12-04-23, 09:35 PM
Dzisiaj czyli 1 kwietnia piękny dzień taki pierwszy prawdziwie wiosenny to wyciągnąłem skałkę i hajda na strzelnice. Kolejne próby by opanować ten piekielny muszkiet. Tym razem podszedłem naukowo czyli wyciągnąłem worek z piachem na podpórkę i grubsze flejtuchy.
Wpierw zacząłem od flejtuchów 0,45 mm czyli sprawdzałem czy nadal nie trafiam i no i się potwierdziło kule latały jak chciały.
Naważka dalej 75 gr ZS3 i prawie 13 gr podsypki ZS2 a kule 0.69".
To te strzały poza czerwonym owalem. W środku tego owalu to już strzały z kuli na flejtuchu bawełnianym aż 0,55 mm nasączonym emulgolem.
No jest jakiś progres chociaż trzeba cały czas pamiętać - strzelałem z podpórki na te 50 m.
Następnym razem zwiększę naważkę do 80 gr ZS3 i jak powtórzy się skupienie to zacznę trenować pozycję stojąc.
Wpierw zacząłem od flejtuchów 0,45 mm czyli sprawdzałem czy nadal nie trafiam i no i się potwierdziło kule latały jak chciały.
Naważka dalej 75 gr ZS3 i prawie 13 gr podsypki ZS2 a kule 0.69".
To te strzały poza czerwonym owalem. W środku tego owalu to już strzały z kuli na flejtuchu bawełnianym aż 0,55 mm nasączonym emulgolem.
No jest jakiś progres chociaż trzeba cały czas pamiętać - strzelałem z podpórki na te 50 m.
Następnym razem zwiększę naważkę do 80 gr ZS3 i jak powtórzy się skupienie to zacznę trenować pozycję stojąc.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne