Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Odlewanie kul, pocisków Long i Minie
#11
Kolego Jorg, proszę o informacje czy czwartek lub piątek w tym tygodniu wchodziłby w rachubę. Szczegóły ewentualnie w prywatnych wiadomościach.
Odpowiedz
#12
Dzisiaj.

[Obrazek: IMG-20210929-140925.jpg]

Zapasy na zimę
Odpowiedz
#13
[Obrazek: IMG-20211107-091628.jpg]hosting do zdjęć
ZAPASY NA ZIMĘ 51, KG może wystarczy?
Odpowiedz
#14
Próbowałem w końcu po raz pierwszy zmierzyć się z laniem kul. Do muszkietu. Średnio wychodziły, niektóre trochę pomarszczone. Wiem, zimna kulolejka lub ołów. Niestety, podwyższenie temperatury w kociołku powoduje szybkie utlenianie się ołowiu. Chyba trzeba coś nasypać na powierzchnię. Takie to moje wrażenia, dla rekinów CP chleb powszedni. Tak, czy inaczej, te lepsze wypróbuję. Lać mogę tylko w garaźu, muszę wyciąg zrobić przed następną próbą.
Odpowiedz
#15
Dobry wyciąg w pomieszczeniu zamkniętym to podstawa.
Maska do ochrony dróg oddechowych o odpowiedniej klasie ochronności, okulary, rękawice (co najmniej skórzane) i ubranie robocze też będą ważne - BHP musi być 100%.
Odpowiedz
#16
Oj, oj Variag przesadzasz z tą ostrożnością. Wystarczy przeciąg (w końcu w garażu to jak na otwartym powietrzu), odległość od kociołka (nie nachylać się nad nim), rękawice skurzane (polecam spawalnicze z długim mankietem) i koniecznie okulary.
Kule muszkietowe najlepiej lać z łychy (używam chochelki do sosów), temperatura ołowiu ok 430 st. C. Na górę nasypać na 1/4 powierzchni węgla drzewnego by się żarzył (odcina tlen) i tym samym zmniejszał utlenianie ołowiu.
Pamiętajmy nie ołów nas truje tylko tlenki ołowiu!
Dlatego po lub przed odlewaniem stanowisko trzeba wytrzeć mokrą ścierką i zebrać ten syf. Tlenki zebrane z kociołka należy wrzucać do puszki i na koniec ją szczelnie zamknąć.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#17
Łychę , kociołek z termostatem, rękawice spawalnicze mam. Nie nasypałem węgla, bo nie od razu człowiek geniuszem się staje. Poza tym, trzeba przecież zrobić coś przeciwnego dobrym radom.?
Odpowiedz
#18
Cytat:oj Variag przesadzasz z tą ostrożnością.
Czy wylał się na Ciebie kiedyś kociołek z roztopionym ołowiem?
A na mnie tak.
Uratowały mnie duże okulary, czapka, maska, rękawice i luźno założony fartuch, ale tam gdzie go nie było (był rozpiety) ołów mnie lekko poparzył.
Nigdy bym nie pomyślał, że metal o tak dużej gęstości - roztopiony odbija się od podłogi niczym woda Big Grin
Odpowiedz
#19
Nigdy nie stawiałbym kociołka z roztopionym ołowiem na stole. Miałem go na ziemi, na dużej cegle sam siedziałem na niskim stołeczku.
Odpowiedz
#20
(18-06-23, 09:18 PM)variag napisał(a): Czy wylał się na Ciebie kiedyś kociołek z roztopionym ołowiem?
A na mnie tak.

No to nie wiem jak masz zorganizowane stanowisko pracy skoro kociołek z rozgrzanym ołowiem był wstanie się przewrócić. Trzeba jednak podziękować Twej ostrożności, że tylko tak to się skończyło.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości