Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Broń Strzelecka Powstania Styczniowego
#51
Variag dziękuję, że wkleiłeś tutaj ten cytat z Przyborowskiego ze strony 10:

Cytat:Zakupno więc to nie przyszło do skutku, i rzecz skończyła się na tem, że znacznie później Ćwierczakiewicz zakupił w Londynie 1000 karabinów Enfielda.

O Przyborowskim mam takie a nie inne zdanie, ale nie ważne. Skupmy się na treści. W zdaniu tym nie ma informacji o tym, jaki to niby model Enfielda kupił Ćwierczakiewicz. Jest to bardzo istotne, chodzi bowiem o to, że karabiny model Pattern 1862 Whitworth Rifle i Pattern 1863 Whitworth Military Rifle produkowano w fabryce w Enfield. Modele te były zewnętrznie podobne do karabinów Enfield. Posiadały zamki z karabinów Enfield i na płycie zamka można było znaleźć napis Enfield. Miały tą samą kolbę, osłonę spustu itd. Dla kogoś kto się nie zna, a kimś takim był Ćwierczakiewicz to patrząc na zakupiony przez siebie karabin mógł stwierdzić, że kupił karabin Enfield. To jeszcze nie koniec. Szukając informacji na temat tej broni nierzadko można znaleźć informacje, że te wymienione powyżej modele karabinów Whitworth określa się też mianem karabinów Enfield-Whitworth. Cytat ten więc tak do końca nie podważa możliwości, że zakupione karabiny mogły być tak naprawdę karabinami Whitworth. To tyle w kwestii tego cytatu.

Jeszcze raz wklejam linka gdzie można zobaczyć jak oznaczano karabiny  Pattern 1863 Whitworth Military Rifle:

https://collegehillarsenal.com/british-m...orth-rifle

Zaciekawił mnie ten temat, więc sobie szukam informacji i porównania karabinów Enfield do karabinów Whitworth. W internecie najczęściej można znaleźć test z roku 1857 porównujący karabin Enfield wz. 1853 do karabinów Whitworth, który pokazywał wyższość karabinów Whitworth pod względem celności. O tym teście można poczytać tutaj:

https://www.americancivilwarstory.com/wh...rifle.html
https://www.historicalfirearms.info/post...sir-joseph

Znalazłem jednak historyczny artykuł w gazecie z 1860 r mówiący o mniej znanym teście z roku 1860, gdzie użyto chyba jakiejś eksperymentalnej wersji karabinów Enfield. Karabiny te miały kaliber .453 czyli zbliżony do kalibru Whitwortha, gwint był 5 polowy, a skok gwintu podobny jak w Whitwortch czyli jeden obrót na 20 cali. Efekty tego testu pokazały, że różnice w celności między użytym teraz w teście Enfieldem, a karabinem Whitworth nie były już aż tak duże jak w poprzednim teście. W artykule stwierdzono, że wyniki celności były w miarę porównywalne (results were quite equal to those obtained from the much-vaunted Whitworth rifle). Pojawiają w artykule potem różne wnioski i rozważania, których tutaj już nie będę przytaczać, bo akurat nie ma to związku z tym, czy Polacy kupili Whitworthy. Jak coś to można sobie to poczytać pod linkiem (Na dużym ekranie w środku jest oryginalny tekst z gazety, a w lewym oknie ten sam tekst, ale po sformatowaniu.):

https://trove.nla.gov.au/newspaper/article/5687597

Najistotniejsze jest w tym artykule to, że poruszono tam temat materiału z którego wykonana jest broń. Lufa tego eksperymentalnego karabinu Enfield użytego do testu była wykonana z tego samego materiału jaki był wykorzystywany do produkcji standardowych karabinów Enfield. Broń tą porównywano do karabinu Whitworth i zaznaczono, że lufy w karabinach Whitworth (około 1860 roku kiedy był robiony test) były wykonane z innego materiału i wykonywano je z: "homo genous iron" cokolwiek to znaczy. Jest to o tyle istotne, że po rozpoczęciu produkcji karabinów Whitworth w fabryce w Enfield zmieniono materiał z którego wykonywano lufy. Wersje karabinów Pattern 1862 Whitworth Rifle i Pattern 1863 Whitworth Military Rifle produkowano już z innego materiału niż lufy w starszych wersjach produkowanych w Manchesterze: „the barrels were made of steel rather than iron,”
Można o tym przeczytać pod poniższym linkiem:

https://collegehillarsenal.com/british-m...orth-rifle

Można więc wysunąć wniosek, że w tych dwóch konstrukcjach oznaczonych jako Pattern 1862 Whitworth Rifle i Pattern 1863 Whitworth, zaszły duże zmiany wobec wcześniejszych konstrukcji z Manchesteru. Większość części wzięto z karabinów Enfield. Zastosowano inny materiał do produkcji luf. Z pierwotnej konstrukcji został tylko kaliber i gwint. Czy to miało wpływ na ówczesną cenę tych karabinów? Moim zdaniem miało.

Wspomnieć przy tym należy, że gwint Whitwortha wykorzystywany był też w innych konstrukcjach broni. Nawet w tym temacie w pierwszych postach Rusznik wspomniał, że taki gwint wykorzystywano w angielskim karabinku W. Richards'a. Gwint taki pojawiał się też w kammerladerach. No i pytanie do Rusznika, czy broń z takim gwintem była 5 razy droższa, od standardowego gwintu?

Odnosząc się więc sedna czyli do omawiania książki. Ten znaleziony charakterystyczny pocisk, który został w książce zidentyfikowany jako pocisk z Whitwortha teoretycznie mógł pochodzić też Kammerladera (jeżeli produkowali Kammerladery w takim kalibrze). Na koniec ciekawostka: filmik z Kammerladerem z gwintem Whitwortha:

Odpowiedz
#52
ad sufnat
Oj lubisz kolego dzielić włos na czworo Wink 
Jaką broń dokładnie kupił Ćwierczakiewicz? Nie wiadomo. Może nawet były to używane ale wyremontowane karabiny Enfield. Dlaczego taka teoria? Bo kupował je od jakiegoś "kupca", którym niekoniecznie był to Whitworth, bo gdy go osobiście spotkał, jak dobrze pamiętasz - był mu znowu przedstawiany. Nie był to też ten starozakonny Liwerant.
Tak czy siak wypłynęły by wcześniej czy później ze Szwecji karabiny Whitwortha, a pojawiły się jednak "zwykłe" Enfieldy.

Co do tego powstańczego heksagonalnego pocisku-kuli, niekoniecznie musiał być to karabin Whitwortha. Westley Richards kojarzy mi się bardziej z lufą o gwincie oktagonalnym. Przynajmniej ja takiego widziałem. Taki pocisk mógł być wystrzelony z ówczesnej broni sportowej, lufy o przekroju hexagonalnym (i to nawet bez skrętu) były już znane. Idący do powstania na pewno zarekwirowali broń z towarzystw strzeleckich w Łodzi, Pabianicach, Zduńskiej Woli, nie wiem czy też i nie w Łasku. To tylko z mojego województwa. Ponadto z Wielkopolski też dotarło trochę broni z ich towarzystw strzeleckich.
Więc nie każdy chłop z widłami musi być od razu Posejdonem Wink
Odpowiedz
#53
Variag napisał:
Cytat:Tak czy siak wypłynęły by wcześniej czy później ze Szwecji karabiny Whitwortha, a pojawiły się jednak "zwykłe" Enfieldy.
Rusznik wspomniał o jednym Enfieldzie. Smile

Variag napisał:
Cytat:Idący do powstania na pewno zarekwirowali broń z towarzystw strzeleckich w Łodzi, Pabianicach, Zduńskiej Woli, nie wiem czy też i nie w Łasku.
Stanisław Zieliński w książce „Bitwy i potyczki 1863-1864; na podstawie materyałów drukowanych i rękopiśmiennych Muzeum Narodowego w Rapperswilu” wspomina o zarekwirowaniu około 31 stycznia 1863 r. przez powstańców broni z Łodzi, Aleksandrowa i Zgierza. Więcej Zieliński o tej broni nie pisze. Dalszy ślad tej broni można znaleźć w wspomnieniach Józefa Oxińskiego. Okazuje się, że pierwotni właściciele tej broni przygotowali się na rekwizycję i broń ta była bez kominków lub bez zamków. W każdym razie akurat ta broń  nie trafiła do Mielęckiego, a w omawianej tu książce szukano pocisków na jego szlaku bojowym.
Odpowiedz
#54
Zieliński też nie ustrzegł się pomyłek - uśmiercił nam Józefa Turczynowicza w bitwie pod Depułtyczami. A nasz Józef dożył statecznie swoich dni aż do XX wieku w swoim majątku w Dobiecinie koło Bełchatowa.
Do rozbrojonych towarzystw strzeleckich należy doliczyć jednak Zduńską Wolę i Pabianice.
Cytat:Powstańcze działania zbrojne w Zduńskiej Woli związane są z aktywnością oddziału księdza Wawrzyńca Centa, proboszcza z Sulejowa i cywilnego komisarza powstańczego województwa kaliskiego. W nocy z 29 na 30 stycznia 1863 r. oddział ten, liczący około 40 osób, zajął miasto. Po rozbrojeniu policji carskiej zabrano 50 sztuk broni palnej należącej do niemieckiego Towarzystwa Strzeleckiego „Frei Schütze”, „Wolny Strzelec”, po którym pozostała nam do dziś w miejskiej topografii nazwa Frajszyca. Niestety, broń, która znajdowała się u Wilhelma Reicha, starszego tego stowarzyszenia, okazała się w większości niesprawna, gdyż karabiny pozbawione były zamków. Z mieszkania Augusta Szefla zabrano natomiast formę do odlewania kul.
Oddział ks. Centta podobno jednak nie połączył się z oddziałem Oxińskiego.
A teraz Pabianice:
Cytat:Pracę magistratu pabianickiego powstańcy zakłócili już w styczniu 1863 r.

Zebrani powstańcy, w większości mieszkańcy Starego Miasta, z zawodu tkacze lub czeladnicy tkaccy, a także ochotnicy z pobliskich wsi (Chechło, Widzew) skierowali się wieczorem 28 stycznia do zamku pabianickiego, gdzie mieściła się siedziba magistratu. Zerwano orły carskie i inne emblematy znienawidzonej władzy, po czym odczytano manifest Rządu Narodowego. Burmistrzowi zabrano dubeltówkę i pistolety, a policjantom szable. Następnie powstańcy pomaszerowali ze śpiewem „Jeszcze Polska nie zginęła”w kierunku Nowego Miasta do siedziby niemieckiego towarzystwa strzeleckiego, tam skonfiskowali cały zapas broni i w nocy opuścili miasto, udając się drogą przez Łask do lasów rososzyckich. Następnego dnia wyruszyła z Pabianic w tym samym kierunku liczna partia powstańców.
A. Barszczewska „Udział mieszkańców w walkach narodowowyzwoleńczych w XIX wieku” w „Dzieje Pabianic”, Łódź 1968
Odpowiedz
#55
Wiem, że u Zielińskiego jest dużo błędów, ale nie ma lepszej książki z tak przejrzystym układem bitew.

„Józefa Oxińskiego wspomnienia z powstania polskiego 1863/64 roku” str. 196:
Cytat:Trzymając się zawsze prawie ściśle przyjętego zasadniczo postępowania i działając zawsze na terenie północnym, wzmacniałem siły oddziału nieznacznie, ale jednak wzrastająco tak pojedyńczymi ochotnikami jak i partią straceńców z Łodzi, spotkaną przez jeden z mych konnych rozjazdów, w liczbie 56 ludzi, uzbrojoną przeważnie w gwintowe sztućce strzeleckie z odjętymi zamkami i brantkami. Niemało miałem kłopotu i straciłem czasu, zanim moi ślusarze obozowi zdołali odjąć od bezwartościowych pojedynek zamki i brantki i po naprawie ich i oczyszczeniu dopasować takowe do sztucerów.
Odpowiedz
#56
ad sufnat
Cytat:Wiem, że u Zielińskiego jest dużo błędów, ale nie ma lepszej książki z tak przejrzystym układem bitew.
Wiem, że ogromną pracę w swoje dzieło włożył Zieliński. Chwała mu za to. Szkoda, że nikt w ramach pracy choćby licencjackiej nie podejdzie z krytycznym uzupełnieniem jego wielkopomnego dzieła w oparciu o współczesne zasoby. A przydało by się to bardzo.
Pamietniki Oxińskiego pisane 40 lat po powstańczych wydarzeniach też są pełne błędów w datach. Niestety stosowną książkę właśnie póki co pożyczyłem Wink
A o niezwykle subiektywnym podejściu Oxińskiego do powstańczych wydarzeń nie warto pisać - suchej nitki na nim nie zostawił młody Przyborowski we "Wspomnieniach ułana" Wink


ad Jorge
Czemu usunąłeś swoje posty? Confused
Odpowiedz
#57
Posty usunąłem, bo nie byłem pewien dowodu, uzus językowy to za mało, a nie znam na tyle dobrze rosyjskiego. Poza tym pisałem je w trakcie palenia Aganrosa Validacion Nicaragua Corojo i to w formacie grand robusto. Natomiast samo w sobie jest to ciekawe zagadnienie, bo w nazwiskach obcych jeżeli po H jest e lub i to w rosyjskim wychodzi im G. Inne samogłoski ( tu pewnie chodzi o zmiękczanie) nie dają już takiego efektu. Jak ten Duńczyk pisał się oryginalnie Hartung to za nic w rosyjskim nie powinno się go pisać Gartung, ale to też nic pewnego. Hermann, Hitler, Hercen, Herling-Grudziński ( co go jako Gierlina zapisali i za to poszedł do łagru, no bo Gierling i Goring to dla nich było to samo) ale z innymi samogłoskami H nie daje takiej alternacji więc nie mam żadnej pewności, czy to prawidłowe rozumowanie. Po prostu nie wiem, a rzecz na tyle dla mnie błaha, że mi się nie chce jej badać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości