Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dwa Remingtony na strzelnicy...
#1
Dzis w ramach ladnej pogody i przymusu okielzania nastepnych sztuk rewolwerow gdyz trzeba cos ''nowego'' na zawody wziasc  z mej kolekcji postanowilem uruchomić po okolo 150 latach letargu dwa Remingtony Army oraz Navy. Przedwiosenne slonce mocno swiecilo temperatura powietrza byla jak na luty bardzo wysoka bo okolo 15-18 C . Niestety nie posiadam profesjonalnego statywu strzeleckiego do broni wiec jak zwykle zaimprowizowałem moje stanowisko ogniowe na skrzynce z poskladana derka jako podkladka - rewolwer opieralem tylko na dolnym plasku rekojesci . Jako ze rewolwery potrzebowalem przestrzelac na okazje zawodow sylwetkowych w Jaworznie  tarcze ustawilem nie na 25m lecz na 30m . Na pierwsze strzelanie wziolem Remingtona NMA wiadomo jest w kal.44''  , jest to  stuka wyprodukowana na poczatku 1865 roku a wiec jeden z ostatnich seri dla US armi . Rewolwer ten choc niestety nieposiada juz oksydy jest w doskonalym stanie technicznym. Użyłem  przesianego Vesuvitu LC o drobnej frakcji w ladunkach o nawazce okolo 14 , 15 i 18 grain kule  o kal.457''

   

Na powyzszej fotce widac  skupienie przestrzelin z  trzech bebnow czyli okolo 18 przestrzelin z odstrzelonych trzech roznych ladunkow prochowych , jak widac przestrzeliny ulozyly sie  z mniejszych ladunkow w gorze czarnego okregu a te z wiekszych ladunkow powyzej czarnego pola...jak na pierwsze strzelanie to zasadniczo moze byc zwlaszcza ze w tym Remingtonia mam kiepskie celowniki tak muszka nieco za waska jak i szczerbina nieco zaszeroka co wiadomo mocno wplywa na powtarzalnosc celowania . Rewolwer bardzo dobrze zachowal sie pod wzgledem sprawnosci technicznej lufa dzieki progresywnemy gwintowi na skrecie niebrudzila sie , bron sprawnie odpalala i nic sie niezepsuło mimo tego ze bron ma juz 156 lat . Na drugij tarczy gdzie jest ukazany Remington Navy strzelale z ''wolnej reki'' i byl to 4ty beben i na tym zakonczylem test na Remingtonie NMA i przeszlem do Navy...

   

Na powyzszej fotce widac Remingtona NMN [wyprodukowany w 1863 roku] czyli w kal.36'' strzelilem z kuli kal.382'' i ladunku drobnego Vesuvitu okolo 13/14 grain , jeden beben z podporki i tu przestrzeliny ulozyly sie miedzy 10tka a 9tka na godz. 11 czyli nawet niezle , nastepnie strzelilem jeden beben z wolnej reki i przestrzeliny nieco sie rozsypaly na wysokosci i szerokosci nieco ku lewej stronie...w tym Remingtonie jest nieco lepsza szczerbina ale oryginalna epokowa muszka w formie stozka to juz gorsza sprawa do strzelania tarczowego , tyle lepiej ze jest ona przestawna na boki co tylko produkowano  w pierszych seriach  produkcji NMN  . Jak widac rewolwer jest w swietnym stanie zachowania tak wizualnym gdyz posiada sporo oksydy na lufie i bebnie oraz wewnatrz ramy jak  i jest w swietnym stanie technicznym...
Odpowiedz
#2
No to masz już dwa rewolwery na zawody Smile
Jeden lepszy od drugiego. Chyba ten Remingtona NMA lepiej się nadaje do strzelania zawodniczego.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości