Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Enfield w kalibrze .54
#41
Najlepszego w Nowym Roku!

Myślałem, że będzie koniec ale temat się rozwija i fajnie bo, może z korzyścią dla Wszystkich   Smile

Odnośnie Liege. Zobaczcie proszę jak wyglądał w epoce rynek kooperantów w Wielkiej Brytanii. Do momentu uruchomienia produkcji maszynowej z prawdziwego zdarzenia tzw. "interchangeable arms" (np. LACo) czyli broni o współzamienności części, broń składano z części dostarczonych od lokalnych wyspecjalizowanych kooperantów. Poźniej zapewne też, bo raczej dwie fabryki nie były w stanie zaspokoić potrzeb ówczesnego rynku (armia, ochotnicy, kolonie, cywile, export itp.).

Powiedzcie proszę dlaczego w Belgii w tym okresie miałoby być inczej? IMHO Kolega Variag słusznie prawi o produkcji w oparciu o większe bądź mniejsze manufaktury i kooperantów, a doskonałym potwierdzeniem tej opinii mogą być słowa o produkcji broni w Belgii autorów przytoczonej przez Kolegę Rusznika książki pt." European Arms in The Civil War" Marc-a Shwalm-a i Klaus-a Hofman-a. Na str. 169 możemy przetyczać m.in. iż:

- Nowoczesna produkcja maszynowa taka jak np. w Springfield/Hartford, Enfield, London Armoury Co. Istaniała tylko w kilku fabrykach.

- Fabryki, które wdrożyły produkcję maszynową według w/w autorów to: Falisse&Trapmann w Gravioule (produkcja kominków), N. Simonis & Cie w Vall Benoit (produkcja luf), 

- W książce jest też wzianka o produkcji maszynowej w konsorcjum czterech firm produkujących m.in. dla British Ordnance czyli „De Societe pour les Armes de Guere” (brak informacji na temat co było produkowane maszynowo). Autorzy podają jednak, że względu na fakt, iż archaiczny sposób produkcji dawał większą elastyczność przy realizacji zamówień innej broni dla różnych odbiorców i na rynek cywilny wiele prac nadal była wykonywana ręcznie. Z tego względu „Belgijskie Enfieldy” nie mają w pełni wymiennych części (tzw. "interchangeable arms").

- Ponad 20.000 mężczyzn zarabiało pieniądze pracując przy produkcji broni w Liege,

- Kupcy/Firmy handlowe zarejestrowani jako producenci broni w praktyce niczego nie produkowali, a składali jedynie zamówienia wytwórcom części takich jak płyty zamkowe, okucia, lufy itp. jak również rzemieślnikom wyrabiającym łoża, specjalizującym się w składaniu broni oraz polerowaniu części.

- Małe zakłady rzemieślników, zbrojmistrzów były porozrzucone po całym mieście jak również po sąsiadującym regionie

- Ci rzemieślicy produkowali przy zanagażowaniu całej rodziny i na własne ryzyko.

- Części były transportowane od zakładu do zakładu w mieście (często przez dzieci, młodzież)

- Finalnie po złożeniu broni Kupiec/Firma handlowa nabijała swoje oznaczenia samemu nie uczestnicząc w żadnym etapie produkcji. 
Na stronie 171 tejże książki mamy nazwy "producentów" z Liege związanych z ACW. Na tej (niekompletnej) liście jest 34 nazwy! IMHO nie ma możliwości aby w jednym mieście istniały 34 niezależne i samowystarczlane fabryki. 

- Złożona broń trafiała do „proof house” gdzie nabijano punce,


No i zdanie klucz i brakujący element układanki, ktorego szukałem, również strona 169 (Wielkie dzięki Ruszniku) Smile :

- W 1859 Belgijski „Foreign Office” zmienił restrykcyjne prawo znakowania broni wyłączając z tego obowiązku broń zmienianą, naprawianą lub przeznaczoną na export.


Co do broni sygnowanej przez DRISSEN & CO. Ruszniku dziękuję za czujność. Jak słusznie zauważyłeś „Brazilian Light Minie” wygląda inaczej. Mea culpa pomyliłem się. Tu jest fajny link z puncami:
https://civilwarshop.com/shop/finest-kno...ield-mint/

W opisie w poprzednim linku tj.
https://www.horsesoldier.com/products/fi...arms/39222

mamy info, iż DRISSEN & CO sprzedawał na potrzeby ACW swoje „Brazilian Light Minie” jak również broń z linku, która oprócz punc DRISSEN & CO ma również odbiory konfedreatów.

Mamy tu zatem doskonały przykład na to, iż ta sama firma produkowała/składała/sygnowała (niewłaściwe skreślić) różne kopie Enfieldów, które finalnie trafiły teatr działań ACW, a nie do krajów jak to Kolega określa „Kunta Kinte” chociaż paradoksalnie nowym domem Kunta Kinte była farma w Wirginii.

Co ciekawe według informacji na w/w stronie „Brazilian Light Minie” produckji DRISSEN & CO był składany z Belgijskich, Francuskich oraz Brytyjskich elementów. Jak dla mnie ma to sens. Może ktoś ma taki karabin i mógłby podesłać zdjęcia punc widocznych na jego częściach?

Zdrawim piknie!
Odpowiedz
#42
Witam serdecznie. Nietypowych wynalazków i pytań/wątpliwości z nimi związanych ciąg dalszy ... Smile

Zerknijcie proszę na zdjęcia w galerii na Fotosiku:
https://www.fotosik.pl/u/GEW1858/album/2566473

Według mnie na pierwszy rzut oka wygląda jak jakaś belgijska wariacja na temat "Enfielda" i Lorenza. Lufa w kalibrze .553, 4 bruzdy o skręcie około 1-62. Wszystkie części posiadają zgodną numerację, a numer broni raczej za wysoki na pojedynczą rusznikarską wydumkę. No i broń nosi ślady intensywnego użytkowania. Co ciekawe drewno to nie orzech tylko jakieś inne liściaste - być może brzoza.

Strasznie mnie zastanawia po co na płycie zamkowej zostały wybite oznaczenia typowe dla ówczesnej brytyjskiej broni wojskowej? Rozumiem, chęć wykorzystania Enfieldowskiej szczerbinki, ale po co komu była "korona" i "tower" skoro oprócz szczerbinki w przeciwieństwie do poprzedniego przedstawionego na tym forum egz. żadna część nie posiada brytyjskich punc? 

Czy ktoś z Szanownych forumowiczów rozpoznaje ten karabin? Wszelkie info mile widziane Smile

Dziękuję i pozdrawiam.
Odpowiedz
#43
Witaj Drogi Maykito , w linku na fotkach jest konwersja wsteczna z bawarskiego odtylcowego kapiszonowca zwanego Podewils-Lindner , jest to typowa ''składanka-przeróbka''  dla krajów typu ''Kunta-Kinte'' warta tyle co ''kot napłakal'' , naprawdę nie wiem skąd Ty takie paszkwile wyszukujesz  Cool , prawdopodobnie robiła to jakaś pomniejsza Belgijska firma która akurat miała w magazynach części od Enfiedów gdyż w większości poprostu przerabiano ''jak leci'' odtylcowe Podewils-Lindnery poprzez odcięcie komory zamkowej i połatanie kolby...tu się więcej napracowano prawdopodobnie ze względu że jakieś Murzyny bardziej pragnęły wyrobów z nad Tamizy...no to im wykonano  Tongue
Odpowiedz
#44
Ruszniku, Bingo! ? Karabin przypłynął do mnie wprost od znanego i poważanego kolekcjonera z Jufureh i był na wyposażeniu garnizonu fortu St.James na wyspie Kunta Kinteh.

A tak na poważnie. Dzięki wielkie za podpowiedź. Szukając info o Podewilsie trafiłem na Bayerisches Infanteriegewehr M1858 – Amberg, a później na wątek o Podewilsie gdzie Kolega Derek prezentował zdjęcia Twojego Podewils-a oraz Amberg-a.
Na moje oko podobieństwo niektórych elementów mojego nowego cudaka do Amberg-a M1858 jest uderzające m.in. kształt blachy zamka i rozmieszczenie otworów montażowych, kształt i nacięcia na kurku, kształt kontrblachy łącznie z wybitą kropką pod prawą śrubą, kabłąk, stopka kolby. Natomiast miejsce wybicia numeru seryjnego i kształt znaków ustalających położenie lufy względem komory wyglądają na zbieżne z Podewilsem.

Odnośnie różnic od w/w. Mój cudak jest dwubączkowy, ma inne łoże, bączki, inny obrys wokół zamka, inną szczerbinkę, inny kształt komory no i oczywiście wspomniane oznaczenia na płycie zamkowej. Ponadto łoże nie jest wykonane z orzecha.

Odnośnie pochodzenia. Wygląda na to, iż tę broń firmowało belgiskie Syndicat Liégeois pour la Fabrication des Armes de Guerre ale na kontrblasze jest wybite H w okręgu, co do tej pory widziałem jedynie na m/1855 produkowanych przez P J Malherbe & Cie z Liege. Ruszniku wiesz może co oznacza / do czego można odnieść to oznaczenie?

Jeśli to konwersja wsteczna lub broń zrobiona na bazie Podewilsa to może wystarczy jedynie dokupić i wkręcić zamek od Podewilsa i mamy uniwersalny karabin odprzodowo-odtylcowy do Lamarmory i Sharps-a ?

Pozdrawiam
Odpowiedz
#45
Witaj kolego Maykito , jak już wyżej wspominałem podstawową konwersja WSTECZNA odtylcowych kapiszonowych bawarskich Podewils-Lindnerów była ich przeróbka poprzez odcięcie komory zamkowej przed podstawa kominka i dorobienie korka lufy z warkoczem , otwory w drewnie kolby zaślepiano odpowiednimi kawałkami drewna orzecha , reszta pozostawała bez czyli zmian czyli takie ''cuuuśśś'' dla dyletanta-laika może wyglądać jak PRAWDZIWY odprzodowy bawarski Podewils M 1858...

Ty zapodałeś przykład głębszej przeróbki=konwersji wstecznej mającej na celu upodobnić bawarczyka do anglika gdyż prawdopodobnie jakieś Murzyny takie pseudo angielskie cuuuśśś bardziej pragneły... Cool   wybacz moją szczerość ale to jest szajs łamane przez gooowno a nie broń historyczna do kolekcji i strzelań...po pierwsze i najważniejsze KONWERSJA WSTECZNA nie jest dopuszczana do zawodów tak MLAIC jak i innych no chyba że ubierzesz sie w sukienkę z liści palmowych i wypastujesz się czarną pastą do butów...no moooożżżeee wtedy będzie OK  Rolleyes Big Grin 

Szkoda ten szajs ''rozkminać'' nie jest wart pukania w klawiaturę i zużytego prądu...choć by miał punce od samej Victori królowej angielskiej i bawarskiego króla Leopolda....skądt ty to ''chłopie'' wynadujesz nie szkoda ci kasy i energi na takie cuuuśśś  , oczu nie masz , tanie mięso to psy żerom , proszę bez urazy kolego ale to już drugi Twój kompletnie NIETRAFIONY zakup antycznego strzeledła   Confused
Odpowiedz
#46
Czołem. Ruszniku jeszcze raz dzięki za pomoc w dotychczasowej identyfikacji ale ma wrodzona ciekawość nie została jeszcze zaspokojona, a wręcz jeszce bardziej rozbudzona Smile Dlatego ponowię pytanie o H wpisane w okrąg -> Ruszniku wiesz może co oznacza ta punca?

Niech mnie Kolega poprawi jeśli się mylę ale w przypadku prostej konwersji wstecznej mielibyśmy to samo trzybączkowe łoże z orzecha ze wszsystkimi okuciami. Mój karabin jest dwubączkowy, a łoże jest z jasnego drzewa liściastego, nie zaś orzecha. To + pozostałe elementy różniące mój egz. od Ambler-a i P-L-awedług mnie wskazuje na fakt, iż broń ta została ewidentnie wykonana według konkretnej specyfikacji. Pytanie tylko dla kogo? Jeśli jak twierdzisz odbiorcą miał być wojak z biednego Afrykańskiego landu to nie mam z tym absolutnie żadnego problemu.

Powiem szczerze Koledze, iż bardzo lubię takie niecodziennie egzemplarze bo dzięki ich historii można znacznie poszerzyć wiedzę na temat broni z tego okresu, a "historie" często uważane za jedynie słuszne i czarno-białe stają się szare Smile
Odpowiedz
#47
Drogi kolego Maykito dlaczego jedne KONWERSJE WSTECZNE Podewils-Lindner po konwersji na odprzodówke wyglądały zupełnie jak fabryczne M 1858 Podewils czyli trzy bączki na lufie i łożu itp na inne przerabiali ''głębiej'' jak twój kolejny paszkwilek w stylu NIBY to angielskim dla Murzynów co bardziej poważali angielskie wyroby bo im takowe były znane z wcześniejszych lat...CZYTAJ ze zrozumienie tekstu kolego wszystko powyżej już napisałem/opisałem  Angry , punca literowa H o jaką pytasz znaczy  ''Hujnia''  lub H-yba szkoda na to było kasy [pisownia zamierzona]... Cool

Bez urazy drogi kolego oraz powodzenia w następnych zakupach , mam nadzieje że wkońcu zmądrzejesz i coś naprawde fajnego sobie zakupisz no i  się tu nam tym pochwalisz/przedstawisz.
Odpowiedz
#48
Zapewniam Was Kolego Ruszniku, że broni CP nie posiadam z potrzeby chwalenia się, a stan zachowania przewodu lufy, zgodność numeryczna części i ilość punc do odszyfrowania sprawia, iż szeroki uśmiech nie schodzi mi z twarzy, ba nawet się coś ciut ostatnio powiększa Smile

Odnośnie puncy H w okręgu. Nie prościej napisać „Nie wiem”? Żadna ujma.

Ciekawe czy określeń cytuję ''Hujnia'', „H-yba szkoda na to było kasy” użyłbyś również do egz. Enfield-ów 1853 oraz m/1855 produkowanych przez P J Malherbe & Cie, które takie punce również posiadają?

Nie chcę być złośliwy ale odnoszę nieodparte wrażenie, że według Szanownego Kolegi jedyna słuszna i godna uwagi broń to ta posiadająca punce „ZiZR” -> „Znany i Zaaprobowany przez Rusznik” ale takie "ZiZR-y" to pewnie tylko na Śląsku Cieszyńskim pod jednym adresem występują Smile

Ruszniku, nie neguję Twojego zdania o konwersji, tylko chciałbym się dowiedzieć dla kogo taka broń była robiona. Ja nie wiem, a Kolega jak dotąd nie przedstawił żadnego dowodu, iż był to lub nie np. oddział Home Guard-u na Kunta Kinteh. Tutaj chyba również mamy przykład obopólnego przejawu niewiedzy? Mojej na pewno tak Smile

Swoją drogą to zastanawiający jest przytoczony przez Ciebie Ruszniku zabieg odcianania komory w Podewilsach. Taki zabieg spowodowałby zniszczenie jak przypuszczam pracochłonnego i drogiego w wykonaniu zamka który był w całości nakręcany na lufę. Zerknij prosze na schemat dostępny po poniższym linkiem:
https://www.fotosik.pl/zdjecie/8b1acadefdb548bb
Nie prościej i taniej było odkręcić zamek i na jego miejsce nakręcić nową komorę z warkoczem? Na takie marnotrawstwo to chyba nikt by sobie nie pozwolił?
Odpowiedz
#49
Zachęcony „pozytywnymi” Smile opiniami na temat mojego nowego cudaka spędziłem troche czasu w necie oraz nad sprawcą całego zamieszania. Poniżej w punktach zamieszczam małe podsumowanie dotychczas zebranych informacji:

1) Producent
Logiem, które zostało wybite na lufie mojego karabinu według informacji na stronie www.litlegun.info posługiwało się belgijskie Syndicat Liégeois pour la Fabrication des Armes de Guerre. Co ciekawe identyczne logo można znaleść również na egz. broni przypisanej na w/w stronie Królewskiej Bawarskiej Fabryce Karabinów w Amberg (Königlich Bayerische Gewehrfabrik in Amberg) tj. Jaegergewehr Modell 1829 i 1826. Sęk w tym, iż na lufach bawarskiej broni oprócz w/w S-a w owalnym polu były również bite punce „GF” oraz korona. Na lufie mojego karabinu, jest S w owalnym polu  ale nie ma „GF” ani korony. Wspólnym mianownikiem może być tutaj A.Francotte z Liege, które wchodziło w skład belgijskiego konsorcjum Syndicat Liégeois oraz produkowało broń dla bawarskiej armii w tym karabiny P-L. Co ciekawe według informacji na stronie https://www.schmids-zuendnadelseite.de/podewils.html  A.Francotte przerabiało również na odtylcowy system Lidnera odprzodowe karabiny Amberg oraz produkowało enfieldopodobne karabiny (m.in. dla Duńskiego Związku Strzeleckiego). W poniższym linku są dwa egz. takiej broni:
https://littlegun.be/arme%20belge/artisa...1%20gb.htm

W/w przykłady dobitnie pokazują, iż rynek na taką nietuzinkową broń w tamtym okresie jak najbardziej był. A.Francotte miało dość części, know-how potrzebnego do stworzenia podobnych do mojego egz. karabinów oraz klientów na taką broń.

2) Brandtka
Wszystkie egz. karabinów Podewils Lidner jakie widziałem na zdjęciach mają otwór w brandce zabezpieczony śrubą. Okazało się, iż brandtka w moim karabinie również taki otwór posiada. Śruba została zeszlifowana na równo z powierzchnią brandtki. Okrągły obrys śruby jest lekko widoczny tylko przy ostrym świetle. Ponadto kształt brandtki został zmieniony aby upodobnić ją do tych enfieldowskich.

3) Łoże
Tutaj mamy podobnie. Mimo tego, iż łoże nie zostało wykonane z orzecha na wysokości bączków można pod światło zauważyć zaślepione otwory na sprężyny bączków jakie były stosowane w Podewils Lidner-ach. Ponadto tak jak pisał Kol. Rusznik w górnej części szyjki kolby widać linię klejenia dwóch elementów łoża.

4) Kurek
Kurek zamka znacząco różni się od zagiętego do przodu kurka stosowanego w P-L, a swym wyglądem przypomina kurek z Amberg-a M/1858. Po ściągnieciu kurka z osi orzecha okazało się, iż oznaczenia na jego wew. stronie są w 100% zgodne z oznaczeniami na lufie, łożu, osłonie spustu.

5) Zamek
Niestety nie mam możliwości porównania zamków P-L oraz M/1858. Wygląda na to, iż w moim egz. występuje zmodyfikowany (zeszlifowany górny występ) zamek P-L ze zmienionym lub odgiętym do pozycji pionowej kurkiem lub kompletny zamek z Amberg-a M/1858. Siły oporu spustu nie mierzylem ale jest twaaardo! 

6) Lufa z komorą
Po odkręceniu korka lufy okazało się, iż luz w dolnej części lufy wyczuwalny na ciasno prowadzonym wyciorze to nie żadne wypalenie tylko pozostałość po komorze nabojowej, która nie posiada pól gwintu, a jej średnica jest zbliżona do kallibru lufy mierzonej w bruzdach. Jej długość została skrócona z pierwotnych 35mm do około 25mm. Co ciekawe lufa u wylotu ma .553 a przy wejściu do lufy z komory jest nieco luźniej – około .56 cali. Przewód lufy jest zachowany w super stanie - lustro na całej długości, gwint głęboki. Jedynie u wylotu lufy są minimalne ślady korozji.

Pod poniższym linkiem zaktualizowana galeria na Fotosiku:
https://www.fotosik.pl/u/GEW1858/album/2566473
 
Podsumowując, Kolega Rusznik miał całkowitą racje wskazując na podobieństwa tego karabinu z Podewils Lindner-em oraz zabieg przeróbki zamka. Zaryzykowałbym jednak tezę, iż za pochodzeniem karabinu nie stoi jakaś pomniejsza firma tylko Syndicat Liégeois i A.Francotte, którego zakład posiadał części i doświadczene w produkcji zarówno P-L jak i broni enfieldopodobnej. Niestety pewnie się już nie dowiem czy mój karabin powstał w drodze przeróbki gotowego Podewils-Lindner-a czy też został poskładany od podstaw z części zgromadzonych do montażu karabinów P-L. W sumie drugi przypadek tłumaczyłby brak punc „GF” i korony na lufie.

Moją uwagę zwróciła również dbałość o zapewnienie zgodności numerów głównych elementów broni. I tak na kurku, zamku, podstawie spustu, języku spustowym, lufie, komorze, wewnątrz łoża mamy wybity numer 373, XIIII oraz 4 nacięcia, które zostały wykonane nawet na sprężynie zamka. Ciekawe czy ten sposób znakowania był typowy dla gotowych karabinów P-L i M/1858 czy też zadbano o ten aspekt tworząc z dostępnych części to „wiekopomne dzieło” ? Big Grin

Kolejnym pytaniem pozostającym bez odpowiedzi jest odbiorca / zleceniodawca tej broni. Być może odpowiedź na to pytanie kryją pozostałe punce na łożu i lufie. Niestety póki co nie jestem w stanie ich zidentyfikować. Będę wdzięczny za informację jeśli ktoś z Szanownych Kolegów i Koleżanek gdzieś/kiedyś natknie się na jakieś info o takiej broni i puncach, a szczególnie H w okręgu, C w okręgu, HB, LE i LAR.
 
Dziękuję i pozdrawiam
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości