13-06-22, 07:29 PM
Bardzo duża zmiana naważki, czy to tylko wynik zmiany prochu czy też pocisku?
Jegerskie Lorenze - spotkanie kombatanckie...
|
13-06-22, 07:29 PM
Bardzo duża zmiana naważki, czy to tylko wynik zmiany prochu czy też pocisku?
13-06-22, 08:26 PM
Inna jest naważka na 100 m a inna na 50 m przy strzelaniu tarczowym. Wszystko jest tak dobrane by trafiać w tą dychę minimalnymi naważkami na danej odległości. Bojowo nikt się tym w epoce nie przejmował i sypali te 65 gr wolnego prochu ale strzelali na odległości do 800 m (cele to całe oddziały wroga).
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
13-06-22, 08:35 PM
Rozumiem Pana nie spodziewałem się po prostu, że przy zmianie dystansu ze 100 na 50 metrów tak duże zmiany są.
Fajne stwierdzenie Balazsa o zwycięzstwach Jaeger Lorenz'ów w tegorocznych Mistrzostwach Świata w Pforzheim.
Cytat:This year's military rifles World Champs military rifle disciplines were dominated by a rarely seen rifle: the 1854 M Lorenz Jägerstutzen. Michael Sturm from Germany won the Lamarmora Replica category with the score of 97 with the rifle made by his father. I won the same discipline in original category with 95. There was however another gold medal with a Lorenz Jägerstutzen. Gustav Graf from the Czech Republic won the 100 m Minié replica discipline with his custom made Lorenz Jägerstutzen replika. So all in all, this was definitely the year of the Jägers. :) Unfortunately I do not have a picture from Gustav. In the pic: Mike and Capandball in front of the totem of Pforzheim. Probably it is time to ask Pedersoli for a repro... Tłumacząc po googlowem wyszło tak: Cytat:W tegorocznych konkurencjach karabinów wojskowych na Mistrzostwach Świata, konkurencje te zostały zdominowane przez rzadko spotykany karabin: 1854 M Lorenz Jägerstutzen. Michael Sturm z Niemiec zwyciężył w kategorii Lamarmora Replica z wynikiem 97 z karabinem wykonanym przez ojca. Wygrałem tę samą dyscyplinę w kategorii Oryginal 95 pkt. Był jednak kolejny złoty medal z Lorenzem Jägerstutzenem. Gustav Graf z Czech wygrał konkurencję Minié replika na 100 m z repliką Lorenza Jägerstutzen. Podsumowując, był to zdecydowanie rok Jägerów. ? Niestety nie mam zdjęcia od Gustava. Na zdjęciu: Mike i Capandball przed totemem Pforzheim. Prawdopodobnie nadszedł czas, aby poprosić Pedersoli o repro... ?
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Witam forumowiczów i innych czytelników tego forum , dziś postanowiłem przestrzelać z swego Lorenz Jeger gdyż jak widać z wcześniejszych mych postów i zamieszczonych tam fotek mój Lorenz Jeger ma już owszem dobraną dawkę prochową oraz świetne pociski [lorenz orginal] z ''customowej'' kokili to niestety jak to '' maja w zwyczaju'' Lorenzy oryginały strzelał za wysoko [nieco nad czarne pole] na dystansie 50m. Więc policzyłem z geometrii ile trzeba zaszlifować z górnej powierzchni szczerbinki aby skupienie pocisków przenieść z około górnej 6tki na okolice 10tki w tarczy , wyszło mi [niektórzy mają ponoć ukończone różne studia ale jakoś niedają rady tego sobie policzyć ] że trzeba zaszlifować 1,1mm . Jakiś człowieczek mógłby sobie ''pomyśleć'' że po co szlifować tu trzeba mieć odpowiednia ''nufffoczysnąą'' frezarkę i to precyzyjnie frezować ?? , tak tylko mamy problem , gdyż oryginalny Lorenz to nie jest jakaś popierdółka i większość części jest hartowana lub utwardzana poprzez ''cementowanie'' czyli takie epokowe nawęglanie z azotowaniem , w tym nasz celownik jest hartowany do twardości około 55-60 HRC , więc rozsądne frezowanie powierzchni szczerbinki w tym przypadku jest WIELCE utrudnione w tym robienie tego gdy celownik jest zamontowany na lufie to już zupełny DEBILIZM...jak to więc zrobiłem ? ręcznie szlifując zdemontowany celownik na odpowiedniej szlifierce , następnie wykańczając robotę ręcznie kamieniem i diamentem no i oczywiście czerniąc celownik poprzez brunirowanie...
Nie polecam tych prac laikowi gdyż pal licho że se może paluszki poszlifować tu raczej boje sie o cenny eksponat jakim jest Lorenz Jeger... Ja jestem ''taki kiepski'' rzemieślnik że nawet o 0,10mm się nie pomyliłem czy źle poszlifowałem=nierówno/skośnie tak od ręki bez super-hiper nowoczesnego oprzyrządowania , zrobione zamontowane no to za kilka dni wyruszyłem na strzelnice sprawdzić ''co popsułem'' oraz czy będę musiał kupić nowy celownik czy może robić jakąś żałosną replikę Myślę że wielu frustratów-dyletantów myśli sobie ''na pewno podniszczył ten celownik szlifując go i sa tam ślady jego partackiej robótki''...no to spójrzcie jak to wygląda po mojej robocie : Jak widać z powyższych fotek celownik ma oryginalną epokową forme=kształt oraz jakoś nie widać tam partackiego szlifu , rys czy innych niedoróbek... Mnie natomiast najbardziej ucieszyło to że po mojej ''fuszerce'' jakoś nie musiałem przestawiać celownika lewo-prawo i wciąż epokowe fabryczna cecha-kreska jest na równo podstawa w lufie i szczerbinka...normalnie cuuudaa panie cuuudaa Zaczniemy od tego jakie dziś panowały warunki atm. na górskiej strzelnicy : temp. około +7 słaby wiaterek , słonecznie ale światło na strzelnicy kiepskie bo to swego rodzaju wąwóz , wszędzie ciaplate błotko i tarcza mi się obryzgała... Do rzeczy , strzelałem stojąc ''z wolnej ręki'' na 50m [jak na zawodach] oddałem do tarczy 37 strzałów bez czyszczenia praktycznie w ''jednym ciągu'' przerywanym co około 10 strzałów kontrolą w lunecie. Dawka prochu czeskiego A1 około 35 grain pociski typ ''orginal lorenz'' czyli kompresyjne , jednak trzeba wyraźnie zaznaczyć że użyłem do tego strzelania pocisków ODRZUTÓW czyli taki drugi sort , smar R-Lube zimowy [tajna formuła bez alkoholu , lanoliny czy innych bzdetów] za to składniki bazujące na formułach epokowych z XIX wieku... Uprzedzając gdybania w zaściankach że te skupienie to w dolnej krawędzi 10tki jest czyli raczej ''słabo to wygląda'' , tiijjakk tylko proszę wziąć to pod uwagę że na tej górskiej strzelnicy zawsze jest nieco niżej ułożone skupienie w porównaniu do innych strzelnic leżących geograficznie niżej np. takie Jaworzno itp. Z tych wystrzelonym 37 pocisków większość skupiła się dolnej lini 10tki , kilka ''odskoczyło mi'' w lewo oraz powstało przez przypadek lub raczej moją nieuwagę małe kupienie około 6 przestrzelin w 9tce na godzinie 10tej za sprawą tego że śruba kontrująca płytkę celowniczą [łódkę] się poluzowała i płytka wysuneła się tak o około 0,5mm co poskutkowało przeniesieniem w górę około 6 przestrzelin , tak średnio licząc to przez tą dużą dziurę w dole dziesiątki ''przeleciało'' około 20 pocisków z 37 wystrzelonych w tarcze...myślę że na ten czas jest OK zobaczymy jak będzie strzelać 28.01. w Jaworznie podczas zawodów z okazji rocznicy Powstania Styczniowego...no przecież Lorenz Jeger to podstawowa broń Powstańców co widać na epokowych fotkach.
13-01-23, 09:41 AM
No to żeś postraszył. W środę wyciągam mego Lorenza Jaegra i ćwiczę bo jest do czego dorównać
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
13-01-23, 11:04 AM
Dobrze że to nie 100.
Oto widok na następnego ''kombatanta'' z 1szego batalionu austryjackich jegrów , tym razem jest to bardzo rzadka wersja modelu jegra M 1854 z pobojczykiem pod łożem czyli produkcja po 1860 roku , do tego lufa jest już wytworzona z stali stopowej.
Jak widać z powyższych fotek wszystkie punce są czytelne i wyraźne czyli nikt tego artefaktu nie poszlifował kontówką jak to uczynili pewni ''artyści a alledrogo'' , na boku komory lufy widniej ''punca pułkowa'' czyli 1 batalion jegrów i kolejne nr kompani i nr ewidencji , drewno=kolba też nosi kilka sygnatur odbiorów wojskowych [depozyt] oraz punc fabrycznych. Na płycie zamkowej wybita data produkcji [1]860 i orzeł cesarski , lufa ma gwintowanie w idealnym stanie zachowania więc myślę że będzie to niezłe '' strzeladło''...
27-06-23, 10:56 AM
No piękna robota a egzemplarz cymesik Jak trafi do dobrego strzelca to mam pozamiatane
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|