Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
EXPERT SILHOUETES CUP II - 28.11
#1
Niestety frekwencja nie dopisała i można nasze spotkanie bo to nie były zawody skwitować słowami piosenki "... było nas trzech, każdy z nas inna krew ..."
Jeden z cowidem pośrednio miał do czynienia, drugi z piecem walczył i też nie dojechał, trzeci popatrzył przez okno a tam mży, czwarty się zapowiadał i tyle z tego zostało a piaty i szósty na inne zawody pojechali a siódmy i ósmy ... ech każdy jakąś wymówkę znalazł.

W każdym razie ładnie żeśmy samotrzeć postrzelali i zwierzątka potrafiali raz lepiej raz gorzej. No jedynie ta bestia Indor (80 m) nie lubi łykać kulek ołowianych to i co raz się uchylał przed naszymi strzałami.
[Obrazek: dd5a9405c891bad5med.jpg]
Kura (30m) nam zwiała w prawą stronę i po skosie ledwie żeśmy dali rady ją trafić paskudę białą. 
Mario dzielnie stawał i Muflona (100m) też trafiał a Rusznik wszystkie zwierzątka  poczęstował kulkami a najwięcej Prosiaka (50m) bo aż sześcioma.
[Obrazek: 55443a45c3366434med.jpg]

Na koniec Mario wyciągnął jakiś plastikowy pistolecik potem dołoży do niego plastikową kolbę i trafiał raz za razem każdą sylwetkę strzelając jak z karabinu.
[Obrazek: 9cec7432fb3bf917med.jpg]

Ale to nie był koniec naszego spotkania bo Rusznik przygotował nam niespodziankę w postaci karabinu angielski Patern P42 gładkolufowy tak tez z Wojny Krymskiej. O tym jednak poczytacie w innym miejscu.
Lorenz .54", Podewils-Lindner .56" i inne
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości