Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Enfield Rifle M 1853
#1
Witam w tym wątku chciałbym poruszyć tematykę karabinu piechoty angielskiej Enfield Rifle Pattern 1853 czyli w skrócie P53 .
Na począteczek przedstawię mój nowy nabytek następnie przejdę do szczegółowego omówienia histori i techniki tej broni/modelu  oraz do zagadnień strzeleckich.

                               

Powyższe dwie fotki od lewej uwidaczniają ogólny widok na P53 , dość ładny stan ''magazynowy'' z zachowana epokową oksyda w około 80% , wszystkie części oryginalne z tej sztuki broni.
Następne w kolejności fotki pokazują nam środkową część karabinu w tym celownik i komore lufy wraz z puncami ostrzału z Birmingham o oznaczeniami kalibry wagomiarowego 25 czyli kaliber rzeczywisty pomiędzy .577" a max. 580". Ostatnia fotka po prawej to punce odbioru fabrycznego i wojskowego.



                               

Pierwsza fotka po lewej ukazuje [niewyraznie sorry] punce fabryczna producenta wybijana na kolbie tej broni , jest to pieczęć owalna na płasku kolby Cooper&Goodman Birmingham Maker , pieczęć ta była stosowana max. do końca 1861 roku. Następna fotka na prawo to widok na zamek widać też małą punce na ''kwadracie'' kominka, poprzednie punce oraz napisy na płycie zamkowej dają obraz co to za broń=dla kogo wyprodukowana, jest prawie pewne że jest to broń wytworzona na eksport do Confederatów [CSA] jako pierwsze zamówienia broni w Angielskich zakładach z lata 1861 roku , broń ta również mogła być wyprodukowana na potrzeby magazynowe armi GB lub Volunter'ów UK [raczej mało prawdopodobne]  , najmniej prawdopodobne [mimo proweniencji tej sztuki] że była to bron dla armi włoskiej lub Garibaldiego gdyż w większości takie angielskie karabiny noszą znikome oznakowanie-opuncowanie celem ''zatarcia'' pochodzenia broni...Środkowa fotka ukazuje końcówkę lufy gdzie wyraznie widać rysy wzdłużne od zakładania bagnetu tulejowego. Na przedostatniej fotce widać bączek z piękną i wyrazną puncą producenta . Ostatnia fotka to widok na loże i jego oznakowanie magazynowe oraz punce odbioru/kontrolera  broni E.D 




           

Na tych fotkach widzimy wnętrze lufy=gwintowanie , niestety nie chciało mi sie lecieć na drugie piętro po żółtą latareczke i fotka jest mało atrakcyjna wizualnie , lecz mogę zapewnić kolegów ze lufa jest błyszcząca bez jakichkolwiek śladów korozji , trochę tylko musze doczyścić szczotką gdyż w krawędziach bruzd gwintu jest jeszcze odrobine zaschniętego brudu i smaru...pomiar kalibru lufy dał wymiar ~.578" czyli jak najbardziej w normie produkcyjnej gdyż jak już wyżej pisałem oznaczenie na komorze lufy cyfrą 25 wyznacza rzeczywisty kaliber zawarty w normie czyli od .577 do max. 580''  , na eksport robiono też w kal. 24 czyli min. .580'' wzwyż...


              

Mimo tego że ten Enfield jest już u mnie z tydzień to dopiero dziś wymontowałem lufe z łoża i oto taki widok się ukazał [o którym byłem z góry-wcześniej  przekonany więc niemiałem ''napinki'' na szybkie rozbieranie broni i zaglądanie czy aby wszystko OK i nie będzie ''wtopy''] , na pierwszej fotce po lewej widzimy denną cześć lufy z puncami firmowymi oraz numeracja i sygnowaniem kontrolerów , lufa jest produkcji Cooper'a , więc cała bron została wytworzona w fabryce Cooper&Goodman , do tego widać w zbliżeniu pięknie zachowana epokową oksyde na lufie. Na dnie łoża widniej napisy=sygnowanie kontrolera/majstra oraz mniejsze punce odbiorów fabrycznych i wojskowych.
Następna fotka to widok z większej perspektywy w tym stan oksydy na lufie...Jedno co mnie miło zaskoczyło to że lufa jest bardzo dobrze ułożyskowana w drewnie łoża , naprawdę perfekto...
Ogólnie ujmując broń wewnątrz czy to pod zamkiem czy lufą jest w fabrycznym stanie zachowania...

Broń ta będę jeszcze nieco odświeżał i konserwował , pierwsze strzelania przewiduje w lutym po zawodach sylwetkowych w Jaworznie...nie omieszkamy zdać tu relacje z tego zdarzenia. 

cdn...
Odpowiedz
#2
Wczoraj stawiłem się na strzelnice Ekspert w Jaworznie z Enfieldem P53 do przestrzelania [oczywiście jest to ten sam oryginał z postu powyżej] , ze względu na warunki strzelałem tylko z postawy stojąc z ''wolnej ręki'' czyli tak jak na zawodach , dystans 50m tarcza sportowa pistoletowa. 
Na pierwsza próbę strzelecka użyłem dawkę prochu ZS 4  o naważce ~52 grain oraz moje pociski typu Minie-Willams o wadze 514 grain kalibrowana na ''ciasno'' w stosunku do kalibru P 53 gdyż tylko taki kalibrator posiadam do innych mych Enfieldów. 
W wad strzelecko-sportowych tego oryginalnego P53 subiektywnie uważam  [jak dla mnie] : za długa kolba oraz bardzo szeroka szczerbinka typu V w celowniku choć tu łatwo to wymienić gdyż ten element celownika w ORYGINAŁACH jest wymienny ,  mocowany do ramy celownika tylko jedną śrubką , natomiast w replikach rama celownika wraz z szczerbinką stanowi jedną integralną całość co przysparza nieraz wiele kłopotów w regulacji/ustawieniu celowników w Enfieldach-replikach...

   

Jak widać z powyższej  fotki jest całkiem OK jeśli idzie o skupienie 10ciu strzałów [oczywiście jak na pierwszy raz z 160letniego oryginału...] , celowałem pod czarne i jak widać tam mniej więcej układały się przestrzeliny , czyli strzela ''centralnie''...bardzo długa kolba powoduje przy mych warunkach fizycznych mniejszą stabilność postawy i tym samym nieco ''ciągnie mnie'' w prawo przy strzale...


   

Tu natomiast widzimy tarcze którą również strzeliłem  ''z wolnej ręki''  celując tym razem w centrum czarnego pola z założonymi okularami strzeleckimi , tu też jest  strzelone 10 strzałów w tym bardzo ładne skupienie 6ciu przestrzelin lecz tak jak poprzednio nieco w prawo prawdopodobnie za sprawą zbyt długiej kolby jak na me upodobania...

Następnie postrzelaliśmy sobie z Darkiem do tarczy ''okolicznościowej'' z pewna postacią z znanej kreskówki  Big Grin

Lufy nie czyściłem całe 30 strzałów , zero kłopotów z nagarem i tym samym z sprawnym ładowaniem broni , smar własny...jak widać oryginały ''dają rade'' i zasadniczo  są o wiele lepsze jakościowo i techniczne od współczesnym replik nawet tych z najwyższej półki typu PH itp...
Odpowiedz
#3
Miałem i ja sposobność i przyjemność strzelić z tego 3 bączkowego Enfielda i oprócz tej rozwlekłej szczerbiny to strzelało się dobrze. Jednak wolę krótsze karabiny jak P60/61 z szybszym gwintem. Mimo wszystko Brytyjczycy piszą, że do 600 y nie ma między tymi dwoma modelami różnicy w celności. Na dalszych wygrywa szybszy gwint P60.
Vivat Enfieldy ze stajni Rusznika jak zwykle dobra robota i kolejny dobry karabin o czym świadczy niesamowite skupienie przestrzelin.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#4
Tej wiosny powiększyła sie u mnie ''trzódka'' o kolejnego  P53 . Karabin ten kupiłem w znanym europejskim domu aukcyjnym i jestem pewien że wielu kolegów go tam widziało , jestem tez pewien że kilku szczyrbatych bolków forumowych drapiąc sie po łysawych lepetynach zastanawiała sie nad licytowaniem tego P53 lecz albo polegli lub w ogóle nie przystąpili do tej aukcji gdyż karabin ten był błędnie opisany że jakoby oksyda była wtórnie położona i w ogóle ten karabin jakiś nietegesss...może replika  Cool

Stety a może i niestety ja czytam inaczej fotki aukcyjne i  zauważyłem ze bron jest pomalowana jakimś szelakiem lup caponem co daje efekt błysku oksydy który sprawia wrażenie nowej oksydy...nic zaryzykowałem i wygrałem tą aukcje . Gdy niedawno dotarł do mnie zakupiony/wylicytowany Enfield 53 na mej wrednej gębie pojawił sie uśmiech niczyb banan gdyż cała broń jest w stanie niemal fabrycznym , faktycznie pomalowana cienka zaschniętą szklista powłoką szelaku lub czegoś podobnego. Rozebrałem karabin na podzespoły i pod drewnem ukazała sie piękna epokowa=fabryczna oksyda=brunira , broń okazała sie w stanie niemal fabrycznym , nic tylko sobie krzyknąć ''brawo Ty...'' 
Lufa wewnątrz po wyczyszczeniu z konserwacji ma lustrzany połysk , zamek w pełnym case handen'ingu , drewno jak nowe z pięknymi i wyrazistymi puncami fabrycznymi.
Broń zabezpieczona poprzez zewnętrzne pomalowanie szelakiem lub caponem prawdopodobnie w latach 1970-80tych dziś już od lat tej metody nikt nie stosuje gdyż zwyczajnie jest głupia...
Jak widać z poniższych fotem lufa w miejscu osadzenia baczków wyraznie w innym kolorze to samo lufa od strony łoża.
Karabin ten wyprodukowano w 1866 roku w angielskim Birmingham=TOWER  [firma - Birmingham Small Arms Trade] , teraz musze go nieco odświeżyć czyli zmyć ten szelak i przygotować do przestrzelania . Kaliber lufy jest bliższy nominalnemu .577''...postrzelamy i tu o tym napiszemy.


                                          

Na powyższych fotkach ukazałem ogólny wygląd ''nowego i starego'' P53...

   

Tu widzimy zamki obu karabinów w nowym P53 pięknie zachowany case harden [marmurek] , na starym tylko niewyrazne pozostałości...


   

Tu ogólny rzut na komory luf i celowniki , o kurde ktoś w epoce ''pomalował'' szczerbine na niebiesko  Cool


   


   

Zamek od środka oraz osada zamka w kolbie...śliczności...


                                     

Tu widzimy lufe tak od spodu niepomalowaną jak i z zewnętrz pomalowana szelakiem oraz bączki gdzie widać wyraznie że w środku bączki  maja epokowa oksyde zresztą na zewnątrz też tylko ''zamalowaną''...


   

Na kolbie widnieje punca magazynowa  [angielska?] prawdopodobnie z innego królestwa może Piemont=Włochy?  oraz pogląd na zameczek...


   

   

Tu ukazano lufe od strony dennej z fabryczna oksyda i porównanie jak to kolorystycznie wypada w ''starym'' Enfieldem

   


   

Tu ukazałem ślady po zakładaniu bagnetu tulejowego =wzdłużne rysy na oksydzie...


   

Tu widać upaprana końcówkę lufy i ślad po bączku z fabryczną odsłoniętą oksyda...


Tak jak już wcześniej pisałem po odświeżeniu będę tego Enfielda przestrzeliwał i relacje z tego zdarzenia tu umieszczę , następnie pokuszę się o napisanie czegos bardziej bronioznawczego o tej pięknej broni czyli jej historia i technika.
Odpowiedz
#5
Wielu może nie zdawać sobie sprawy  czy da sie celnie i daleko strzelać z takich piechotnych Enfieldów M 1853...da sie  Big Grin oto link P53 vs. Whitworth

https://www.youtube.com/watch?v=4XPGcpeLwsA

Jak i z czego ogiś oraz dziś sie strzela z P 53 

https://www.youtube.com/watch?v=0o8ag9EhY0w&t=371s

https://www.youtube.com/watch?v=-2K_7J1UcOg

...czy można szybko strzelać z tej ''pukawki''...można 

https://www.youtube.com/watch?v=EFbfhtw8VwA

...czy P53 oraz inne gwintówki piechoty miały niebagatelny wpływ na  pola walki i taktykę...tak miały 

https://www.youtube.com/watch?v=dZ9NL5MGil0

Nie samą gewehr'ą człowiek żyje  , troszku osprzętu też sie przydaje...tak na począteczek epokowy korek do zatykania wylotu luf [anglia] oraz ''ślepy kominek czyli ustrojstwo do strzelania na ''sucho''...

          
Odpowiedz
#6
Do Jaworzna wraz z Rusznikiem zawitał jeden z "nowych" Enfieldów P53. Był wzmiankowany w wątku o zawodach a tak spisał się faktycznie w rękach doświadczonego strzelca. Warto zacytować Rusznika - "to jest pierwsze strzelanie tego karabinu po renowacji". No trzeba być bardzo odważnym by bez przestrzelania próbnego karabinu stanąć w szrankach zawodniczych lecz tak doświadczony strzelec jak Rusznik wie co robi Smile

          

Mam nadzieję, że wkrótce Rusznik napiszę więcej o tym egzemplarzu bo jak widać po tarczy to już ten karabin sprawuje się świetnie Big Grin
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#7
Witam forumowiczów , na wstępie myślę że warto opisać  jak i z czego strzelałem na zawodach z powyższego karabinu P53.
Dla sprostowania karabin nie był podawany większej renowacji ani tuningowi gdyż jest można rzec w stanie prawie jak z fabryki , karabin tylko umyłem z konserwacji  czyli warstwy szelaku oraz ogólnie odświeżyłem/przekonserwowałem olejem kolbe itp. Z poprawek to poprawiłem oksyde/brunire na celownikach oraz nieco przepolerowałem ząb zaczepu spustowego na orzechu zamka aby spust płynnie ''schodził'' podczas oddawania strzału , sam język spustowy jest dość twardy dokładniej daje mu opór mała sprężyna w typie V  około 1,8-1,9 kg wiec można powiedzieć że strzelałem z ''twardego spustu'' . Sprężynka powinna sie po czasie wyrobić=zmiękczyć i opór na spuście powinien zejść do około 1,5 kg .

Tak więc jakoby nieco na ''wariata'' postanowiłem pierwsze przestrzelanie powyższego P53 zainaugurować na zawodach Jegra w Jaworznie w konkurencji Vetterli  Rolleyes
Amunicja jaką użyłem to taka sama jak do innych moich Enfieldów czyli - proch ZS 4 o naważce około 54 grain i pocisk Minie-Willams o wadze 514 grain i długości około 24 mm...efekt strzelania widać na tarczy...dalej może być tylko jeszcze lepiej czyli punktacja 90+ , celowałem standardowo ''pod czarne'' na tarczy.
Mało tego jak widać ten antyk sie nie rozleciał podczas pierwszego strzału po ponad 150 latach oraz nie zepsuł sie podczas konkurencji czy też wystąpiły inne problem np podczas ładowania , pociski nie ''koziołkowały'' podczas lotu , po prostu sama przyjemność ze strzelania i obsługi broni...no jak tam wasze repliki forumowicze też sie tak sprawują na pierwszym strzelaniu ???  Cool

Tutaj jakoby z osobna chciałbym nieco przybliżyć forumowicza historie tego egzemplarza P 53 gdyż większość dyletantów widząc  datę produkcji wybitą na płycie zamka 1866 ''szeleści sobie pod nosem...eee tam ten karabin to już taki na nic bo żadnej wojny nie widział , taki jakiś nie teges z tą datą...''  Huh wiem wiem i rozumiem drodzy dyletanci...  Cool

Karabin ten [P53] ma proweniencje europejską= Włochy , jaka to wojna była toczona w tym kraju w 1866 roku?? nooo austrujacko-włoska , już widzę oczami wyobraźni jak zaścianek mamrocze ''nuuu ale Włosi Enffildóów nimieli...'' ano mieli i ich używali od 1860 roku głownie w ochotniczej armi Garibaldiego...''nuu rusznik a skuundd ty możesz wiedzieć i byyćć pywny że ten Enfield jest włoski'' ano  stąd , patrz punce i czytaj ZE ZROZUMIENIEM punce co równa sie wiedza bronioznawcza

          

Jak widać w fotek na kolbie wybito dużą punce w postaci korony....a co to za korona , nie nie angielska [choć nieco podobna] jest to korona Piemontu a potem [po 1861] element herbu Włoch, tą punce nabito w 1866 roku gdy przyjęto ten karabin na stan armi/rządu.
Pod koroną jest druga [późniejsza] punca w postaci liter A_E oraz data 1867 , jest to punca przyjęcia na skład magazynowy po wojnie.
Teraz trochę ogólnej historii Enfieldów w armi Włoch , sprawa ma swój początek gdy Garibaldi postanowił wesprzeć ''rewolte'' na Sycyli i wybrał sie tam z około 1000 swych ochotników czyli resztkami ochotniczej armi z wojny 1859 [Cacciatori delle Alpi] czyli po polsku myśliwi=Jegrzy Alpejscy , znak szczególny czerwone koszule mundurowe.
Na Sycylii jego armijka zwiększyła sie do około 30.ooo do tego z pomocą przypłynął okręt z bronia z Ameryki z 23.ooo sztuk karabinami-muszkietami z fabryki Colt kal.69'' oraz spora partia rewolwerów Colt Navy M 1851 oraz kilkadziesiąt [?]  karabinków i karabinów rewolwerowych Root-Colt , do tego przybyła z pomocą mała flota  Angielska która dodatkowo przywiozła spory zapas karabinów Enfield głownie piechotne P53 oraz prawdopodobnie niewiele dwu bączkowych wersji P56 i P60 do tego co nie co rewolwerów głownie systemu Adams. Dla jasności sprawy flota Angielska bojowo wspierała oddziały Garibaldiego ostrzeliwując porty na Sycyli i Neapolu...
Co do rzeczonych dwu bączkowych Enfieldów P 56/60 to ten model po 1860 roku stal sie PRZEPISOWĄ bronią włoskiej marynarki wojennej , do tego dla uzupełnienia szczupłych jego zapasów Włosi zamówili produkcje tych karabinów w Francji...link...   https://www.tircollection.com/t42637-car...-italienne
Dla jasność tematu oto link jak wyglądały muszkietu Colta dla armi Garibaldiego:   https://collegehillarsenal.com/previousl...emely-rare   tak tak to ten sam muszkiet Colta z tematu o Wojnie Krymskiej...
Zaścianek dalej niedowierza? od czego są epokowe fotki patrz fotka oznaczona [pod fotką] Arc.2971 piechotny P53 oraz Arc. 210 dwubączkowy:

  https://myarchiviostoricofotografico.com...uppa-1859/

Nawiązując do tych epokowych fotek z linku to widać tam mnóstwo innej ciekawej broni oprócz belgijskich muszkietów sa spore ilości Feldsztucerów M 1851 karabinów piechoty szwajcarskiej M 1863 oraz austryjackie Lorenz tak piechotne M 1854 jak i sztucery jegerskie [z nałożonymi szablastymi bagnetami]....jest też wątek polski=powstanie styczniowe patrz fotka Arc.2978.

Reasumując pierwsze dozbrojenie Włochów w broń angielska głównie karabiny P53 nastąpiło w 1860 roku i najprawdopodobniej tuż przed wojna z Austrją w 1866 zamówiono kolejną partie tej broni celem uzupełnień zapasów na zbliżającą się wojne... stąd też pochodzi mój Enfield P53.
Co do jego proweniencji angielskiej to został wyprodukowany w 1866 roku w korporacji zbrojeniowej z Birmingham o czym świadczy mała punca fabryczna niedaleko wąsu trzewika kolby oraz punca nazwy fabrykanta=handlowa  na spodzie szyjki kolby , oto fotka :   

   

Punca firmowa B.WOODDWARD&SONS

Lufa na spodzie nosi punce fabrykanta luf z Birmingham - FAUIKNER 

   

Do tego pod kabłąkiem jest nr seri fabrycznej około 24XX...czyli Włosi musieli co najmniej kilka tysięcy P53 zamówić w Angli=Birmingham.

                      

Co do spraw techniczno-strzeleckich jakość i precyzja wykonania tej oryginalnej broni w postaci P53 jest taka w stosunku do dzisiejszych standardowych replik Enfieldów jak PSG-1 do chińskiego AK 1947...
Historia lubi zaskakiwać...więc kto histoje zna ten repliki ''w rzyci ma''   Big Grin , do tego ten P53 był do kupienia na internetowej aukcji włoskiego domu aukcyjnego , widziało go wielu i mogło sobie go kupić jednak ''polegi'' z różnych względów ,  ja go kupiłem po cenie mniej więcej jak dziś chcą sprzedawać ludziska swe repliki z PH w idealnym stanie/niestrzelane...więc nasuwa sie pytanie po co komu normalnemu te żałosne repliki...

Jeśli idzie o rewolwerowe karabiny Roo-Colt to sa w tym włoskim muzeum:   http://www.museodellearmi.net/index.php?...orso&pan=1

Tu inne włoskie muzeum które ukazuje Enfieldy P53 u Garibaldiego:  http://www.foto-sicilia.it/foto.cfm?idfo...86&crono=1

Tu link do forum w którym poruszają miedzy innymi kwestie Colta Navy od Garibaldiego

https://www.youtube.com/watch?v=c47Yst6zgWc


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#8
Zerknąłem dziś na ''niebieskie bajoro'' a tam chłopcy sobie dyrdymały pisuja o kluczach-narzędziach do Enfieldów , w tym piszą dyletanctwa o tym że jakoby narzędzie wielozadanione w kształcie litery Y było wydawane każdemu szwejkowi z Enfieldem  Cool , oj jak sie mylą gdyż było to narzędzie było przeznaczone dla sierżantów , zwykłe klucze były wydawane często też tylko 1 na 10 żołnierzy. Coś tam też sobie ''opowiadaja'' że drogo było taką replike narzędzia kupić w tym u angola Dysona , chmmm ja takie epokowe ORYGINALNE narzędzia widuje na aukcjach w cenie 130-150 Euro ORYGINAŁ wiec po co komu niewiele tańsza replika  Rolleyes 


                          

Powyżej na fotkach z fachowej angielskiej książki co nie co o tych kluczach-narzędziach

                                 

Tu też co nie co o korkach-tamponach do lufy oraz kluczach-narzędziach...

Ja osobiście nie posiadam w swych zbiorach sierżantowskiego narzędzia ale mam amerykański ORYGINALNY składany klucz z Wojny Secesyjnej , aby było śmieszniej dawno dawno temu jakieś 8-10 lat temu kupiłem kilka takich kluczy na jarmarku bytomskim po około  20 zł. za sztukę , gość który to sprzedawał nie wiedział za bardzo co to jest i ile jest faktycznie warte [min.60$] a przywiózł to z Francji gdzie te klucze trafiły wraz z bronia z Ameryki w 1870 roku.
Klucz jest składany , wykonany z wysokiej jakości utwardzanej stali [stal węglowa hartowana i odpuszczana] klucz ten pasuje do kominków w wszystkich mych Enfieldach M 1853 oraz M 1860/61 ora śrubokręt też pasuje do wszystkich podstawowych śrub w tej broni...na potwierdzenie kilka fotek.

                             

https://www.youtube.com/watch?v=ihcbe2-2wNU  tu filmik amerykański o różnych narzędziach do broni...

Poniżej przedstawiam fotki klucza składanego oraz kokili na odlewanie pocisków Minie do Enfieldów produkcji europejskiej [prawdopodobnie Belgia]  na potrzeby Wojny Secesyjnej CSA lub US , co ciekawe pociski te są rowkowane i o ~1mm krótsze niż angielskie pociski ''gładkie z wkładka''.... 

           
Odpowiedz
#9
Mam przyjemność zaprezentować państwu ''pieniek Enfieldów P53''  Big Grin , tym razem udało mi sie praktycznie rzecz biorąc skompletować cała gamę P53 od najstarszej seryjnej produkcji Typ II z  Wojny Krymskiej  po ostatnia ulepszona serie produkcyjną Typ IV czyli rocznikowo od 1855 poprzez 1860 do 1866 roku produkcyjnego wybitego na płycie zamkowej.
Patrząc od czoła na pieńku widzimy P53 typ II z 1855 roku charakteryzujący sie ''pełnymi '' bączkami i zaczepami sprężynowymi , pobojczykiem starego typu zwanym ''guzikowym lub grzybkowym'' , drugi w kolejności karabin to typowy przedstawiciel  trzeciej wersji produkcyjnej , trzeci karabin to ostatnia wersja [4ta]  bez graweru na zamku i z nieco krótsza kolba oraz węższymi szczerbinami w celowniku...
Z tyłu widzimy dwa bagnety z pochewkami , bagnety praktycznie były takie same przez cały czas produkcji jednak pochewki dzielą się na dwie kategorie stary i nowy typ/wzór  , stary typ to ta pochewka z wyczyszczona z hakiem zaczepu na żabkę wystającym z skóry a nowy typ [to ta jeszcze nieoczyszczona] z hakiem zaczepu na górnym okuciu pochewki , różnią sie też dolnymi okuciami stary typ jest bardziej okrągły a nowy typ trójkątny . Tuleje bagnetów były brunirowane jak lufy a ostrza polerowane na wysoki połysk.  

                           


                           

Teraz conieco wstępnego o nowym nabytku w postaci P53 z II seri produkcyjnej , karabin ten jak widzicie jest w stanie zachowania typu ''zapyziały leżak magazynowy'' czyli to co wielu dyletantów widzi jako korozje i wżery to nic innego jak zaschnięta konserwacja z brudem i tlenkami , korozji czyli wyraźnych wżerów tam praktycznie niema , mało tego lufa w środku jest w super stanie zachowania czyli błysk gwintów z lekko zaśniedziałym wylotem lufy , wszystkie części oryginalne i z tej sztuki broni czyli zgodnie sygnowane i numerowane , od wielu lat kompletny brak epokowej bruniry na lufie lecz lufa jak i inne podzespoły ''pod drewnem'' w przepięknym stanie zachowania=gładkie powierzchnie i wyraźna kreska technologiczna [jeśli ktoś rozumie co to jest ta kreska tech.] , drewno w pięknym stanie zachowanie w wyraźnymi śladami używania w wojsku , piękne i ciekawe sygnatury w tym najważniejsze odbiory RZĄDOWE w postaci bicia WD z strzałką oraz inne napisy i sygnowania. Druga arcy istotna kwestia to ten karabin został wyprodukowany w 1855 roku w Belgi=Liege na Angielskie zamówienie/kontrakt w ilości TYLKO 20.ooo sztuk , wszystkie karabiny z tego zamówienia walczyły na Krymie...dodatkowo na ogonie stopki kolby widnieje sygnatura pułku angielskiej piechoty WI i numer żołnierza .

Reszta opowieści o tym ciekawym modelu Enfielda M 1853 [P53] po renowacji i strzelanku...

   

Tu dałem do porównania pobojczyk starego typu=guzikowy z pobojczykiem późniejszym z ''jagiem'' , proszę też zwrócić uwagę na charakterystyczne zgrubienie na ''guzikowym'' pobojczyku , służyło ono do umocowania pobojczyka w kanale łożą i zablokowaniu go pod pierwszym szerszym bączkiem oraz miało na celu ułatwić nabijanie broni...


   

   


   

Tu i powyżej na fotkach widzimy zasadniczo punce ostrzału w Liege oraz inne punce rządowe angielskie...

   

Najważniejsza punca WD z strzałą...czyli odbiór rządowej komisji wojskowej


   

Widoczny rząd punc odbioru fabrycznego i wojskowego...


   

Pod bączkami gładka powierzchnia stali=lufy...


   

Sygnowanie pułkowe...

Warto wspomnieć że za 11 miesięcy czyli październik 2023 roku mamy okrągłą 170 rocznice wybuchu Wojny Krymskiej...myślę że zdążę z wykonaniem renowacji temu ''krymskiemu P53'' , jaką szlifierkę z marketu panowie polecacie  Cool jakieś inne pomysły na renowacje może jakaś cudowna nooffoczesna maszyna robi takie renowacje za człowieka  Huh , jaki olej lniany polecacie do drewna kolby  Big Grin  ...no pomóżcie bo jest ciężko...aż z czerepa sie kurzy...

Aby sie miło oglądało pukawki na pieńku proponuje z linka taka epokowa muzyczke i fotki   https://www.youtube.com/watch?v=86gQVzVo...rt_radio=1
Odpowiedz
#10
Wesołych świąt...tak przy okazji chciałbym ukazać forumowiczom jedna z wielu ciekawostek związanych z moim nowym nabytkiem czyli ''krymskim'' P53 , bowiem okazało sie i to całkiem przypadkiem że ów karabin pochodzi z znanej niemieckiej kolekcji i do tego został zaprezentowany i opisany w jednej z książek oraz prawdopodobnie w kilku artykułach w niemieckich i amerykańskich czasopismach...jako żywy przykład rzadkiego P53 II seri/typu  fabrykacji Liege dla angielskiej armi :

   

W takiej o to książce opisano....


   

Kilka słów o autorach i właścicielach kolekcji na kanwie której stworzono tą książkę...


   

Ogólna fotka dla uwierzytelnienia że mój P53 to ten z książki , pękniecie drewna po lewej stronie gniazda zamka oraz dwa ''trójkątne wgnioty'' na łożu niedaleko zamka oraz inne znaki szczególne...


   

Opis tej sztuki broni , punce i typ ora fabrykacja...niestety w tabeli zalągł sie błąd jeśli idzie o datę jaka jest wybita na płycie zamka , w opisie jest 1858  w rzeczywistości jest 1855 rok...

Tak jak już chyba wspominałem powyżej tego P53 zakupiłem na aukcji w niemczech gdzie jak sie potem okazało sprzedawano resztę broni z kolekcji autora powyższej książki...

Do tego jak sie okazuje karabin służyl w Angielskiej armi na Krymie 1855-56 i następnie został sprzedany po 1861 roku do Ameryki na ACW o czym mówi zresztą stosowna punca na ''brzuchu'' kolby oraz mnóstwo angielskich państwowych punc że broń ta została sprzedana z armi GB.

Ja natomiast ''rozkminiłem'' angielskie punce pułkowe na stopce kolby :

   

Znaki pułkowe te pochodzą tak na 90% z  41 [walijskiego] pułku piechoty zwanego ''Welch'' 1szy batalion i nr żołnierza , mniej prawdopodobne aby pochodził z 55 pułku angielskiej piechoty zwanego '' Westmorland'' , zresztą oba te pulki piechoty walczyły na Krymie i zdobyła tam wiele chwały w najważniejszych bitwach tej wojny...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości