Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Patrony do Monkey Tail sztucera 25" i 20"
#1
Wytwarzanie patronów do Małpiego Ogona Westley Richardsa w wersji sztucera dla Burów lub krótszego  nie jest kłopotliwe. W epoce wystarczyło w sumie posiadać te 3-4 patyki odpowiedniego kształtu trochę papieru, kleju i filcu oraz pocisku i voila gotowe.

[Obrazek: 30e46532d2f4b18cmed.jpg]

[Obrazek: 2947fa49cadab322med.png][Obrazek: a7a8889250121f5fmed.png]

[Obrazek: bd3c11d8b06d25e0med.png]

Czy dzisiaj potrzebujemy więcej ? Czy potrzebne są specjalne ustrojstwa mniej lub bardziej skomplikowane ? 
Otóż nie ale zacznijmy od początku czyli od tego co wylatuje z lufy. Na różnych forach tak brytyjskich jak i polskich preferuje się do krótkich "Małp" jak np. sztucer Burów różne dziwne pociski w kalibrach .458" i .459" zamiast oryginalnego zaprojektowanego specjalnie do tej lufy przez samego R. Westleya. 
Na czym polega różnica i dlaczego zwykłe, cylindryczne pociski nie sprawdzają się  ?
Najlepiej to wyjaśnił Tom Pudding w swym opisie karabinów Monkey Tail całość do przeczytania TUTAJ.
Powtórzę zatem za nim: lufa poligonalna  zastosowana w tym karabinie w odróżnieniu od lufy Whitwortha nie tylko ma więcej pól bo 8 to jest tak skonstruowana, że pociski Westley'a są samocentrujące. Na przykładzie sztucera Burów to wygląda tak, że w polach jest kaliber .451" a w bruzdach .483" co powoduje, że zwykły pocisk cylindryczny np. o kalibrze .459" mimo spęcznienia przy strzale nie wypełnia całego przekroju lufy (gazy prochowe go wyprzedzają nadmiernie) i dodatkowo stawia opór całą swoją powierzchnią na ściankach lufy. Pocisk Westley'a natomiast ma nominalny kaliber .447" ale posiada w podstawie opaskę napędową w kalibrze .468", która jest owinięta papierem jak i cała część cylindryczna korpusu pocisku. Przy strzale opaska napędowa wypełnia cały przewód poprzeczny lufy a  w tym czasie korpus "ślizga" się po polach lufy i w efekcie samo centruje się co zapewnia dobry i celny strzał, tak było przynajmniej w epoce.

Dostępne są kokile firmy Accurate do Małpich Ogonów tak do pocisków krótkich jak i długich. 
[Obrazek: 7014b855396bc5b8med.jpg]
Miałem okazję odlać pociski krótkie właśnie nadające się do Bura i okazało się, że z tej kokili pociski nie trzymają oryginalnych wymiarów. Mają one następujące wartości: 
- wysokość .981" za niski - 1.01"
- średnica korpusu .450" za duża - .447"
- średnica opaski napędowej .468" - prawidłowa
- wysokość opaski - .186" za duża - .125"
Zleciłem wykonanie prawidłowej kokili i otrzymałem pociski zgodne z oryginałem. Wykonawcą tej kokili jest niezawodny Łukasz S.
   


Mój zestaw do "kręcenia" patronów jest prosty i wręcz prymitywny.
   
Jeden stożkowy patyk, jeden patyk prosty (ten czarny) i szablon do wycinania papieru.
Papier na patrony stosuję zwykły brązowy pakowy (np. pakują do niego kwiaty) o grubości 0,01 mm. Do patronów wsadzam dwie przekładki z półkartonu miękkiego fi 10 mm a całość patronu zamykam filcem fi 14 mm o grubości 4-5 mm.
Wytwarzanie patronów jest proste - na drewniany stożkowy patyk nawijam papier, sklejam go po brzegu (nanoszę klej max szerokości 5 mm), wyciągam patyk (tutkę trzymam pionowo w lewej dłoni), wrzucam do środka pocisk. Potem wkładam do środka ten patyk czarny, odwracam i ustawiam na stole pionowo pociskiem do góry, chwytam tutkę palcami z dwóch stron (czarny patyk ma fi 10 mm) i ciągnę ją w dół aż górna krawędź tutki znajdzie się w odpowiednim miejscu na pocisku. Tutka jest lejkowata i w sumie sama zaciska się na pocisku wystarczy ją lekko ponaciskać wokół opaski napędowej by była umocowana bardzo solidnie.
Kolejne czynności to napełnienie patronu w kolejności 10 gr kaszki, przekładka fi10 mm (by kaszka nie mieszała się z prochem), proch 50-55 gr (gruby karabinowy ZS3 lub ZS4), przekładka  fi10 mm (wyrównująca tył patronu). Na koniec formowania patronu to zaklejenie jego tyłu i doklejenie do niego filcu fi14 mm.
            

Zasadniczo patron gotowy by jednak nim strzelać trzeba filc do połowy nasączyć lekkim smarem na gorąco (przez zanurzenie) a pocisk (tam gdzie obejmuje go papier) nasmarować też gorącym smarem ale twardszym. Dzięki podpowiedziom Jorga nie zanurzam całego pocisku jak Anglicy tylko smaruję go wacikiem na patyczku. Nota bene całej tej procedury nauczył mnie Jorg i spodobała mi się jej prostota.
Mamy epokowy patron bez udziwnień typu wciskany filc do tutki (potem są przedmuchy na zamku), pracujący w lufie tak jak należy i po strzale zostawiający tylko filc, którego spokojnie się przepycha  wkładając kolejny patron do komory lufy.

Na koniec kilka słów o geometrii lufy karabinów Monkey Tail. Lufy te nie posiadają klasycznego stożka przejściowego a mają o dziwo dwa stożki.
Pierwszy od wlotu (czyli komory patronowej) długi i raczej jest to poszerzona zasadniczo lufa ze swoimi polami i bruzdami. W tym stożku następuje przepchnięcie krążka filcu z poprzedniego strzału i pierwsze centrowanie pocisku.
Drugi znacznie krótszy stożek jest przy wylocie lufy i jego zadaniem jest przepuszczenie gazów prochowych by zdmuchnęły ten krążek filcu z poprzedniego strzału sprzed pocisku. Dlatego ten filc nie ma wpływu na celność sztucera.

Niestety w moim Burze lufa już nie jest idealna i w czasie przelotu pocisku przez nią owijka papierowa jest zdzierana nierównomiernie na wżerach mniejszych i większych i przez to zapewne rozkład gazów prochowych też nie jest równomierny. Walczę z tym zjawiskiem dobierając naważki i delikatnie honując lufę przy czyszczeniu tak by zaokrąglić krawędzie wżerów by opory na nich były jak najmniejsze.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#2
Przyjemnie się czyta. Co do korozji to raz próbowałem pozbyć się wżerów z pomocą szczotki z brązu i miękkiej zielonej pasty polerskiej o gradacji 600. Zabieg wykony na mokro pasta, benzyna ekst. i nafta. Efekt końcowy był zadowalający ale nietrwały. Zaniedbałem sprawę konserwacji i korozja zaatakowała ze zdwojoną energią.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości