Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Za friko!!! O celownikach optycznych w Ameryce A.D. 1862
#1
21-wieczna lupka na Kantucky czy Hawkenie wygląda prześmiesznie ale wielu już nie dziwi - w każdym razie nie bywalców olx czy Allegro. Jednakże historia lunety celowniczej liczy sobie przynajmniej dwa wieki. Około roku 1835 John Ratcliffe Chapman zabrał się na dobre za wyrób lunet, które doskonalił we współpracy z optykiem Alavanem Clarkiem i rusznikarzem Morganem Jamesem. Po wybuchu wojny secesyjnej celownik optyczny był już dojrzałą konstrukcją, o czym świadczy broszura Daniela Wooda z roku 1862:

Daniel Wood - The American Sharp Shooter. A Treatise on Gunnery

[Obrazek: 09efe9b3ec59d61bmed.jpg]

Copyright wygasł i można ją legalnie ściągnąć. Książeczka jest praktycznym poradnikiem jak celnie strzelać. Zaczyna od wyliczenia pożądanych cech strzelca i niezbędnych warunków, z naciskiem na dobrą obserwację celu i ocenę dystansu. Wielce pomocna może być w tym odpowiednia luneta celownicza. Pierwsze rozdziały, obok elementów balistyki, omawiają właściwości lunet oraz zasady ich funkcjonowania i montażu na broni. Potem przechodzi się do zasad poprawnego posługiwania się lunetą, jej przystrzeliwania i wprowadzania poprawek, co jest ilustrowane mnóstwem praktycznych przykładów. W ogólności autor podkreśla potrzebę stałego, skrupulatnego eksperymentowania i weryfikacji rezultatów na strzelnicy na różnych dystansach. W broszurze stosowana jest historyczna jednostka odległości: rod (~503 cm). W kolejnym rozdziale przedstawiono siatkę celowniczą z wielokrotnym krzyżem i jej zalety przy szybkim strzelaniu na zmiennych dystansach:
[Obrazek: f6f70c12e1a9df25med.jpg]
Wyjątkowo starannie i szczegółowo zreferowano metody szacowania dystansu z wykorzystaniem tejże siatki, wprowadzania poprawek na wiatr, itp. Autor jest jankeskim patriotą, nie dziwota więc że wciąż akcentuje konieczność celnego strzelania do rebeliantów, w czym luneta może być bardzo pomocna.

Na zakończenie słów kilka o epokowych książkach w Internecie. Wiele z nich zeskanowano, czasem wielokrotnie i z różną jakością. Można je ściągnąć za darmo, ale wpierw trzeba je znaleźć. Po wrzuceniu tytułu do wyszukiwarki od razu wylatuje masa reprintów, do kupienia w różnych serwisach na "A" i inne litery alfabetu. Ich ceny bywają rozmaite i czasem mogą wywołać zawał. Znalezienie tych samych tytułów do bezpłatnego ściągnięcia nieraz bywa trudne, gdyż najwyraźniej komuś nie zależy na promowaniu tej formy. Warto jednak szukać, zwłaszcza jeżeli nie czujemy się komfortowo w roli strzyżonej owcy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości