sie uzurpatorem Europy , cosz to za cudowne święto dla wielu cywilizowany narodow srodkowej Europy [i nie tylko]...no tak zapomnialem ze dla polskiego zaścianka to żałoba  , oj jak mi nieprzykro...wczoraj w okrogłą rocznice przepiłem nad truchłem Napoleona dobrą  7mio letnią Whisky  Big Grin 


Na poczatku powyzszy artykuł szanownego Wyciora zdawał mi sie całkiem rozsądny i ciekawy....oj jak sie zawiodłem gdy zamiast ciągnąć temat w nurcie jegrow=s.w  szwajcarskich poprzeskakiwał niczym pijany Zouav z s.w na lekka piechote i do tego jeszcze wszysko przemieszał z snajperami czy innymi strzelcami...no to mamy TU  niezła  masakre historyczno-bronioznawcza którą tu postaram sie conieco wyprostować ,  choć łatwo nie będzie  Cool


Tu postaram sprostować nazewnictawo formacji strzeleckich i co to bylo oraz gdzie i kiedy.

Jegrzy -  to elitarna formacja piechoty sluzaca do celnego strzelania oraz zwiadu i oslony wlasnych wojsk oraz operacji polowych rzadko kiedy byli jegrzy wykorzystywani w walce frontalnej w szykach zwartych. W formacjach jegerskich sluzyli ludzie inteligentni ktorzy z ''cywila'' umieli doskonale poslugiwac sie bronia palna oraz cechowala ich wieksza swiadosc techniczna oraz samodzielne myslenie=podejmowanie decyzji podczas  wykonywania zadań bojowych. W wiekszosci swej masy jegrzy rekrutowali sie z klasy średniej [strzelcy miejscy] oraz sluzby leśnej , czesto [zwlaszcza w 18 wieku] sami=za wlasne pieniadze musieli sie choć cześciowo się wyekwipować. Jegrzy jako formacja wojskowa ma swe zrodlo powstania w krajach niemieckich juz w 17 wieku jako oddziały rekrutowane na czas wojen czyli wolni strzelcy zaciężni. Jednak dopiero Wojny Śląskie wprowadzily te oddzialy na stala sluzbe armi tak Austryjackiej jak i Pruskiej potem przenioslo sie to do innych krajow niemieckich i Angli oraz Rosji. Sama nazwa formacji ''Jegrzy'' wywodzi sie z jezyka niemieckiego czyli myśliwy gdyz zołnierze ci skrycie sie poruszali i maskowali swe manewry w terenie aby celnie i z dosc duzej odleglosci ostrzelać wrogie cele...czyli taki wojskowy mysliwy...i byla to elita piechoty a nie jakieś chlopy zywcem oderwane od pługa i przebrane w mundury ktore potem sie musztrowalo i szkoliło nawet z podstawowych czynnosciach zyciowych !
Nazwa tej formacji wojskowej ''jeger'' była uzywana w 18 wieku calej Europie nawet czesciowo w Angli za sprawa ze ten typ wojska byl rekrutowany dla UK w Niemczech [Hesja , Brunszwik itp]  , ba nawet w Kościuszkowskiej Polsce. Wspolczesnie za sprawa angielskiego zasadniczo BŁĘDNEGO nazewnicta z okolo polowy 19 wieku zaczeto ''pisać'' Jegrow jako ''sharpshooter''  czyli w doslownym tlumaczeniu  ''ostry-strzelec'' czyli po polsku strzelec wyborowy...


Feld-jager czyli polny/polowy jeger , byly to formacje jegerskie najczesciej formowane w samodzielne bataliony rzadziej w pulki , rozniły sie tez czasami typem szkolenia i taktyki ktora byla polaczeniem jegerskiego strzelectwa z taktyka lekkiej piechoty w roznych formacjach i typach walki w terenie. Bataliony Feld-jegrow czasami posiadaly wlasny transport oraz z rzadka lekka atylerie. Ogolnie mozna przyjac ze byl to samodzielny duzy oddzial jegrow wyposazony i szkolony w roznorakiej taktyce walk polowych w tym oddzialy Feld-jegrow musialy umiec wspoldzialac z innymy rodzajami wojsk...najlepszym Europejskim przykladem takich jednostek byly bataliony Feld-jegrow austryjackich z 19 wieku...Dla dopelnienia dodam ze w 19 wiecznej Austri istnial tylko jeden pelny pulk Feld-jegrow z Tyrolu reszta oddziałów Feld-jegrow byla organizowana w bataliony o składzie okolo/pomiedzy 500 do 1000 zolnierzy-jegrow.

Scharfschutze czyli ''strzelcy wyborowi''
Cale to pomieszanie z poplataniem nazewnictw i przynaleznosci wywodzi sie od  maniery wprowadzania wlasnego nazewnictwa na obce formacje wojskowe zwlaszcza przez roznych dyletanow ktory nie bardzo sie orientują w temacie. W niemieckojezycznym nazewnictwie wystepuje coś takiego jak  ''Scharfschutze'' czyli w doslownym tlumaczeniu  ''ostry-strzelec'' ale  to nazwa wlasna  pododzialow  w formacjach Jegerskich czy/lub  strzelcow piechoty [czesto zwanych Fiziljerami - panstwa=armie  niemieckie itp] ktorzy byli innaczej uzbrojeni=sztucery gwintowane niz reszta oddzialu [ bron gladkolufowa zwlaszcza w 18 wieku ] 
Na przyklad w Austryjackiej armi podczas Wojen Napoleońskich az do czasu wprowadzenia sztucera Lorenz okolo 1854 roku istnial podzal na Jegrow-ostrych strzelcow i jegrow-karabinierow a wszystko za sprawa uzbrojenia oraz brakow kadrowych  aby wszyscy rekruci ''jegerscy'' mogli dostac GWINTOWANE sztucery M 1796/07 , reszte rekrutów uzbrajano w GLADKOLUFOWE jegerskie karabiny M 1807...jak widzisz drogi Wycioze jednak BRONIOZNAWSTWO w lekkim połaczeniu z wiedza historyczna jest tu bardziej miarodajne i rzetelne w porownaniu z bajaniami  o skaczącychy francuskich Zouave i innych wydumkach . Nastepnie Austryjackie oddzialy jegerskie uzbrojono w bron perkusyjna dajac Jegrom-ostrym strzelacą sztucery M 1842 a Jegrom-karabinierom juz  GWINTOWANE karabiny jegerskie zwane Kammerbuchse  M 1844 i nastepnie M 1849 [ umyślnie tu pominołem krotki okres uzbrojenia w bron perkusyjna systemu Console od 1835 do 1842 gdyz byla to transformacja skalkowych modeli na perkusyjny Console].  Nawet gdy przezbrojono Jegrow  austryjackich w sztucery Lorenza M 1854 tylko najlepsi strzelcy otrzymali Dornstuzen czyli sztucer Lorenza z trzpieniem w dnie lufy oraz wiekszym celownikiem a reszta ''zwykłych'' jegrow dostala standardowe sztucery M 1854 bez trzpienia z ''małym'' celownikiem...


Snajperzy itp
Synonim snajper wywodzi sie z angielskiego mysliwskiego nazewnictwa opisujacego bardzo dobrego strzelca...
Pierwsze epokowe opisy uzywajace nazwe ''snajper'' pochodza z Wojny Krymskiej i tyczą sie  strzelcow angielskich dzialajacych w pojedynke lub parami , ktorzy to celnie i z duzej odleglosci odstrzeliwali Ruskich wojów oraz altylerie na Krymie...no i potem juz poszlo w Swiat...


Lekka piechota
Tak po prawdzie regularne oddzialy lekkiej piechoty wywodza sie z okresu Wojen Slaskich . Pierwsi takie oddzialy sformowali Austryjacy w tym slawetni Pandurzy oraz inne oddzialy tgz piechoty pogranicza [Chorwaci itp] . W tej formacji najczesciej stosowano rozna bron gladkolufowa jednak co lepsi strzelcy mieli swoje gwintowane sztucery a potem dostawali regulaminowe. Strasznego ''łupnia'' dawali Pruskiej armi wiec madry Frycek i u siebie takie jednostki postawil zwąc  je Fiziljerami  lecz pruscy Fizylierzy  byli uzbrojeni przepisowo w muszkiety piechoty M 1740 lecz okolo 1780 roku i pruscy Fizyljerzy otrzymali gwintowane karabiny fizyljerskie M 1787 oraz specjalnie dla nich wytworzone lekkie muszkiety fizyljeskie M 1787...Francuzi tez mieli swoja lekka piechote zwana na przelomie  18/19  wieku Voltyżerami , byli uzbrojeni w muszkiety piechoty dopiero okolo 1800 roku czesciowo uzbrojono ich w karabiny dragonskie  AN 9 . Dla ciekawostki dodam ze tylko Voltyzerzy Gwardi posiadali u swych podoficerow  gwintowane wersalskie sztucery.
Lekka piechota walczyla w szyku rozproszonym , atakowala czesto skrycie z flanki , szybko sie przemieszczala na polu walki , CELNIEJ i sprawniej musiala strzelac od piechoty liniowej , rekrut lekkiej piechoty musial byc inteligentny i sprawny fizycznie czesto musial umieć pływać itp Jest w mej kolekcji  francuski skałkowy karabin dragonski AN 9 z 10 pulku lekkiej piechoty batalion Voltyzerski produkcji z  okolo 1800-1805 roku...pulk ten zostal odznaczony przez samego Napoleona za zaslugi bojowe w tym batalion Voltyzerski dostal dodatkowe nagrody za dzielne boje z pod Wagram itp.


Jak to bylo u tych ''nieszczesnych'' Szwajcarow ? :  o tym nieco pózniej , cdn...cierpliwosci Wyciorze  Cool


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Wycior - 06-05-21

(05-05-21, 09:30 PM)Derek napisał(a): w tym hipotetycznym ataku zygzakiem sam szturm by trzeba rozbić na co najmniej dwie fazy [...] Faze dochodzenia tak od -500 m do -120 do -100 m ...
Będę polemizował z Twoim oszacowniem czasu natarcia. Nie występowały dwie fazy - nie były potrzebne. Celem natarcia biegiem było jak najszybsze przebycie ostrzeliwanej strefy i utrudnienie celowania m.in. przez zbyt późne skracanie celowników. Ludzie odrzucali plecaki, trębacz grał sygnał pas de course (nuty podałem), i - galopem naprzód! Zygzaki biegu nie spowalniały gdyż polegały tylko na nieznacznych zmianach kierunku. Odchylenie tylko o 25 cm oznacza że strzał wymierzony w środek piersi chybi celu. Nawet przyjmując że szli tylko szybkim pas gymnastique, tzn. ~9.2 km/h, to przebycie 500 m zajęłoby im jakieś 3 min 15 s. Oni jednak biegli. W praktyce nie musieliby przelecieć nawet całego dystansu bo po jakichś 400 m s.w.  zaczęliby się łamać. Nie zakładajmy nawet że doszłoby do walki na bagnety - w otwartym polu to się nie zdarzało. S.w. mieliby handicap, ponieważ w walce wręcz biegli nie byli, a ich przeciwnik - wprost przeciwnie, o czym s.w. musieli wiedzieć. Myśl o długim francuskim bagnecie we własnym brzuchu mogła nie zachęcać do wytrwania na pozycji i spokojnego celowania.

Co do oszacowań celności to napiszę tylko że podobną zabawę intelektualną uprawiali w epoce liczni teoretycy. Wyniki na placu boju bywały o rząd wielkości (albo i więcej) gorsze od obliczeń z tego prostego powodu że nie potrafiono uwzględnić warunków rzeczywistego boju: pośpiechu, zdenerwowania, strachu o życie, dymu prochowego, huku dział, nieumiejętności szacowania zmiennych dystansów, głodu, pragnienia, niewyspania, zmęczenia, bezmyślnych oficerów, itd., itp. Lepiej oprzeć się na rzeczywistych wynikach walk w zbliżonych okolicznościach, czego przy okazji nie omieszkam uczynić.

Co do zasady wielokrotnej przewagi w atakującego to w ogólności oczywiście masz rację. Historia zna jednak wiele zwycięstw odniesionych nad wielokrotnie przeważającym przeciwnikiem, jeżeli miało się jakiś atut, np. taktyczny i/lub moralny (Maraton, Gaugamela, Kircholm, itd.)


RE: Szwajcarscy strzelcy wyborowi: elitarna piechota, taktyczny dinozaur czy święta krowa - Derek - 06-05-21

Tak samo myśleli Austryjacy pod Konigratz atakując Prusaków biegiem na bagnety oj jakże się przeliczyli. Fakt odtylcówka szybciej strzelała ale była bardziej niecelna. Co do samego biegu zygzakiem spróbuj tak biec a zobaczysz jak spada tempo biegu.
Co do bitew mniejszymi siłami to było to pozorne z reguły rzucano elitarne ciężkie jednostki np. husaria z wykorzystaniem terenu czyli taktyki.