Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Broń Strzelecka Powstania Styczniowego
#1
Broń Strzelecka Powstania Styczniowego w świetle interdyscyplinarnej analizy historycznej i archeologicznej autor Michał Górny.

   

Wpadła mi w oko na fb ta książka dr Michała Górnego być może dlatego, że czytałem Jego artykuły o tej tematyce.
Sama książka jest dość pokaźna bo ma ponad 500 stron ale zawiera szereg ilustracji i zdjęć oraz tabel a dla hobbysty interesującego się bronią dziewiętnastowieczną jest zarazem bardzo ciekawa.
Dość powiedzieć, że starczyło mi 6 godzin by ją przeczytać i zapoznać się z jej treścią tak jest arcyciekawa.
Autor jest naukowcem i w sposób zawodowy czyli bardzo merytoryczny przedstawił efekty swoich prac. Poczynając od zarysu historycznego rozwoju broni wojskowej w XIX w. poprzez ujednolicenie terminologii nazw broni strzeleckiej długiej, po omówienie rozwoju broni strzeleckiej w głównych państwach ówczesnej Europy.
W kolejnej części swej książki omawia organizację wojskową Powstania Styczniowego od samej organizacji wojsk powstańczych po problemu w zaopatrzeniu oddziałów powstańczych w broń i amunicję.
Najciekawsze w tej książce to metodologia pracy dr Michała Górnego, jego krytyczne podejście do do źródeł historycznych i ich interdyscyplinarna weryfikacja.


Autor w Rozdziale 3 omawia fotografie z epoki jako źródła poznania powstańczej broni strzeleckiej. W książce jest umieszczone 115 fotografii i czytelnik sam może sprawdzić trafność zastosowanej metodologii przez Autora. Tutaj już wielu czytelników może już się pozbawić swoich złudzeń jaką broń strzelecką używali Insurgenci.

   

W Rozdziale 4 mamy omówienie źródeł pisanych z epoki w strukturze dotyczącej potencjalnego pochodzenia broni powstańczej z danego państwa. Tu znalazłem nader ciekawe spostrzeżenie Autora, które aż zacytuję a dotyczy ono stosowania błędnej nazwy stosowanej przez pamiętnikarzy z tamtych lat:
„Koronnym przykładem takiej praktyki jest nadużywanie słów typu 'belgijczyk” i „belgijczyki” … Przykładowo „belgijczyk” ze wspomnień Stefana Bryczewskiego okazał się austriackim karabinem wz. 1854/II.”
W każdym razie po lekturze tej książki zrozumiałem, że broni stricte belgijskiej w Powstaniu Styczniowym nie było.


Na koniec to zasadnicza część dla której nabyłem tę książkę – to analiza archeologiczna. Autor wpierw wprowadza czytelnika w metodykę badań artefaktów w postaci kul i pocisków po czym praktycznie ją stosuje na wybranych przykładach. Omówiony jest w ten sposób szlak bojowy oddziału Kazimierza Mielęckiego. Każda potyczka jest opisana a zebrane artefakty szczegółowo opisane. Kule jak i pociski są szczegółowo zanalizowane i przypisane do danego typu broni. A wszystko poddane krytycznej interdyscyplinarnej analizie by dla danego artefaktu zgadzał się kontekst miejsca i czasu jak i były źródłowe odpowiedniki w materiałach pisanych z epoki.

          

Było nie było dla osób interesujących się Powstaniem Styczniowym czy też szerzej bronią wojskową z XIX w. uważam jest to lektura wręcz obowiązkowa.
Na koniec dodam, że Autor wg mnie nie ustrzegł się paru zbytnich uproszczeń np. omawiając nader skrótowo broń angielską czy też drobnych błędów jak np. pokazując pocisk Burtona jako pocisk Minie a wiadomo, że pocisk stricte Minie zawsze występował z wkładką rozszerzającą. Zresztą są to bardzo drobne pomyłki i w sumie nie istotne dla tej książki.


Dla mnie ta książka jest wspaniała a Autor wykonał kawał rzetelnej dobrej pracy i uraczył nas wiedzą o której wielu z nas nie miała dotąd pojęcia jak np. duży udział karabinów w Powstaniu Styczniowym z krajów niemieckich jak Saksonia, Prusy, Hanower itp.
Polecam tą książkę całym sercem.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#2
Postaram się ją nabyć. Póki co krótka polemika.

Cytat:Przykładowo „belgijczyk” ze wspomnień Stefana Bryczewskiego okazał się austriackim karabinem wz. 1854/II.”
Opis Stefana Brykczyńskiego z jego książki ""Moje wspomnienia z 1863 roku" (wyd. 1908 r..
Cytat:Nasze belgijczyki w które dotąd tylko owi Galicyanie byli zaopatrzeni, były krótkie, więcej niż do połowy lufy sześciokątne, małego kalibru o grubych ścianach luf. Kulka była długa a ilość prochu proporcyonalnie do wagi kuli znacznie większa niż w rosyjskich karabinach. Kulka była pełna, a mimo to choć w lufę z ładunkiem wchodziła dość lekko, na wystrzelonej kuli wyraźnie znać było głebokie rowki od gwintów. Słowem, kształt ładunku przypominał obecnie do ekspresów używane. Na końcu lufy umieszczony bagnet szeroki, płaski, długi do tasaka podobny. Na niektórych bagnetach nacieta była z jednej strony piła dla robót saperskich.
Wizjer był półokrągły, dość nizki. Huk wystrzału suchy, twardy, ucięty a ton wysoki.
Więc według opisu bardziej był to sztucer strzelców niż karabin piechoty.
Podziwiać zaś można fenomenalną pamięć autora, bo swoje wspomnienia pisał prawie 50 lat po tych wydarzeniach
Odpowiedz
#3
Stefan Bryczyński pisał to na świeżo - fragment artykułu z "Kuryera Wileńskiego" z 21.03.1863 r., który sam zacytowałeś:

Cytat:Nasze belgijczyki były krótkie, sześciokątne więcej niż do połowy lufy, małego kalibru, o grubych ściankach luf. Kulka była długa, a ilość prochu w ładunku proporcjonalnie większa niż w rosyjskich ....
stąd zapewne znalazł się w jego książce po 50 latach.

No to teraz wskaż mi broń belgijską odpowiadającą temu opisowi  Huh
Wszyscy, łącznie z Autorem tej książki identyfikują ten opis z austriackim sztucerem jegerskim a Ty ?

Pokusiłem się na odnalezienie w zestawieniach tej książki opisów pocisków francuskich no i na 633 sztuk odnotowanych artefaktów doczytałem się tylko 6 (słownie: sześć) opisów pocisków francuskich.
Dwa od sztucera wersalskiego wz. 1793 i cztery od francuskiego karabinu Tige wz. 1846.

Z kulami do muszkietów gładkolufowych jest gorzej bo w kalibrze tzw. francuskim stosowanym w karabinach wz. 1822T i wz. 1842 kule o średnicy 16,3 mm i 16,7 mm mamy dwa karabiny pruskie wz. 1808 i wz. 1839 a także karabin rosyjski wz. 1845. Tutaj nikt nie rozstrzygnie z jakiego karabinu dana kula została wystrzelona ale autor książki skłania się do wniosków, że większe prawdopodobieństwo dotyczy broni rosyjskiej bądź pruskiej niż francuskiej.

Upadają kolejne mity - nie było broni belgijskiej na uzbrojeniu Powstańców Styczniowych a nowoczesne karabiny francuskie były używane w śladowych ilościach.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#4
Darek, Brykczyński opisał w swoich wspomnieniach sztucer jegrów Lorenza a nie karabin piechoty Lorenza.
Przepraszam, że zapomniałem dopisać słowo "Lorenz" ale wydawło mi się oczywiste o czym rozmawiamy.
Ten temat wałkowany był prawie 15 lat temu. A po raz pierwszy w literaturze tematu pojawił się ten wątek u prof. Eugeniusza Niebelskiego w "Uzbrojenie oddziałów powstańczych w lubelskiem i na Podlasiu  latach 1863-1864".
Odpowiedz
#5
Tak a propos mało krytycznego podchodzenia do źródeł pisanych po 50 latach to nawet Autor tej książki dał się nabrać na wspomnienia Józefa Ożegalskiego, które z Autorem zacytuję:


Cytat:Wtedy to do Mielca przyszedł pierwszy transport odtylcowych karabinków, takiego systemu, jakiego później używała armia bawarska podczas wojny francusko-pruskiej. 
 

Autor zabrnął bez zastanowienia o jaki karabin mogło chodzić i dochodzi do słusznego wniosku, że to karabin Podewils-Lindner wz. 1858/67. Nie sprawdził niestety, że do pierwszej konwersji doszło dopiero w roku 1865 czyli już po Powstaniu Styczniowym a Ożegalski to po prostu zmyślił.

Niestety wspomnienia Powstańców spisywane po kilkudziesięciu latach trzeba poddawać krytycznej analizie tak jak to robi w swej książce dr Michał Górny bo często okazują się błędne.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#6
(16-03-24, 12:22 PM)variag napisał(a): Darek, Brykczyński opisał w swoich wspomnieniach sztucer jegrów Lorenza a nie karabin piechoty Lorenza.
...
Ten temat wałkowany był prawie 15 lat temu. A po raz pierwszy w literaturze tematu pojawił się ten wątek u prof. Eugeniusza Niebelskiego w "Uzbrojenie oddziałów powstańczych w lubelskiem i na Podlasiu  latach 1863-1864".

No to pozwól, że Ciebie samego zacytuje  


Cytat:Jeden z powstańczych dowódców pisał o sztucerach belgijskich, oraz karabinach austriackich starego i nowego typu które były na uzbrojeniu jego oddziału. Ale zapewne się nie znał, choć tak na marginesie był oficerem armii pruskiej. Z pobojowiska tego oddziału odnaleziono dwa pociski które są w bełchatowskim muzeum i żaden z nich nie przypomina pociskow do Lorenza ani Wilkinsona ani Podewilsa.


Wiesz kiedy to pisałeś ? Ano nie tak dawno bo w maju 2023 dyskusja Zmarnowana rewolucja

Cieszę się, że zmieniasz zdanie o stosowaniu broni austriackiej a w szczególności Lorenza w Powstaniu Styczniowym  Rolleyes
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#7
I co ten cytat wnosi do tematu? Tak napisałem to i dalej podtrzymuję to. Zresztą ten temat tych dwóch pocisków spod pobojowiska spod Bełchatowa (a dokładniej z okolic Kaszewic) był też kilkanaście lat temu poruszany i omówiony. I nie są to pociski w typie austriackich.
Ja żadnego zdania w sprawie Lorenzów czy Augustinów nie zmieniam, kupowano broń także w Austrii (komisja ds zakupów szybko z Krakowa przeniosła się do Wiednia) czasami nawet i kilka razy ten sam egzemplarz. Są na to dokumenty, rachunki. Więc nie wmawiaj mi Darku, że zaprzeczałem że taka broń była użyta w Powstaniu Styczniowym.
Odpowiedz
#8
No to ponawiam prośbę o wskazanie jakich to "sztucerów belgijskich" używano w Powstaniu ?
Ok nie zaprzeczam Twym słowom ale gdzie te "belgijczyki" się podziały ? Tongue
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz
#9
Darku, nie umiem oceniać książki po okładce.
Kupię, przeczytam to porozmawiamy. Póki co odniosłem się jedynie do Twojego cytatu z niej.
Odpowiedz
#10
Dotyczy cytatu z książki Józefa Kościeszy Ożegalskiego "Wspomnienia krwawych czasów z oku 1863".
Derek napisał(a):
Ożegalski napisał(a):Wtedy to do Mielca przyszedł pierwszy transport odtylcowych karabinków, takiego systemu, jakiego później używała armia bawarska podczas wojny francusko-pruskiej.
Cytat:Autor zabrnął bez zastanowienia o jaki karabin mogło chodzić i dochodzi do słusznego wniosku, że to karabin Podewils-Lindner wz. 1858/67. Nie sprawdził niestety, że do pierwszej konwersji doszło dopiero w roku 1865 czyli już po Powstaniu Styczniowym a Ożegalski to po prostu zmyślił.
W tekście Ożegalskiego chodzi bez wątpienia o broń sytemu Lindnera. Niekoniecznie jednak o karabin Podewils-Lindner wz. 1858/67. Ale do rzeczy. Sam cytat dotyczy okresu zimy z 1863 na 1864 rok.
W 1863 roku Edward Lindner wrócił ze Stanów Zjednoczpnych do Europy. Wcześniej w Stanach konwertował już Lorenze na swój sytem odtylcowy na który miał patent. W Europie konwersję na karabin odtylcowy zaproponował między innymi w Austrii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Oraz w Bawarii. Więc próby różnych karabinów pod konwersję jego sytemu trwały od 1863 roku także w Austrii. Bawaria po licznych próbach przyjęła go w maju 1865 roku ale bez wątpienia przyjęła po licznych testach czyli sporo takich karabinów musiało być wcześniej konwertowanych do takich prób. Czy coś mogło "wycieć" np z CK Austrii do Powstania? Skoro Ożęgalski pisał, że widział karabiny takiego systemu to jaki miałby powód żeby kłamać? Zresztą Mielec w czasie Powstania leżał w CK zaborze Austrii. Lorenze? Może tak...
A dopasowanie do tego cytatu karabinów Podewils-Lindner wz. 1858/67 jednak nie spod pióra Ożegalskiego wyszło, prawda? Więc kto tu kłamie? Lub co najmniej bardzo się myli?

ps. ja nie wierzę w zabobony i jakieś tam inne metafizyczne wpływy i machinacje. Ale sięgając po książkę Ożgalskiego otworzyłem ją zupełnie przypadkowo na stronie 320-  właśnie z tym cytatem o tych Lindnerach Sad
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości