Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lissa 1866
#1
Zanim otworzy się wątek o k.k krigsmarine co nie co o sławnym austryjackim admirale Tegetthoff  i jego flocie oraz o bitwie morskiej pod Vis.

https://www.youtube.com/watch?v=lxyA79VL-IU

https://www.youtube.com/watch?v=VqWD9X-QKRE

https://www.youtube.com/watch?v=7SivE3GMWvQ
Odpowiedz
#2
Witam kolegów ,  sfrustrowany Arab który w swym poście na ''niebieskim forum'' w temacie o marynarce wojennej objawił nam swe dyletanctwo i bardzo słabą spostrzegawczość opisując poniższą sytuacje z obrazu  :
[Obrazek: 03b01531b9dc03f5med.jpg]


Cytat:Albo tu ? w tym kolorowym ladszafcie najbardzej zainteresował mnie ten oficer stojący na sztagach i wystawiający są pierś na ostrzał ,oraz tych dwóch marynarzy biegnących z banderą austrii ….
Coś mi tu śmierdzi ,nieudolną próbą manipulacji ….. malarskiej ?
Jednak ów mający inklinacje szlacheckie „znawca tematu „ ,nie przeczę , się jednak poprawił i nazwał ich „Czajkistami” ,ale znowu skucha ,nie zgłębił tematu ,przynajmniej w podstawie i się pogubił .
Czajkiści wchodzili w skład Korpusu Flotylli była to osobna formacja ,podlegająca innemu dowództwu ,miała własne siły lądowe ,artylerię i logistykę no i piechotę .Dopiero w 1871 r stała się integralną częścią MW Austri ,jednak nadal pływała na wodach Dunaju w celu zapewnienia bezpieczeństwa głównego szlaku wodnego cesarstwa ,i na wodach śródlądowych , pływała w tym okresie na monitorach parowych dwóch pierwszych Leitha i Maros które weszły do służby 1871r. I tu być może jest miejsce dla owych „jegrów „ strzelców z karabinami augustina ,ale na pewno nie ma dla nich miejsca w pełnomorskiej flocie ….......
Chętnie jednak poczytam o owych „czajkistach” ….....
Na koniec tego przydługawego pieprzenia taka dygresja do ew. interlokutorów :
„stosujmy polskie znaki typu „ą” „ę „ etc . Bo jak kiedyś wspomniał prof. Bralczyk jest różnica pomiędzy :
„zrobić komuś łaskę „ a zrobić komuś laskę „


Dyletant Arab opisuje to co widzi lub dokładniej co to WYDAJE sie mu że widzi na fragmencie ukazanego powyżej obrazu , bredząc niemiłosiernie między innymi że na powyższej fotce fragmentu obrazu [landszafty to wisiały w chacie twych przodków za Bugiem a nie w Wiedeńskim Arsenale obraz na kilka metrów kwadratowych !] w swym bredzeniu opisuje dwójkę marynarzy [Chorwaci z pochodzenia odznaczeni za ten wyczyn orderami] którzy według jego marnej spostrzegawczości rzekomo niosą banderę austri...no i od razu coś mu tam śmierdzi...ano śmierdzi jego niedopranymi fuseklami oraz odorem głupoty . Dlaczego?  ano przyglądnijcie się koledzy na barwy tej flagi w rękach CK marynarzy czy są to barwy bandery CK Austri ???!!!  NIE jest to ZDOBYTA bandera z włoskiego okrętu pancernego który widnieje na drugim planie owego skrawka z obrazu przedstawiającego bitwie pod Lissa...
Następna sprawa Arab  coś nam tu bredzi o Czajkistach że jakoby ''wchodzili'' w skład Flottyli...co za IGNORANT...gdyż Czajkiści to fotmacja zasadniczo istniejąca w austryjackiej  armi w XVIII wieku jako marynarka śródlądowa , Flottyla CK armi to osobna historia-formacja wojskowa  zasadniczo z połowy XIX wieku a nie odwrotnie...ot i wyszło dyletanctwo w siermiędze.

Sorry drodzy forumowicze ale nie zdzierżałem takiego dyletanctwa , takich ignorantów trzeba piętnować !
Odpowiedz
#3
No cóż na "niebieskim forum" (inwektywy zostawmy autorom z tamtej strony netu) Arab brnie jak zawsze. Dość stwierdzić, że obraz, na którym już Arab zdołał dostrzec flagę Włoch przedstawia dokładnie to jak jego nazwa brzmi "Sternik Nicolo Carcovich zdobywa flagę włoskiej kanonierki Palestra".
Nota bene ten obraz wisi w Heeresgeschichtlichen Museum we Wiedniu czy to się Arabowi podoba czy nie a autorem jest Ludwig Rubelli von Sturmfest.
Niestety "bohomazy" tego malarza są wyceniane na ponad 10 k euro tak Arabie chyba w Twej chacie nigdy nie zagoszczą ( w mej zresztą też nie).
Przy okazji Arabie możesz sobie kupić taką książeczkę (niestety po niemiecku) "Wilhelm von Tegetthoff und die Seeschlacht bei Lissa vom 20. Juli 1866" tam wszystko ładnie jest opisane i podobno o tych Chorwatach też.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#4
Oto kilka przykładów Coltów Austryjackiej marynarki 

https://collegehillarsenal.com/previousl...n-Revolver

https://collegehillarsenal.com/firearms/...y-Revolver

https://collegehillarsenal.com/Extremely...t-Revolver

https://www.barnebys.com/auctions/lot/ca...9E2SoXqyMF



https://documents.uow.edu.au/~morgan/novara1.htm

Tu trochę dokumentacji historycznej o okrętach CK Marynarki Wojennej


Wiedeń, 22 lipca 1866 r.
„Admirał Tegethoff, ten sam, który 12 maja 1864 r. musiał przejść na emeryturę przed dzielną małą eskadrą Duńczyków w akcji u wybrzeży Helgolandu, znajdował się na pokładzie opancerzonej fregaty Arcyksiążę Maksymilian , leżącej w pobliżu portu Pola, gdy sygnał z slup, który został wysłany na rejs, oznaczał jakiś ważny ruch.Pod parą znajdowały się wtedy tylko dwa drewniane okręty liniowe, Kaiser , trzypokładowy i dwupokładowy oraz fregata żelazna. Te umiarkowane siły admirał wypłynął na morze i wkrótce dołączyło do nich kilka opancerzonych kanonierek.
Gdy zobaczył Zarę, otrzymał informacje, że flota włoska, składająca się z 23 statków, w większości żelaznych, miała zaatakować Lissę. Do eskadry admirała dołączyły trzy inne statki, z których dwa należały do floty austriackiego Lloyd's, ale niedawno zostały przerobione na okręty wojenne, oraz korweta pancerna. Siły te, których centrum stanowił trójpokładowy Kaiser , zajęły swoje stanowisko w pewnej odległości od Lissy, której działa miasto poprzedniego wieczoru uszkodziło włoską fregatę pancerną.
Gdy eskadra pojawiła się w zasięgu wzroku, ostrzał zarówno na morzu, jak i na lądzie stał się przerażający. Cztery włoskie okręty pancerne, dwie fregaty i dwie korwety ruszyły pełną parą na austriacki trzypokładowiec. Akcja stała się wściekła, trzypokładowy, spowity dymem, wyglądał jak potworne zwierzę stojące na dystans na tle watahy psów. Jej artylerzyści, prawie wszyscy dalmatyńczycy, którzy nie byli pod ostrzałem po raz pierwszy, odpowiedzieli na burty swoich przeciwników ogniem mniej szybkim, ale lepiej wymierzonym. Admirał, widząc niebezpieczeństwo, w jakim znajdował się ten statek, poszedł mu z pomocą i skierował swój statek z pełną prędkością na jedną z dużych włoskich fregat. Ta fregata, już uszkodzona na linii wodnej, była wmurowana nieco powyżej pokładu. Rozległ się wielki krzyk, głośny wrzask, Ogromna przepaść zdawała się otwierać wśród fal, a potem na powierzchni wody, która znów stała się gładka, widać było szerokie, rozchodzące się kręgi. Fregata została połknięta. Jego nasycenie było jednak naznaczone chwalebnym epizodem. Pół batalion Bersaglieri, którzy byli na pokładzie, wspiął się na szczyty i trzymając się lin, zarzucił na ramiona karabiny jak na placu apelowym i wysłał ostatnią salwę na pokład statku.Arcyksiążę Maksymilian . Pożegnanie wywołało straszliwe skutki - 20 zabitych i 60 rannych upadło wokół admirała, który wydawał się być nietykalny.
Ledwie to wydarzenie się zakończyło, rozległ się przerażający wybuch. Deszcz żelaznych i drewnianych odłamków, zmieszanych z częściami ludzkich ciał, spadł na pokłady statków, a w pobliżu kajzera pojawiła się ogromna ściana wody . Admirał austriacki stwierdził następnie, że pusty strzał jednego z dział trzypokładowego samolotu spowodował eksplozję drugiej włoskiej fregaty. W ten sposób dwa statki zostały zniszczone, dwie załogi stracone, oprócz innych poważnych uszkodzeń floty. Na pokładach austriackich okrętów było wielu zabitych, wśród nich jeden z najwybitniejszych oficerów austriackiej marynarki, Irlandczyk, kapitan Eric O'Klin.
Triest został oświetlony; Spalatro, Zara i Ragusa, które dostarczyły flocie wielu jej bojowników, zostały udekorowane flagami. Ta bitwa będzie miała wielki skutek moralny, bo nie jest tajemnicą, że we wszystkich wymienionych miastach istnieje partia, która dąży do przyłączenia się do Włoch”.
----------
Według oficjalnej austriackiej relacji bitwa trwała około pięciu godzin, po czym flota włoska została zmuszona do wycofania się w kierunku Ankony, a za nią austriacka eskadra. Te włoskie statki zatopione podczas akcji to między innymi okręt flagowy Re d'Italia i krążownik Palestro . Jak wynika z poniższego zawiadomienia z tego samego wydania Timesa , wynik został przedstawiony we włoskich gazetach zupełnie inaczej :
Mediolan, 22 lipca 1866
„Flota [włoska] w końcu otrząsnęła się z bezruchu. Po opuszczeniu wód Ankony skierowała się w kierunku wyspy Lissa, którą zbombardowała. Flota austriacka, choć słabsza liczebnie, zaoferowała bitwę włoskiej eskadrze. już odebrane jest bardzo zdezorientowane, ale z niedawno otrzymanych przesyłek zbieramy kilka interesujących faktów.
Wygląda na to, że na pokładach austriackich okrętów zaokrętowano szereg tyrolskich strzelców wyborowych, których ostrzał wyrządził duże szkody Włochom. Dwa włoskie okręty zaginęły, ale jeden „Palestro” – choć oficjalne relacje milczą na ten temat – został schwytany przez wroga i wysadzony w powietrze przez jego załogę, zamiast ściągnąć banderę. Oprócz dwóch utraconych statków, trzy inne były całkowicie hors de combat .
Akcja w jej wynikach była nierozstrzygnięta, ale wycofanie się Austriaków dało Włochom pozory zwycięstwa. Jednym z rezultatów akcji było jednak zademonstrowanie wyższości francuskiego żelazistego nad innymi krajami. Włoska eskadra składała się z kilku statków zbudowanych i opancerzonych we Francji, z których żaden nie ucierpiał pomimo straszliwego ognia Austriaków. Wręcz przeciwnie, wszystkie statki budowane w Anglii są w opłakanym stanie, a ich pancerz jest przebity. Re d'Italia , który zatonął prawie jednym uderzeniem, był statkiem o bardzo dużych rozmiarach, całkiem nowym i całkowicie zbudowanym w angielskich stoczniach” .
Oficjalna włoska relacja stwierdzała, że admirał Persano, rozmieszczając flotę austriacką, wyszedł im na spotkanie, po czym „… podniósł swoją flagę na Affondatore i rzucił się na austriacką flotę pod ciężkim ogniem. Okręt austriackiego admirała został zniszczony Walka była bardzo zacięta Straciliśmy pancernik Re d'Italia , który pozostawił admirał, a który zatonął po zderzeniu z wrogiem na początku bitwy.zapalił się, a dowódca i załoga odmówili opuszczenia statku. Wybuchła wśród ich okrzyków „Niech żyje król! Niech żyje Włochy!” Żaden inny statek nie zaginął ani nie wpadł w ręce wroga. Admirał ponowił atak na eskadrę austriacką, która wycofała się do Lesiny nie czekając na przybycie naszej floty, a Austriacy kontynuując odwrót, eskadra włoska pozostała panią miejsca akcji. Zniszczenia poniesione przez wroga są znaczne”.
----------
Pierwsze włoskie doniesienia o starciu były błędne i dopiero trzy dni po wydarzeniu ujawniono prawdziwą skalę ich klęski. Włoska flota miała mniej niż pięć lat i została specjalnie zbudowana, by stawić czoła Austriakom. Niestety admirał Persano nie podołał zadaniu - był stary i nie miał wsparcia oficerów. Podejmował także decyzje podczas kampanii Lissy – decyzje często narzucane mu przez rząd – które doprowadziły bezpośrednio do porażki. Na przykład przed kampanią kazał pomalować wszystkie włoskie okręty na szaro. Ułatwiło to Tegethoffowi zidentyfikowanie wroga w ogniu bitwy, ponieważ szarość wyróżniała się od ciemniejszych austriackich okrętów. Jak się później chwalił: „Trudno było odróżnić przyjaciela od wroga,
W rzeczywistości flota włoska została poważnie pokonana, w dużej mierze z powodu niekompetentnego dowództwa admirała Persano, złego przygotowania włoskich okrętów i załogi, braku wsparcia młodszych oficerów oraz taktycznych umiejętności admirała. Tegetthoff. Z drugiej strony, pomimo strat w ludziach i rozległych uszkodzeń floty, Lissa była postrzegana jako miażdżące zwycięstwo Austriaków. Włoski historyk w 1895 r. mówił o „unicestwieniu” ich eskadry pod Lissą. Współczesna komisja śledcza zrzuciła winę bezpośrednio na stopy admirała Persano, choć był on tylko kozłem ofiarnym – starym człowiekiem, który i tak nigdy nie chciał tej pracy, i który został zmuszony do przejęcia floty austriackiej lub utraty stopnia. Austriackie zwycięstwo zrobiło wiele, aby zapewnić poczucie koleżeństwa i lojalności wobec Cesarstwa wśród wielu różnych grup etnicznych, które tworzyły marynarzy floty, aż do czasów I wojny światowej. Niestety chwalebne zwycięstwo austriackiej marynarki wojennej nie mogło unieważnić klęski jej sił lądowych z rąk armii włoskiej i pruskiej. Tydzień po bitwie morskiej pod Lissą w następnym miesiącu Austria zawarła pokój z Prusami i Włochami. Pod koniec 1866 roku Szlezwik-Holsztyn został włączony do Prus, a Włochy uzyskały terytorium Wenecji. W 1867 r. cesarstwo habsburskie zostało podzielone na cesarstwo austriackie i królestwo węgierskie, z późniejszym ograniczeniem poparcia dla marynarki wojennej w wyniku obojętności Węgier wobec floty. Niestety marynarka wojenna...
Odpowiedz
#5
No to mamy piękny epizod strzelecki z bitwy morskiej i to w wykonaniu o dziwo Włochów. Oto dochodzi do zatopienia fregaty Re d'Italia przez opancerzoną fregatę austriacką Erzherzog Ferdinand Max na której znajdował się sam admirał Tegetthoff. Włoska fregata tonie ale na jej pokładzie znajdują się wybitni strzelcy i co się dzieje ?

Cytat: Pół batalionu Bersaglieri, którzy byli na pokładzie, wspięli się na maszty i trzymając się lin, wymierzyli karabiny jak na placu apelowym i wysłał ostatnią salwę na pokład statku Erzherzog Ferdinand Max . Pożegnanie wywołało straszliwe skutki - 20 zabitych i 60 rannych upadło wokół admirała, który wydawał się być nietykalny.

Kto to są Bersaglieri to wiecie z artykułu o karabinach a tige http://forum.celpal.org/showthread.php?tid=4 
Bersaglieri to po prostu odpowiednik Jaegrów z armii austriackiej czyli lekka piechota wyspecjalizowana w precyzyjnym strzelaniu czyli w nomenklaturze polskiej z XIX w. ostrzy strzelcy. Co robili na pokładzie statku w czasie bitwy ? Przecież nie byli piechotą morską, nie mieli pojęcia o strzelaniu z dział ale dobrze strzelali ze swych karabinów i to było najważniejsze. Wykorzystali swój atut i odstrzelili załogę austriacką. Wbrew twierdzeniom niektórym "znawcom" z niebieskiego strzelcy z lekkiej piechoty służyli na statkach obu stron. Ciekawostką jest to, że o epizodzie tym pisał London Times w korespondencji z Wiednia 22 lipca 1866 r.

Kolejnym ciekawym faktem, na który chcę także zwrócić uwagę jest fragment z tej samej gazety ale z korespondencji z Mediolanu gdzie to Włosi stwierdzają, że:
Cytat:Wygląda na to, że na pokładach austriackich okrętów zaokrętowano szereg tyrolskich strzelców wyborowych, których ostrzał wyrządził duże szkody Włochom.
No to mamy Jaegrów na okrętach austriackich w takiej samej roli co Bersaglierów. Jedna i druga strona pisze w epoce (to nie współczesna interpretacja a la niebieskie forum) o znaczącej roli strzelców w czasie bitwy pod Lissa.

Na koniec tylko dodam, że Włosi okrzyknęli tą bitwę jako swoje wielkie zwycięstwo (tak jak to starają się przedstawić niektórzy na niebieskim forum) ale potem wyszły na jaw niewygodne fakty i włoski głównodowodzący admirał Persano został po procesie zdegradowany.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości