Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dwubączkowe karabiny Enfield dla oddziałów Strzelców.
#4
Druga połowa XIX wieku w Europie pełna była ponownych starć i wojen tak między mocarstwami jak i mniejszymi krajami wybijającymi się na niepodległość. Wiosna ludów w 1848 r. stłumiona bagnetami Moskali nie wiele przyniosła zmian ale wojny Prus z Danią i Austrią wiele zmieniło na mapie środkowej Europy. Na Bałkanach też sporo się działo. Imperium Osmańskie osłabło tak znacznie, że ludy Słowian wreszcie podniosły skuteczny bunt. My jednak oczy zwróćmy na malutkie księstwo ze stolica w Cetyni. Tam miejscowy książę  Daniel II Petrowić-Niegosz wywodzący się z rodu prawosławnych biskupów, władających malutkim obszarem wokół swej stolicy, w roku 1851 rozpoczął walkę o wolność dla Czarnogóry. Tak to małe niezłomne państewko nigdy nie było do końca podbite przez Osman (nie mylić z Turkami, państwo Osmanów to nie obecna Turcja). Wreszcie po 1858 roku gdy zadano klęskę interwencyjnym wojskom Osmanów Czarnogóra ustaliła z Imperium swe granice. Jednak konflikt z byłym ciemiężcą trwał nadal bowiem w latach 1860-tych ścierano się z Osmanami i na granicach i w czasie powstań w Hercegowinie aż do Kongresu Berlińskiego w  1878 r.
Jeżeli kogoś interesuje historia Czarnejgóry vel Montenegro to zachęcam do przestudiowania historii Bałkanów. Niestety w naszym języku polskim źródeł pisanych jest niewiele.

Powracając do historii tego eksportowego kb Enfield P/60, nazywajmy go odtąd Czarnogórec na cześć dzielnych wojaków co po górach Durmitoru hasali i Turków gonili to mogę jeszcze dodać, że zapewne był sprowadzony przez znajomości otoczenia księcia  Mikołaj I Petrowić-Niegosz z zachodnimi handlarzami bronią. Sprowadzono do Czarnogóry wiele kb Enfield bowiem w wojnie w 1875-77 r. były już przerobione na system odtylcowy Krnka. Ten egzemplarz się jednak uchował ale w jaki sposób wrócił na zachód Europy można się już tylko domyślać.

Nim przejdę do opisywania pierwszych moich prób strzeleckich to chciałbym zwrócić jeszcze raz na uwagę dotyczącą renowacji starych karabinów z XIX w. Oto relacja Rusznika jak poczynał sobie z tymi dwoma Enfieldami, z którą w pełni się zgadzam:


Rusznik napisał(a):Teraz w kwesti uzupelnienia w temacie o 2bączkowych Enfieldach pod kwestia ''renowacji''. Wszystkie prezentowane powyżej Enfieldy były  kupione po przeglądzie stanu technicznego  z przemyślanym zamiarem aby je odrestaurować w kierunku UŻYTKOWYM czyli aby to były oryginały do strzelania a nie jakieś  ''oszukiwane kolekcjonerskie super karabiny''. Co do pierwotnego stanu zachowania to najlepej prezentował się Enfield w mosiężnych okuciach tu niewiele trzeba było pracy renowatorskiej włożyć aby ''poddźwignąć'' jego stan techniczny i walory strzeleckie. Gorzej [wizualnie zwlaszcza na fotkach] prezentował się Enfield w żelaznych okuciach ale to nie była żadna zażarta korozja tylko powierzchniowo zaschnięta stara konserwacja z nalotem rdzy i brzydkiej nierównej patyny , jedynie w rejonie komika i trzewiku kolby oraz  na samym kurku bylo nieco bardzo drobnych i plytkich wżerków co zreszta widać na zamieszczonych fotkach gdyż nikt tego nie szlifowal czy zaspawywał a potem szlifował kontówką  [Obrazek: huh.png]. Jeśli ktoś ma takie pojęcie o renowacji starej broni jest ograniczonym umyslowo WIEŚNIAKIEM.
Drastyczne mechaniczne metody  [szlifowanie mechaniczne przy pomocy szlifierek obrotowych itp , spawanie i zaszlifowywanie wrzerów , szlifowanie drewna szlifierkami itp] oraz podobne pseudo renowacje zostawiam dyletantom i wieśniakom z zaścianka,  gdyż tylko takie persony mogą mieć takie pojęcie  o sztuce renowacji starej broni . 
Co do nowej bruniry na lufach to po pierwsze ORYGINALNA zachowana pod drewnwm łoża brunira zostala ZACHOWANA, nowa brunira została fachowo położona bez ujmy w stanie zabytku, gdyż taką brunirę można łatwo usunąć bez szkody dla struktury zabytku. 
Warto też nadmienić, że punce na lufie zostaly w nienaruszonym stanie, tak więc fachowo poprawiona czy nałożona nowa brunira niepomniejsza wartości  starej broni tylko ewentualnie może jej wartość poddźwignąć . 
Na fotkach Enfielda w żelaznych okuciach wiadać jakoby był pokryty straszną korozją i wżerami...no cóż tak tylko mogą mniemac dyletanci lub ludzie słabujący na wzroku, gdyż to było jak wspominałem powyżej, powierzchniowo zaschnięty brud z dodatkami mający miejscami strukturę  grudek, niczym skóra gada...to wszystko zostalo zmiękczone odpowiednimi środkami,  następnie zmyte i lekko przetarte - muśnięte ręcznym polerowaniem - glinka itp...
Co do drewna to w Enfieldzie z mosiężnymi okuciami wystarczyło zwyczajowe mycie płynem będącym mieszanina benzyny i alkoholu i nastepnie po osuszeniu natarcie olejem do kolb oraz  lekkie woskowanie. 
Natomiast przy Enfieldzie w żelaznych okuciach poprzedni wlasciciel drewno kolby pokryl albo jakąś wspolczesną politurą abo jakimś ekologocznym lakierem , to zostalo zmyte plynem jak powyżej, bez wybielania czy innych mocniejszych zabiegów. 
Jak widać liczne punce na drewnie kolby pozostaly w NIENARUSZONYM stanie są czytelne i ostre w swym wizerunku.
Co do kolorów ''casehardingu'' na płytach zamkowych i kurkach to jest to robota termiczna w zakresie temperatur 200-300 stopni C. Można to wykonac przy odrobinie wprawy i wiedzy mini palnikiem gazowym... [Obrazek: biggrin.png]  Może kiedyś  otworzymy na forum wątek o tematyce renowacji i napraw staroci gdzie będą się mogli wypowiedzieć koledzy z doświadczeniem i fachową wiedzą, wtedy i ja może się podzielę z forumowiczami ''moją szkołą renowacji'',  która mnie osobiście kosztowala kilkanaście lat praktyk i nauk w amatorskim trybie edukacji aby przejść z żałosnego amatora do majstra renowatora... 

cdn...
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Dwubączkowe karabiny Enfield dla oddziałów Strzelców. - przez Derek - 03-04-21, 01:58 PM
RE: Enfield Rifle M 1853 - przez Derek - 29-04-23, 02:33 PM

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości