Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Karabin Podewils – Lindner
#21
Oj Rusznik mnie wyprzedził to i wiele do powiedzenia już nie mam. Chciałbym jednak pochwalić kol. Bolka za dociekliwość i nawet za te pokrętne tłumaczenie z niemieckiego bo teraz ma kol. Bolek dzięki prawidłowemu tłumaczeniu przez Rusznika pełen ogląd na sprawę funkcjonowania zamku patentu Lindnera z modyfikacjami bawarskimi.
Mam nadzieję, że tą wiedzę kol. Bolek przekaże rusznikarzowi z Tarnowa w sposób obiektywny bez swoich złośliwości i chęci racji ponad wszystko. 
Ta wiedza pomoże zbudować kolejne egzemplarze P-L co raz lepsze. Zresztą powtarzam to w kółko Tongue
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#22
(19-05-22, 11:47 AM)Rusznik napisał(a): Panie Bolek już dawno nie widziałem tak zakręconego człowieka w własnym dyletanctwie/niewiedzy lub też na siłę i przekór wszystkiemu=faktom  usiłującego udowodnić że jednak to On ma racje mimo tego że fakty i dowody są przeciw niemu=jego żałosnym teorią  Cool skończ Pan tu bredzić oraz  wstydu sobie człeku oszczędz a nam tu twego wysilania sie na obronę debilnych teorii niemających NIC WSPÓLNEGO z bronioznawczymi faktami i dowodami w sprawie  systemu zamkowego Podewils-Lindnera oraz epokowej amunicji...

Panie Ruszniku.
Moja doświadczenie i wiedza pomimo bardzo krótkiego stażu nie pozwala mi wierzyć w to co Państwo mówią.

Proponuje takie małe doświadczenie ,  kolego Bolek załaduj sobie twoją ''replike P-L'' patronem bez filców czy co tam sobie wciskacie jako gazouszczelnienia a zamiast tego naklej na denko patrona papierowy krążek z grubego papieru około 0,50 mm grubości i wystrzel z tej swej pukawki co nazywacie  ''replika P-L'' , sam zobaczysz czy ten krążek z grubszego papieru COŚ USZCZELNI  Rolleyes oraz czy w ogóle wiele po tym papierku pozostanie po strzale  Huh

Panie Ruszniku.
Powiem, tak próbowałem nawet z gilzami/bletkami tytoniowymi, które podaje producent mają grubość około 10-15 [μm](czyli 0.010[mm]-0.015[mm]) i potrafiły się nie spalić i przykleić do zamka(nie jest to problem przy tak cienkim papierze - uważam, że było to spowodowane resztka oleju konserwującego temu się nie spaliły) zastanawiałem się natomiast jak to wygląda u tak doświadczonych strzelców jak u Państwa, którzy strzelają z papieru o grubości 0.5[mm]?
Dodatkowo powiem, że miałem parę patronów grubszych z papieru około 0.03[
mm] i w miejscu gdzie był klejony (czyli w miejscu klejenia gilza miała około 60μm) to podczas czyszczenia lufy wyleciały nie spalone takie skrawki(chyba 3 takie przypadki miałem). - ja się podzielę moimi doświadczeniami, a Państwo?

Druga kwestia zanim Nas tu pan uraczysz kolejnymi WYDUMKAMI w postaci GOOGLOWYCH tłumaczeń z niemieckiego na polski to proszę zaciągnąć konsultacji u kogoś kto zna niemiecki i choć co nie co ogarnia temat starej broni gdyż w innym przypadku tworzą sie niedomówienia oraz zwyczajne brednie niemające nic wspólnego z faktami i przekazem ORYGIANLNEGO tekstu z niemieckich epokowych książek.

Oto jak powinien mniej więcej brzmieć tekst z tłumaczenia o działaniu systemu gazoszczelności zamka Podewils-Lindnera :

Punkt 3ci a więc sprawa NAJMNIEJ istotna w całym zamkowym układzie P-L...

...Dodatkowo jeszcze TRZECI czynnik POMAGA [lub tez sprzyja] gazoszczelności , mianowicie, pozostająca w komorze nabojowej papierowa podkładka z dna patrona...
Dalej ''luzno'' tłumacząc tekst [zaznaczony u Bolka na czerwono] można to ogólnikowo ująć : pozostałość papierowa z dna patrona chroni podczas strzału w komorze czoło tłoka/kielicha  zamkowego przed wstępnym przenikaniem gazów prochowych. 

Panie Ruszniku.
Nie widzę jakiejś druzgoczącej różnicy w tłumaczeniu, ja tylko twierdzę, że Państwa stanowcza postawa i to co napisał Pan Derek (Napisane przez Derek - 15-05-22, 08:36 PM) cytuję: "Wyjaśniam koledze Bolkowi to zgrubienie na końcu patrona [b]nie służyło do uszczelniania układu zamek lufa, [/b]ale służyło do przechowywania kapiszonu"
niczemu nie służy i skoro wiecie lepiej od osób które piszą książki -  ok jeden mógł się pomylić, ale w historycznej książce też się pomylili? 
Gdzie proszę Państwa o jakieś przykłady jak to wygląda przy strzelaniu z Państwa patronów to jakoś specjalnych informacji nie widzę, jak byście mieli te swoje piękne sztuki tylko do powieszenia na ścianie? 

Warto tu jednak wyraznie zaznaczyć że tak w praktyce strzeleckiej sie nie dzieje i ów papier z dna patrona zostaje praktycznie całkowicie spalony i zniszczony przez gazy prochowe podczas strzału !! 

Ja uważam, że zostaje w lufie - tak jest w literaturze i puki sam nie zobaczę, że się spala to chyba nie uwierzę(zwłaszcza po tym co napisałem wyżej).

Cała gazoszczelność układu zamkowego w bawarskim P-L polega na rozszerzeniu kielicha [osadzonego na tłoku zamkowym] poprzez ciśnienia gazów prochowych...tak samo działa przysłowiowa łuska nabojowa stosowana od polowy XIX wieku do dnia dzisiejszego...

Właśnie łuska.... znają Państwo takie pojęcie jak ELABORACJA .

Pamiętam, że chodziłem na wykłady z balistyki broni strzeleckiej (niestety jakieś 7-8 lat temu) i padało tam takie stwierdzenie, że nabijanie jednej i tej samej łuski ponad 100 razy przy broni myśliwskiej to samobójstwo (miło by było gdyby ktoś to potwierdził), ale nawet jak posłuchamy posiadaczy karabinów Sharps z mosiężnymi gilzami to te informację jakoś się nie rozbiegają, a nawet na stronie
Saguaro jak się poszuka mosiężne gilzy to jest informacja cytuję: "Przy odpowiednim traktowaniu i pielęgnacji wytrzymują ok 100 strzałów z czarnego prochu.". 
I teraz bawarskie karabiny, które według mnie spokojnie podczas jednej potyczki uważam mogły wystrzelić więcej niż 100 razy i nie zdziwiło by mnie to, gdyby brał udział w więcej niż jednej potyczce co według mnie bez większych prac konserwatorskich powinien dać sukces w epoce wystrzelenia około 1000  pocisków - strzelam nie wiem, ale według mnie to jest jakaś możliwa ilość.

I teraz zapytajcie się znajomych czy dali by radę elaborować(czyli nabijać łuski) jedną i tą samą około 1000 razy - ciekawe jak zareagują.

Dodatkowo łuski(dokładnie gilzy) w Sharpsie najkrótsze maja długość ponad 50[mm], a kielich w w bawarskim karabinie zgodnie z dokumentacją przesłana przez Pana Ruszniaka około 5-6[mm],(nie uwzględniając zmiany grubości w przekroju poprzecznym).
Nie mówiąc o tych wszystkich dodatkowych zabiegach potrzebnych przy elaboracji jak np. przycinania, kielichowania, wyżarzania, mycia/czyszczenia - które przy bawarskim karabinie pomijamy(bo nie wyciągniemy po każdym strzale kielicha czoła zamka chociażby do czyszczenia).
Dużo, spraw jeszcze tutaj pominąłem, ale nie chce mi się ich już tłumaczyć, bo i tak Państwo używają, grubego kartonu i grubych gilz papierowych, które jak wspominałem wcześniej - wystarczą do zapewnienia całkowitej gazoszczelności.
[quote pid="1501" dateline="1652950028"]

NIECH MOŻE FORUMOWICZE SAMI SOBIE PORÓWNAJĄ FATKY I ODPOWIEDZĄ BO WIDZĘ, ŻE PANÓW NIE PRZEKONAM!

Jak to mawiał mój śp. dziadek Rudolf Hess-Zielecki : głupota jest gorsza od faszyzmu...  Cool

Dziadek miał rację, ale z wychowaniem wnuków coś mu nie pykło... chyba, że nie wychowywał - to współczuję.

Na koniec przykład z youtubka...strzelanie z ORYGINAŁU P-L oraz KOPI bawarskiej amunicji, czy coś temu anglikowi pozostaje z papierowego patrona po strzale na tłoku zamkowym Huh

oto link   https://www.youtube.com/watch?v=JAxwfyeSPqQ

              https://www.youtube.com/watch?v=rJ2ye522LPc

A no właśnie pytałem się o coś wcześniej Pana Dereka nie odpowiedział, najprawdopodobniej jest tam coś, co jeszcze zapewnia pozostanie NIESPALONEJ końcówki patronu w lufie, temu jej nie widać na tłoku zamkowym. Co nie zmienia faktu, że oryginalny patron posiada zgrubienie, które dodatkowo uszczelnia komorę spalania. 
Dodatkowo Pan na filmie używa oryginalnych patronów więc się nie dziwie, ze wszystko działa tak jak książka chciała (nawet mi się zarymowało), ale jak to działa przy Państwa patronach, z grubego papieru i kartonowej uszczelki? - to lepiej odbić piłeczkę i powiedzieć sam se zrób - wspaniałe dydaktyczne podejście i potem narzekanie, że wszyscy w koło robią źle tylko my idealnie, ale jak to działa w praktyce to też się nie pochwalą - forumowi specjaliści od narzekania.

[/quote]
Odpowiedz
#23
Dalej kol. Bolek brnie w swoje własne twierdzenia i kompletnie nie widzi tego co mu nie pasuje do jego tezy. Na filmikach widać jak pan nakłada kapiszon na kominek poprzez wciśnięcie patrona całego na kominek bo tam z tyłu patrona jest umieszczony kapiszon. Tak było w epoce i tak jest na tym filmiku - ok. 1:21".
   

[Obrazek: attachment.php?aid=623]
Tak jest również na rycinach z epoki jak i w opisie ale nie kol. Bolek jest odporny on wie lepiej.

Oto wymiary epokowe z broszury cytowanej przez Rusznika. Komora patronowa ma średnicę 0,56" (cala bawarskiego) a dokładnie 0,59" z tyłu do 0,56" na pozostałej długości (po tym wcięciu chyba służącym do rozrywania patronu w czasie strzału).
Sam patron z tyłu przy kapiszonie ma średnicę 0,52" aż do 0,556" przy pocisku czyli jest stożkowy. Najlepiej to widać na rycinie z epoki czyli z tej oryginalnej książki:
   
Czyli nie ma żadnego zgrubienia jest wręcz odwrotnie.

Problem naszej dyskusji polega na tym, że replika rusznikarza z Tarnowa nie działa jak należy, ma przedmuchy i jest niecelna. Skręcanie dyskusji przez kol. Bolka na "mojsze ważniejsze" powoli trąci już trolowaniem a wstawki o łuskach i scalaku Sharpsie to już totalne odbieganie od tematu.

Najbardziej ubawił mnie fragment o strzelaniu przez Bawarczyków 1000 razy w kilku potyczkach bez czyszczenia karabinu. Cóż kol. Bolek nie zadał sobie trudu by dowiedzieć się ile amunicji przenosił jeden żołnierz i w ilu potyczkach, bitwach brało udział wojsko bawarskie w 1870 r.

Patron papierowy to nie gilza. Patron jest jednorazowego użytku ale może inaczej rozumiemy słowo gilza (pojemnik wielokrotnego użytku).

Na koniec proszę by kol. Bolek trzymał się tematu czyli dyskusji o karabinie Podewils-Lindnerze a zwłaszcza o jego replice z Tarnowa.


p.s. a teraz jadę na zawody bo w odróżnieniu od kol. Bolka jestem praktykiem a nie opowiadaczem byle czego.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#24
Dzień dobry Panie Dereku,

Skoro Pan może udawać greka i płynie zmieniać temat.....
Pozwolę sobie jeszcze raz wstawić zdjęcie wraz z powiększeniem elementów na które ja zwracam uwagę.

Na zdjęciach po pikselach wyliczyłem proporcję i jeżeli autor się nie pomylił to grubość patronu wychodziła około 1.3 [mm] (przy takiej grubości i nawet bardzo słabym spasowaniu czoło zamka / komora spalania) - zapewniało bardzo dobre uszczelnienie, które można przyrównać do rozważań o uszczelnieniu jak w poniższej dyskusji :

http://forum.celpal.org/showthread.php?tid=134

Dodatkową niewątpliwą cechą takiego rozwiązania jest na pewno to, że nie trzeba się martwić o żadne wyżarzanie czy "kielichowanie" jak to ma miejsce przy łuskach czy metalowych gilzach i takie uszczelnienie uważam, że będzie działało przy 100 strzale jak i przy następnych oddanych strzałach.......

Pozdrawiam.


Załączone pliki Miniatury
   
Odpowiedz
#25
Widzę, że z kol. Bolkiem jest jak z przysłowiem "gadał dziad do obrazu a obraz ani razu".
Proszę nie mylić sposobu uszczelnienia z zasadą działania karabinu Monkey Tail'a bo system Whestley Richardsa działa na innej zasadzie niż Lindnera.
Po drugie ta zaznaczona wewnętrzna wkładka papierowa to służyła do mocowania kapiszona i takie było jej główne zadanie a nie osobne uszczelnianie zamku z prostej przyczyny średnica patronu wynosiła 0,52" a komora patronowa w tym miejscu ma 0,59" bawarskiego. To taka drobna różnica nieistotna zapewne dla kol. Bolka.
Po trzecie kielich stalowy na zewnątrz (przy maksymalnym zwężeniu ma 0,605 cala bawarskiego a grubość jego ścianki w tym miejscu wynosi 0,02" i zonk kol. Bolek bo wewnątrz tego kielicha jest wnęka o średnicy 0,565" a patron u nasady która wchodzi do kielicha ma 0,52" to znaczy, że wokół niego jest 0,02" wolnej przestrzeni ale co to jest dla kol. Bolka prawie nic ale dla gazów prochowych to wiele przestrzeni.
Po czwarte co się dzieje z tą wolną przestrzenią po kapiszonie ? Wedle kol. Bolka zapewne się rozdyma i wytrzymuje ciśnienie gazów prochowych  Dodgy a to tylko jest papier !

Z wypowiedzi kol. Bolka znowu przebija chcica by replika z Tarnowa działała na innej zasadzie niż oryginalny zamek Podewils-Lindnera. Jeżeli tak ma być to może Jorg miał rację i nie długo zobaczymy hybrydę P-L z Monkey Tail bo przecież kol. Bolek nie może się mylić uszczelnienie ma tak pracować jak on chce i szlus.

p.s. Zapraszam kol. Bolka wraz z karabinem replika P-L do Ciborza w ten weekend. Będziemy mogli naocznie porównać działanie oryginału z tę replika i obiecuję dam postrzelać z mojego Podewils-Lindnera by kol. Bolek sam doświadczył tego jak taki karabin pracuje i przestał wypisywać androny.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#26
(23-05-22, 02:21 PM)Derek napisał(a): Widzę, że z kol. Bolkiem jest jak z przysłowiem "gadał dziad do obrazu a obraz ani razu".

Panie Dereku, czemu pan się przyrównuje do dziada co nie zmienia zdania?

Proszę nie mylić sposobu uszczelnienia z zasadą działania karabinu Monkey Tail'a bo system Whestley Richardsa działa na innej zasadzie niż Lindnera.
Po drugie ta zaznaczona wewnętrzna wkładka papierowa to służyła do mocowania kapiszona i takie było jej główne zadanie a nie osobne uszczelnianie zamku z prostej przyczyny średnica patronu wynosiła 0,52" a komora patronowa w tym miejscu ma 0,59" bawarskiego. To taka drobna różnica nieistotna zapewne dla kol. Bolka.

Wie Pan jakie to różnice w [mm] pomiędzy calem bawarskim a zwykłym calem(znalazłem tylko określenie cal pruski, ale bawarski nie mam pojęcia?)?

Po trzecie kielich stalowy na zewnątrz (przy maksymalnym zwężeniu ma 0,605 cala bawarskiego a grubość jego ścianki w tym miejscu wynosi 0,02" i zonk kol. Bolek bo wewnątrz tego kielicha jest wnęka o średnicy 0,565" a patron u nasady która wchodzi do kielicha ma 0,52" to znaczy, że wokół niego jest 0,02" wolnej przestrzeni ale co to jest dla kol. Bolka prawie nic ale dla gazów prochowych to wiele przestrzeni.

Pierwsza sprawa, jak już pisałem wcześniej gazy prochowe mają taką siłę, że docisną metalowy kielich - więc z papierowym/kartonowym patronem sądzę, że też sobie dadzą radę.
Druga sprawa, pisze Pan te wymiary jak by były bezwzględne i bez żadnej tolerancji, a wymiar 0,02 cala to około 0.5 mm - nawet jak pan przykleja te swoje kartonowe uszczelnienia zgodnie z wcześniejszymi wpisami/postami/artykułami to chce nie jakoś nie chce mi się wierzyć, że przykleja je pan dokładnie w osi z dokładnością co do 1 μm.
Trzecia sprawa rozprawia Pan o tym tak jak by w komorze patronowej zawsze panowała sterylna czystość, a wszelkie zabrudzenia mogą generować nieszczelności (przypominam to jest czarnoprochowiec na papierowe patrony i czarny proch zostawia nieczystości i mogą one również się odrywać przypadkowo od patronów nie mówiąc o tym, że to wszystko miało działać w warunkach bojowych np w lesie - gdzie jest czysto i sterylnie Dodgy - co nie? ).

Po czwarte co się dzieje z tą wolną przestrzenią po kapiszonie ? Wedle kol. Bolka zapewne się rozdyma i wytrzymuje ciśnienie gazów prochowych  Dodgy a to tylko jest papier !

A tu ciekawostka mi się przypomniała bo, ani razu pan nie zwrócił uwagi na długość patronu i długość komory? 
I po pierwsze raczej nie rozdyma bo nie ma już czym, tylko ta pusta przestrzeń po kapiszonie jest wciskana w kielich/czoło zamka, a z resztą ciśnienie w komorze już sobie poradzi jak pisałem wcześniej.


Z wypowiedzi kol. Bolka znowu przebija chcica by replika z Tarnowa działała na innej zasadzie niż oryginalny zamek Podewils-Lindnera. Jeżeli tak ma być to może Jorg miał rację i nie długo zobaczymy hybrydę P-L z Monkey Tail bo przecież kol. Bolek nie może się mylić uszczelnienie ma tak pracować jak on chce i szlus.

Pisałem już, że takie informacje są przynajmniej w dwóch książkach i z epoki oraz Pana Wolfgang Finze. Nie umie Pan wszystkiego doczytać tylko znowu czyta to co chce to już nie mój problem. I to Pan nie umie się przyznać do błędu Tongue  .
Starsi ludzie nie popełniają błędów co nie Panie Dereku?


p.s. Zapraszam kol. Bolka wraz z karabinem replika P-L do Ciborza w ten weekend. Będziemy mogli naocznie porównać działanie oryginału z tę replika i obiecuję dam postrzelać z mojego Podewils-Lindnera by kol. Bolek sam doświadczył tego jak taki karabin pracuje i przestał wypisywać androny.

Chciałbym, ale jakoś nie po drodze poza tym będę w pracy, Panowie może mają takie trywialne podejście do życia niestety nie wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi, niektórzy muszą pracować. 
Natomiast miło by było jak by Pan może jakieś zdjęcia umieścił nowych patronów jak wchodzą do komory, i po wystrzale jak wygląda komora z dobrym źródłem światła bo tam będzie ciemno.

Pozdrawiam

Odpowiedz
#27
Podobną zasadę uszczelnienia (opartą o rozprężenie stalowego elementu zamka karabinu) co w Lindnerze zastosowano w niektórych wersjach Zundnadelgewehr czyli iglicówkach Dreyse. Gdyby uszczelnianie kartonem było w praktyce skuteczne to do dziś we wszytkich armiach świata królowały by papierowe naboje wzmacniane kartonem. Czyli amunicja bezłuskowa.
Odpowiedz
#28
(25-05-22, 04:34 PM)variag napisał(a): Podobną zasadę uszczelnienia (opartą o rozprężenie stalowego elementu zamka karabinu) co w Lindnerze zastosowano w niektórych wersjach Zundnadelgewehr czyli iglicówkach Dreyse. Gdyby uszczelnianie kartonem było w praktyce skuteczne to do dziś we wszytkich armiach świata królowały by papierowe naboje wzmacniane kartonem. Czyli amunicja bezłuskowa.

Witam Variag,

A można wiedzieć w jakim modelu karabinów dreyse stosowano takie rozwiązanie?

To może mi Pan Variag powiedzieć czemu nie używamy jedynie kielichowych zamknięć komory z patronem skoro jest takie wspaniałe?

A dodatkowo powiem, że NIE metalowe łuski są używane współcześnie i są nawet dość popularne.
Odpowiedz
#29
A kol. Bolek dalej swoje no niech mu będzie to pomogę tam gdzie jego wiedza lub umiejętności są marne.
Sprawa cali bawarskich:

Cytat:Skrupel    =   291,859206  µm
Linie   =   10 Skrupel    =   2,91859206  mm
Zoll   =   10 Linien    =   2,91859206  cm
Fuß   =   10 Zoll    =   2,91859206  dm
Rute   =   10 Fuß    =   2,91859206   m
źródło: https://de.wikipedia.org/wiki/Alte_Ma%C3...e_(Bayern) 

no niestety w internety to trochę trzeba umieć Tongue
Kol. Bolek z analogią dociskania łuski w stosunku do patronu papierowego to nie jest 1:1. Już tak łopatologicznie podam bo nie wiem jak inaczej dotrzeć. Gazy ze spalania prochu wytwarzają bardzo duże ciśnienie przekraczające wielokrotnie wytrzymałość papieru (tu chyba się kol. Bolek ze mną zgodzi chociaż pewności nie mam) i wystarczy minimalna przestrzeń rzędu mikronów by ciśnienie wywołane tymi gazami oddziaływało bezpośrednio na komorę patronową i ten kielich uszczelniający. Patron będzie rozdarty lub przepalony za każdym razem i jego oddziaływanie jako uszczelnienia jest żadne!
Uff prościej nie potrafię i tu się poddam jak kol. Bolek ponownie stwierdzi, że patron jest the best uszczelniacz.

Najlepiej by było by kol. Bolek organoleptycznie przekona się jak działa karabin Podewils-Lindnera ale widzę, że chętnie się polemizuje ocierając o trolling niż raz pojechać i porównać działanie repliki z Tarnowa z oryginałem. Nasze hobby wymaga wyrzeczeń i nie jest darmowe. 
Zresztą kol. Bolek może przyjechać do Wrocławia 11 czerwca na Niedźwiadka tez tam strzelam z P-L lub do nas na Śląsk do Jaworzna 25 czerwca i spotkać się nie tylko ze mną ale i z Rusznikiem i paroma innymi wielbicielami karabinów przejściowych.

p.s. a teraz jako Admin się odzywam do kol. Bolka proszę nie cytować postu pod postem źródłowym bo takie powielanie jest zbyteczne i nieczytelne. Jeżeli kolejny raz kolega to zrobi będę musiał ingerować.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#30
Cytat:można wiedzieć w jakim modelu karabinów dreyse stosowano takie rozwiązanie?

Można.
Cytat:To może mi Pan Variag powiedzieć czemu nie używamy jedynie kielichowych zamknięć komory z patronem skoro jest takie wspaniałe?

Może powiedzieć, bo nie stosuje się już kartonowych uszczelniaczy przy produkcji nabojów do broni strzeleckiej.
Cytat:A dodatkowo powiem, że NIE metalowe łuski są używane współcześnie i są nawet dość popularne
Zdażyło mi się strzelać z amunicji w łusce wykonanej częściowo z tworzywa sztucznego i to nie raz. Ale dolne okucie ze spłonką i tak było z metalu.
Niemcy prowadzili zaawansowane badania nad amunicją bezłuskową w broni strzeleckiej, ale chyba pomineli kartonowy uszczelniacz bo koniec końców zrezygnowali z tej ścieżki rozwoju amunicji strzeleckiej i broni nią strzelającą.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości