Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 4
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jegerskie Lorenze - spotkanie kombatanckie...
#11
Bardzo duża zmiana naważki, czy to tylko wynik zmiany prochu czy też pocisku?
Odpowiedz
#12
Inna jest naważka na 100 m a inna na 50 m przy strzelaniu tarczowym. Wszystko jest tak dobrane by trafiać w tą dychę minimalnymi naważkami na danej odległości. Bojowo nikt się tym w epoce nie przejmował i sypali te 65 gr wolnego prochu ale strzelali na odległości do 800 m (cele to całe oddziały wroga).
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#13
Rozumiem Pana nie spodziewałem się po prostu, że przy zmianie dystansu ze 100 na 50 metrów tak duże zmiany są.
Odpowiedz
#14
Fajne stwierdzenie Balazsa o zwycięzstwach Jaeger Lorenz'ów w tegorocznych Mistrzostwach Świata w Pforzheim.
Cytat:This year's military rifles World Champs military rifle disciplines were dominated by a rarely seen rifle: the 1854 M Lorenz Jägerstutzen. Michael Sturm from Germany won the Lamarmora Replica category with the score of 97 with the rifle made by his father. I won the same discipline in original category with 95. There was however another gold medal with a Lorenz Jägerstutzen. Gustav Graf from the Czech Republic won the 100 m Minié replica discipline with his custom made Lorenz Jägerstutzen replika. So all in all, this was definitely the year of the Jägers. [Obrazek: 1f642.png]:) Unfortunately I do not have a picture from Gustav. In the pic: Mike and Capandball in front of the totem of Pforzheim. Probably it is time to ask Pedersoli for a repro... [Obrazek: 1f609.png]

   


Tłumacząc po googlowem wyszło tak:
Cytat:W tegorocznych konkurencjach karabinów wojskowych na Mistrzostwach Świata, konkurencje te zostały zdominowane przez rzadko spotykany karabin: 1854 M Lorenz Jägerstutzen. Michael Sturm z Niemiec zwyciężył w kategorii Lamarmora Replica z wynikiem 97 z karabinem wykonanym przez ojca. Wygrałem tę samą dyscyplinę w kategorii Oryginal  95 pkt. Był jednak kolejny złoty medal z Lorenzem Jägerstutzenem. Gustav Graf z Czech wygrał konkurencję Minié replika na 100 m z repliką Lorenza Jägerstutzen. Podsumowując, był to zdecydowanie rok Jägerów. ? Niestety nie mam zdjęcia od Gustava. Na zdjęciu: Mike i Capandball przed totemem Pforzheim. Prawdopodobnie nadszedł czas, aby poprosić Pedersoli o repro... ?
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#15
Witam forumowiczów i innych czytelników tego forum , dziś postanowiłem przestrzelać z swego Lorenz Jeger gdyż jak widać z wcześniejszych mych postów i zamieszczonych tam fotek mój Lorenz Jeger ma już owszem dobraną dawkę prochową oraz świetne pociski [lorenz orginal] z ''customowej'' kokili to niestety jak to '' maja w zwyczaju'' Lorenzy oryginały strzelał za wysoko [nieco nad czarne pole]  na dystansie 50m. Więc policzyłem z geometrii  ile trzeba zaszlifować z górnej powierzchni szczerbinki aby skupienie pocisków przenieść z około górnej 6tki na okolice 10tki w tarczy , wyszło mi [niektórzy mają ponoć ukończone różne studia ale jakoś niedają rady tego sobie policzyć ] że trzeba zaszlifować 1,1mm . Jakiś człowieczek mógłby sobie ''pomyśleć'' że po co szlifować tu trzeba mieć odpowiednia ''nufffoczysnąą''  frezarkę i to precyzyjnie frezować ?? , tak tylko mamy problem  , gdyż oryginalny Lorenz to nie jest jakaś popierdółka i większość części jest hartowana lub utwardzana poprzez ''cementowanie'' czyli takie epokowe nawęglanie z azotowaniem , w tym nasz celownik jest hartowany do twardości około 55-60 HRC , więc rozsądne frezowanie powierzchni szczerbinki w tym przypadku jest WIELCE utrudnione w tym robienie tego gdy celownik jest zamontowany na lufie to już zupełny DEBILIZM...jak to więc zrobiłem ? ręcznie szlifując zdemontowany celownik na odpowiedniej szlifierce , następnie wykańczając robotę ręcznie kamieniem i diamentem no i oczywiście czerniąc celownik poprzez brunirowanie...
Nie polecam tych prac laikowi gdyż pal licho że se może paluszki poszlifować tu raczej boje sie o cenny eksponat jakim jest Lorenz Jeger...
Ja jestem ''taki kiepski'' rzemieślnik że nawet o 0,10mm się nie pomyliłem czy źle poszlifowałem=nierówno/skośnie tak od ręki bez super-hiper nowoczesnego oprzyrządowania , zrobione zamontowane no to za kilka dni wyruszyłem na strzelnice sprawdzić  ''co popsułem'' oraz czy będę musiał kupić nowy celownik czy może robić  jakąś żałosną replikę   Angel

Myślę że wielu frustratów-dyletantów myśli sobie ''na pewno podniszczył ten celownik szlifując go i sa tam ślady jego partackiej robótki''...no to spójrzcie jak to wygląda po mojej robocie :


                                                        

Jak widać z powyższych fotek celownik ma oryginalną epokową forme=kształt oraz jakoś nie widać tam partackiego szlifu , rys czy innych niedoróbek...
Mnie natomiast najbardziej ucieszyło to że po mojej ''fuszerce'' jakoś nie musiałem przestawiać celownika lewo-prawo i wciąż epokowe fabryczna cecha-kreska jest na równo podstawa w lufie i szczerbinka...normalnie cuuudaa panie cuuudaa  Cool




           

Zaczniemy od tego jakie dziś panowały warunki atm. na górskiej strzelnicy : temp. około +7 słaby wiaterek , słonecznie ale światło na strzelnicy kiepskie bo to swego rodzaju wąwóz , wszędzie ciaplate błotko i tarcza mi się obryzgała...

Do rzeczy , strzelałem stojąc ''z wolnej ręki'' na 50m [jak na zawodach] oddałem do tarczy 37 strzałów bez czyszczenia praktycznie w ''jednym ciągu'' przerywanym co około 10 strzałów kontrolą w lunecie. Dawka prochu czeskiego A1 około 35 grain pociski typ ''orginal lorenz'' czyli kompresyjne , jednak trzeba wyraźnie zaznaczyć że użyłem do tego strzelania pocisków ODRZUTÓW czyli taki drugi sort , smar R-Lube zimowy [tajna formuła bez alkoholu , lanoliny czy innych bzdetów] za to składniki bazujące na formułach epokowych z XIX wieku...

             

Uprzedzając  gdybania w zaściankach że te skupienie to w dolnej krawędzi 10tki jest czyli raczej ''słabo to wygląda'' , tiijjakk tylko proszę wziąć to pod uwagę że na tej górskiej strzelnicy zawsze jest nieco niżej ułożone skupienie w porównaniu do innych strzelnic leżących geograficznie niżej np. takie Jaworzno itp.

Z tych wystrzelonym  37 pocisków  większość  skupiła się  dolnej lini 10tki ,  kilka ''odskoczyło mi'' w lewo oraz powstało przez przypadek lub raczej moją nieuwagę małe kupienie około 6 przestrzelin w 9tce na godzinie 10tej za sprawą tego że śruba kontrująca płytkę celowniczą [łódkę] się poluzowała i płytka  wysuneła  się tak o około 0,5mm co poskutkowało przeniesieniem w górę około 6 przestrzelin , tak średnio licząc to przez tą dużą dziurę w dole dziesiątki ''przeleciało'' około 20 pocisków z 37 wystrzelonych w tarcze...myślę że na ten czas jest OK zobaczymy jak będzie strzelać 28.01. w Jaworznie podczas zawodów z okazji rocznicy Powstania Styczniowego...no przecież Lorenz Jeger to podstawowa broń Powstańców co widać na epokowych fotkach.
Odpowiedz
#16
No to żeś postraszył. W środę wyciągam mego Lorenza Jaegra i ćwiczę bo jest do czego dorównać Smile
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#17
Dobrze że to nie 100.
Odpowiedz
#18
Oto widok na następnego ''kombatanta'' z 1szego batalionu austryjackich jegrów , tym razem jest to bardzo rzadka wersja modelu jegra M 1854 z pobojczykiem pod łożem czyli produkcja po 1860 roku , do tego lufa jest już wytworzona z stali stopowej.


                                                    


Jak widać z powyższych fotek wszystkie punce są  czytelne i wyraźne czyli nikt tego artefaktu nie poszlifował kontówką  jak to uczynili pewni ''artyści a alledrogo'' , na boku komory lufy widniej ''punca pułkowa'' czyli 1 batalion jegrów i kolejne nr kompani i nr ewidencji , drewno=kolba też nosi kilka sygnatur odbiorów wojskowych [depozyt] oraz punc fabrycznych.
Na płycie zamkowej wybita data produkcji [1]860 i orzeł cesarski , lufa ma gwintowanie w idealnym stanie zachowania więc myślę że będzie to niezłe '' strzeladło''...
Odpowiedz
#19
No piękna robota a egzemplarz cymesik Big Grin Jak trafi do dobrego strzelca to mam pozamiatane Tongue
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości