Ostatnio coś na Alledrogo obrodziło Lorenzami i to nie byle jakimi bo raz Jaegrem (nikt nie kupił i na razie znikł) i Jaegrem Dornem za niebagatelne prawie 17,5 tys. złotych. No nie dziwię się cenie jak odliczyć chyba te 9% komisowego narzuconego przez Alle... to zostaje ledwie 16 tysi a to już prawie całkiem realna wartość (chociaż jeszcze zawyżona) za ten karabin gdyby no właśnie gdyby był taki jaki reklamuje sprzedawca:
Jak wygląda ten karabin to można oczywiście zobaczyć na portalu aukcyjnym ale ze względu na pewne sprawy na wszelki wypadek zarchiwizowałem i tutaj zwłaszcza, że fotografie są publicznie dostępne bez zastrzeżeń.
Tak się składa, że ja również posiadam Lorenza Jaegra ale nie dorna z wytwórni Carla Pirko z 1855 i jak wielu wie już go prezentowałem na tym forum i wygląda tak:
Fakt, że zdjęcia z ogłoszenia nie są zbyt ostre (może celowo, nie wiem) ale od razu widać po blasze zamka, że tego Dorna ktoś bardzo dobrze przeszlifował i orzełek austryjacki prawie zniknął za to wszystko się świeci jak psu ....
Dlaczego o tym piszę bo raz zbulwersowała mnie cena i pazerność sprzedającego a dwa zapis odżegnujący się od "cieszyńskiego Rusznika" jest dość prowokujący by się tym zająć a trzy to mam rewelacyjny karabin do porównań bo mój własny odświeżony przez Rusznika z Cieszyna
Przyjrzałem się tym fotkom z ogłoszenia i jedno mi się rzuciło w oczy to no właśnie doskonałe szlifowanie lufy, no panie to robił na prawdę bardzo dobry szlifierz i jest to majstersztyk szlifowania tylko, że ...
No właśnie takie szlifowanie nawet nie było stosowane w epoce, teraz ten egzemplarz wygląda jak co najmniej dziwoląg Stracił cechy oryginału i nie wiadomo ile materiału zebrał szlifierz z lufy by uzyskać taki efekt. Niestety ogłaszający nie zrobił (przypadkowo) zdjęć z miejsc gdzie są bicia CP (Carlo Pirko) ani "W" pod orzełkiem z arsenału cesarskiego. Można się domyślać tylko (miejmy nadzieję bezpodstawnie), że w trakcie szlifowania te sygnatury po prostu zniknęły.
O dziwo sprzedający zamiast się chwalić oryginalnymi biciami lufy charakterystycznym dla tego producenta z prawej strony, na wysokości celownika wolał ich nie robić.
Mój Lorenz Jaeger przy tym z ogłoszenia wygląda jak pobijany wojnami wiarus, drewna z rysami, wgniotkami, żelazo z wżerkami ledwo co przetarte ze rdzy.
Ten Lorenz Jaeger Dorn to jak paniątko z dobrego domu co na wojnie nigdy nie było a spodenki ma zeszlifowane, sorry zaprasowane do kancika
Uff dobrze, że Rusznik nie jest takim świetnym szlifierzem co to ważniejsze dla niego jest kancik niż punce !
Cytat:Sprzedam karabin kapiszonowy Lorenza w najrzadszej wersji DornStutzen. Produkcja: Carl Pirko z 1855 roku. Takie karabiny były używany przez powstańców w czasie Powstania Styczniowego. Lufa gwintowana w kalibrze 13,9 mm. Karabin pochodzi z prywatnej kolekcji. Perełka do kolekcji lub na zawody - stan bardzo dobry widoczny na fotografiach.
....
-----
W odpowiedzi na kilka pytań informuję, że oferowany przedmiot nie przechodził renowacji u jakiegoś cieszyńskiego Rusznika.
Jak wygląda ten karabin to można oczywiście zobaczyć na portalu aukcyjnym ale ze względu na pewne sprawy na wszelki wypadek zarchiwizowałem i tutaj zwłaszcza, że fotografie są publicznie dostępne bez zastrzeżeń.
Tak się składa, że ja również posiadam Lorenza Jaegra ale nie dorna z wytwórni Carla Pirko z 1855 i jak wielu wie już go prezentowałem na tym forum i wygląda tak:
Fakt, że zdjęcia z ogłoszenia nie są zbyt ostre (może celowo, nie wiem) ale od razu widać po blasze zamka, że tego Dorna ktoś bardzo dobrze przeszlifował i orzełek austryjacki prawie zniknął za to wszystko się świeci jak psu ....
Dlaczego o tym piszę bo raz zbulwersowała mnie cena i pazerność sprzedającego a dwa zapis odżegnujący się od "cieszyńskiego Rusznika" jest dość prowokujący by się tym zająć a trzy to mam rewelacyjny karabin do porównań bo mój własny odświeżony przez Rusznika z Cieszyna
Przyjrzałem się tym fotkom z ogłoszenia i jedno mi się rzuciło w oczy to no właśnie doskonałe szlifowanie lufy, no panie to robił na prawdę bardzo dobry szlifierz i jest to majstersztyk szlifowania tylko, że ...
No właśnie takie szlifowanie nawet nie było stosowane w epoce, teraz ten egzemplarz wygląda jak co najmniej dziwoląg Stracił cechy oryginału i nie wiadomo ile materiału zebrał szlifierz z lufy by uzyskać taki efekt. Niestety ogłaszający nie zrobił (przypadkowo) zdjęć z miejsc gdzie są bicia CP (Carlo Pirko) ani "W" pod orzełkiem z arsenału cesarskiego. Można się domyślać tylko (miejmy nadzieję bezpodstawnie), że w trakcie szlifowania te sygnatury po prostu zniknęły.
O dziwo sprzedający zamiast się chwalić oryginalnymi biciami lufy charakterystycznym dla tego producenta z prawej strony, na wysokości celownika wolał ich nie robić.
Mój Lorenz Jaeger przy tym z ogłoszenia wygląda jak pobijany wojnami wiarus, drewna z rysami, wgniotkami, żelazo z wżerkami ledwo co przetarte ze rdzy.
Ten Lorenz Jaeger Dorn to jak paniątko z dobrego domu co na wojnie nigdy nie było a spodenki ma zeszlifowane, sorry zaprasowane do kancika
Uff dobrze, że Rusznik nie jest takim świetnym szlifierzem co to ważniejsze dla niego jest kancik niż punce !
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne