18-08-22, 05:19 PM
Ostatnio na strzelnicy spotykam się często z problemem nie odpalania ładunku w lufie broni czarnoprochowej mimo zapłonu kapiszona na kominku.
Zacząłem się zastanawiać dlaczego u mnie wszystko odpala a u innych nie ?
Doszedłem do prozaicznego wniosku - po prostu ja czyszczę kominek a inni na moje pytanie czy tak robią to mają wielkie oczy i pytają "a trzeba ?".
Ano trzeba i wręcz należy czyścić kominek i jak ja to robią zaraz opiszę i pokażę. Zdjęcia zrobiłem mając jako poglądowy kominek do karabinu wojskowego ale tak robię z każdym czy to do sztucerów cywilnych czy pistoletu czy też do rewolweru.
Jak wygląda zabrudzony kominek każdy wie no chyba, że go nie wykręca do czyszczenia i z takimi teoriami w necie się spotkałem zwłaszcza wśród refolferowców co to raz na rok broń swą czyszczą. Pozostawiając jednak ekstremum swemu losowi wróćmy do normalnych działań.
Jak widzicie kominek brudny z zabezpieczającą jego gwint taśmą teflonową. W rewolwerze używam smaru miedziowego bo kominki tam są znacznie mniejsze.
Po zdjęciu teflonu traktuję kominek zwykłym odtłuszczaczem warsztatowym - on świetnie zmiękcza nagar.
Korzystam często z "trzeciej ręki" czyli imadełka, które trzyma sztywno kominek i za pomocą szczotki stalowej i papieru usuwam nagar i inne zabrudzenia.
No i tworzę z papieru najważniejsze narzędzie do czyszczenia czyli skręcam z kawałka sztyft, którym czyszczę kanał wewnętrzny kominka. Czyszczę poprzez kręcenie w nim tym sztyftem i tworząc kolejne aż wyjdą czyste.
Tym razem strzelałem z prochu szwajcarskiego i kominek był ledwo zabrudzony. Zresztą dobrze wyczyszczony kominek nie łapie nagaru od razu.
Tak powinien wyglądać czysty kominek. Wewnątrz (co trudno pokazać na zdjęciu) powinien lśnić i wylot powinien być widoczny mimo, że dziurka ma 0,8 mm.
Na koniec zabezpieczenie taśmą teflonową gwintu lub smarem miedzianym lub grafitowym i voila kominek gotowy do wkręcenia w lufę lub bęben rewolweru.
Zacząłem się zastanawiać dlaczego u mnie wszystko odpala a u innych nie ?
Doszedłem do prozaicznego wniosku - po prostu ja czyszczę kominek a inni na moje pytanie czy tak robią to mają wielkie oczy i pytają "a trzeba ?".
Ano trzeba i wręcz należy czyścić kominek i jak ja to robią zaraz opiszę i pokażę. Zdjęcia zrobiłem mając jako poglądowy kominek do karabinu wojskowego ale tak robię z każdym czy to do sztucerów cywilnych czy pistoletu czy też do rewolweru.
Jak wygląda zabrudzony kominek każdy wie no chyba, że go nie wykręca do czyszczenia i z takimi teoriami w necie się spotkałem zwłaszcza wśród refolferowców co to raz na rok broń swą czyszczą. Pozostawiając jednak ekstremum swemu losowi wróćmy do normalnych działań.
Jak widzicie kominek brudny z zabezpieczającą jego gwint taśmą teflonową. W rewolwerze używam smaru miedziowego bo kominki tam są znacznie mniejsze.
Po zdjęciu teflonu traktuję kominek zwykłym odtłuszczaczem warsztatowym - on świetnie zmiękcza nagar.
Korzystam często z "trzeciej ręki" czyli imadełka, które trzyma sztywno kominek i za pomocą szczotki stalowej i papieru usuwam nagar i inne zabrudzenia.
No i tworzę z papieru najważniejsze narzędzie do czyszczenia czyli skręcam z kawałka sztyft, którym czyszczę kanał wewnętrzny kominka. Czyszczę poprzez kręcenie w nim tym sztyftem i tworząc kolejne aż wyjdą czyste.
Tym razem strzelałem z prochu szwajcarskiego i kominek był ledwo zabrudzony. Zresztą dobrze wyczyszczony kominek nie łapie nagaru od razu.
Tak powinien wyglądać czysty kominek. Wewnątrz (co trudno pokazać na zdjęciu) powinien lśnić i wylot powinien być widoczny mimo, że dziurka ma 0,8 mm.
Na koniec zabezpieczenie taśmą teflonową gwintu lub smarem miedzianym lub grafitowym i voila kominek gotowy do wkręcenia w lufę lub bęben rewolweru.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne