Witaj, Gość
Musisz się zarejestrować przed napisaniem posta.

Użytkownik
  

Hasło
  





Szukaj na forum

(Zaawansowane szukanie)

Statystyki
» Użytkownicy: 182
» Najnowszy użytkownik: Polik
» Wątków na forum: 362
» Postów na forum: 2,726

Pełne statystyki

Użytkownicy online
Aktualnie jest 29 użytkowników online.
» 1 Użytkownik(ów) | 28 Gość(i)
variag

Ostatnie wątki
Ceny broni kiedyś i dziś....
Forum: Artykuły
Ostatni post: variag
29 minut(y) temu
» Odpowiedzi: 19
» Wyświetleń: 802
Broń Strzelecka Powstania...
Forum: Recenzje i opinie
Ostatni post: safnat
3 godzin(y) temu
» Odpowiedzi: 75
» Wyświetleń: 1,426
2021 Rozpoczynamy
Forum: Radomsko - KS Rusznica
Ostatni post: compass200
Wczoraj, 11:15 AM
» Odpowiedzi: 484
» Wyświetleń: 178,206
Filmy o powstaniu styczni...
Forum: Wideo - filmy
Ostatni post: Rusznik
30-04-24, 11:25 AM
» Odpowiedzi: 9
» Wyświetleń: 238
Szwajcarskie tarczówki
Forum: Kapiszonowa
Ostatni post: Rusznik
26-04-24, 08:05 PM
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 59
Enfield Rifle M 1853
Forum: Kapiszonowa
Ostatni post: Derek
24-04-24, 11:31 PM
» Odpowiedzi: 25
» Wyświetleń: 6,666
Zielony Chwost dla Ostreg...
Forum: Rankingi, odznaki, nagrody
Ostatni post: Derek
20-04-24, 11:14 PM
» Odpowiedzi: 2
» Wyświetleń: 388
Rewolwer M 1851 Adams
Forum: Rewolwery kapiszonowe
Ostatni post: Derek
20-04-24, 09:27 PM
» Odpowiedzi: 3
» Wyświetleń: 82
Puchar Śląska II Edycja 2...
Forum: Relacje z zawodów, spotkań
Ostatni post: Derek
20-04-24, 09:17 PM
» Odpowiedzi: 0
» Wyświetleń: 64
Kanał YouTube CelPal
Forum: Wideo - filmy
Ostatni post: Derek
12-04-24, 11:51 PM
» Odpowiedzi: 25
» Wyświetleń: 2,085

 
  Zawody Mikołajkowe w Dzierżnie
Napisane przez: Motoguziec - 28-11-21, 02:19 AM - Forum: Zapowiedzi zawodów, spotkań - Brak odpowiedzi

Cześć , może jeszcze ktoś nie wie , choć pewnie wszyscy przeglądają CEL PAL 2.0 i wiedzą  Big Grin, ale wrzucę linka do zapisów na zawody które odbędą się 4 Grudnia , a zapisujemy się tutaj 
starestrzelby@gmail.com  , więc do zobaczenia!!
[font="Lucida Grande", "Trebuchet MS", Verdana, Helvetica, Arial, sans-serif] [/font][font="Lucida Grande", "Trebuchet MS", Verdana, Helvetica, Arial, sans-serif]  d[/font]

Wydrukuj tę wiadomość

  Zawody niepodległościowe w Dzierżnie
Napisane przez: Motoguziec - 28-11-21, 02:09 AM - Forum: Relacje z zawodów, spotkań - Brak odpowiedzi

Zawody odbyły się 11 Listopada , jak zwykle panowie ze starych strzelb stanęli na wysokości i wszystko odbyło się szybko i sprawnie, aura dopisała ale podobno była zamówiona  no i ognisko bez którego już sobie nie wyobrażam spotkań w tamtym miejscu bo nauczony doświadczeniem już przywożę swojską kiełbasę i piwko. i tu miałem wstawić kilka zdjęć no ale nie ogarniam  Big Grin, więc zostaje tylko wyobraźnia

Wydrukuj tę wiadomość

  Rynek oryginalnej broni...
Napisane przez: Rusznik - 26-11-21, 01:20 PM - Forum: Miejsca ciekawe do odwiedzenia on line - Odpowiedzi (1)

Strona firmowa znanego antykwariusza militari z Niderlandów

https://www.bolk-antiques.nl/

Warto zobaczyć choć by dla porównania cen i jakości/stanu zachowania  broni na poważnym rynku kolekcjonerskim w Europie...
Myślę że warto też co nie co napisać o samej firmie i jej właścicielu . Firma/antykwariusz ten znany jest w całym świecie kolekcjonerów militari od Europy po Ameryke Północną , był w kilku telewizyjnych programach , osobiście nie zapoznałem sie z tym panem ale miałem przyjemność siedzieć z nim na jednej z austryjackich aukcji do tego wielokrotnie ''potykałem'' sie z Nim na różnych aukcjach online a skąd to wiem ano z tego ze licytowałem na przykład jakiś rewolwer i przegrałem aukcje i ten sam rewolwer za 2-4 miesiące pojawiał sie w sklepie u Bolka...

Warto też poruszyć przy tej okazji sprawę wiecznie marudzących i sepleniących frustratów z różnych forów którzy to mogą sobie odszukać u Bolka kilka sztuk broni np. rewolwery czy pistolety  które zostały sprzedane=wylicytowane  kilka aukcji temu np. u Hemanna i ukazały sie po fachowej RESTAURACJI u Bolka  wraz  z dokładnym i WIARYGODNYM opisem stanu technicznego , no oczywiście nieco drożej niż zostały zakupione na różnych aukcjach...niestety ku żałosnej frustracji wiecznym malkontentom i dyletantom.

Kto chce sam może sobie odszukać i porównać eksponaty dom aukcyjny Hermann kontra Bolk , polecam rewolwery typu Adams oraz pistolety sportowo-pojedynkowe....spieszcie sie koledzy gdyż wiele z tych pozycji już zostało sprzedane gdyż mimo wszystko handel u Bolka ''kręci się'' dość żwawo.

Wydrukuj tę wiadomość

  Muszkiet kapiszonowy P/42
Napisane przez: Derek - 22-11-21, 12:45 AM - Forum: Kapiszonowa - Odpowiedzi (12)

Zanim Rusznik napisze właściwy artykuł o muszkiecie kapiszonowym Patern 42 czyli o ostatnim muszkiecie gładkolufowym na wyposażeniu armii brytyjskiej zamieszczę krótką relację ze strzelania tą bronią.
[Obrazek: cbf9fe7d517c914emed.jpg]

[Obrazek: 7509d752ac91a461med.jpg]
Kilka słów wprowadzenia - muszkiet ten (specjalnie piszę muszkiet bo to broń gładkolufowa w odróżnieniu od nazwy karabin przeznaczonej dla broni długiej gwintowanej) powstał jako przeróbka modelu z 1838 o zamku skałkowym na zapłon kapiszonowy czyli dodano nowy korek z miejscem na kominek i przerobiono zamek na zamek z kurkiem uderzającym w kapiszon. Zresztą potem produkowano od razu cały nowy muszkiet bo ta broń dzielnie służyła w Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. 
No to kilka danych:
- kaliber 0,75"
- długość lufy 39"
- kula 0,68"
[Obrazek: fefb98721f183a09med.jpg]

[Obrazek: 356b13c9eba1d38amed.jpg]

Ciekawostka:

Cytat:W służbie te muszkiety perkusyjne miały średni zasięg strzelecki (zasięg kuli podczas strzału poziomego z ramienia) 182 jardy, przy użyciu 4 ½ dra prochu i kuli kalibru 0,68 cala. Żołnierz miał szansę 1 na 3 strzały trafić człowieka z odległości 100 jardów i 1 na 13 strzałów na trafienie z 200 jardów. Dane te są oparte na próbach prowadzonych w Indiach.


Udało nam się postrzelać z tego karabinu na odległość 50 m stojąc, bez podpórki i osiągnąć jak na pierwszy raz strzelania po prawdopodobnie 160 letniej przerwie nawet ciekawe rezultaty.
Na początek poszła naważka 60 gr czecha i kule dobre ale ciut luźne chyba 0.65" i gruby flejtuch. Po dwóch strzałach nie wiedzieliśmy gdzie one spadają ale po podniesieniu miejsca celowania na "punkt" zaczęły się pokazywać dziury (dosłownie dziury) na dole tarczy.
Zmiana naważki na 70 grain i zrobiliśmy wielkie oczy z tej naważki strzelając na przemian uzyskaliśmy na prawdę dobre skupienie. To te dziury zaznaczone literami D i R.
[Obrazek: fec466f930fa6ed2med.jpg]

Jak widać ciągło nas w prawo i to równo oby dwóch. Niestety po sprawdzeniu flejtuchów na przedpolu okazało się, że są mocno potargane a lufa tak z 15-20 cm od dna ma jakiegoś "babola" lub bardzo stare zabrudzenie, które utrudnia ładowanie i prawdopodobnie też targa flejtuch.
Nie zrażając się tym wyciągnęliśmy "Francuza" (sorry frankofile ale to taka nazwa tarczy  Tongue ) i na te 50 m zaczęliśmy mu robić "krzywdę".
Dwa pierwsze strzały śmignęły mu koło ramienia (przypominam strzelaliśmy na przemian) a później to już sami zobaczcie co się stało.

[Obrazek: b9fb98a776b31894med.jpg]

Celować musieliśmy w prawe biodro sylwetki by faktycznie trafić w jej lewy bark.

[Obrazek: 9e3b5bea08df782cmed.jpg]

Muszę przyznać, że byłem zdumiony celnością tego muszkietu gładkolufowego na 50 m. Można z niego wedle mej oceny uzyskać skupienie ok. 8-10 cm na 13 strzałów z pozycji stojąc. Jeżeli Rusznik wyeliminuje tego "babola", dobierze odpowiedniego flejtucha bo naważka zdaje się 70 gr LC jest dobra to ten muszkiet pogoniłby nie jedną gwintowaną replikę w konkurencji Vetterli.

Wydrukuj tę wiadomość

  EXPERT SILHOUETES CUP II - 28.11
Napisane przez: Derek - 21-11-21, 08:18 PM - Forum: Relacje z zawodów, spotkań - Brak odpowiedzi

Niestety frekwencja nie dopisała i można nasze spotkanie bo to nie były zawody skwitować słowami piosenki "... było nas trzech, każdy z nas inna krew ..."
Jeden z cowidem pośrednio miał do czynienia, drugi z piecem walczył i też nie dojechał, trzeci popatrzył przez okno a tam mży, czwarty się zapowiadał i tyle z tego zostało a piaty i szósty na inne zawody pojechali a siódmy i ósmy ... ech każdy jakąś wymówkę znalazł.

W każdym razie ładnie żeśmy samotrzeć postrzelali i zwierzątka potrafiali raz lepiej raz gorzej. No jedynie ta bestia Indor (80 m) nie lubi łykać kulek ołowianych to i co raz się uchylał przed naszymi strzałami.
[Obrazek: dd5a9405c891bad5med.jpg]
Kura (30m) nam zwiała w prawą stronę i po skosie ledwie żeśmy dali rady ją trafić paskudę białą. 
Mario dzielnie stawał i Muflona (100m) też trafiał a Rusznik wszystkie zwierzątka  poczęstował kulkami a najwięcej Prosiaka (50m) bo aż sześcioma.
[Obrazek: 55443a45c3366434med.jpg]

Na koniec Mario wyciągnął jakiś plastikowy pistolecik potem dołoży do niego plastikową kolbę i trafiał raz za razem każdą sylwetkę strzelając jak z karabinu.
[Obrazek: 9cec7432fb3bf917med.jpg]

Ale to nie był koniec naszego spotkania bo Rusznik przygotował nam niespodziankę w postaci karabinu angielski Patern P42 gładkolufowy tak tez z Wojny Krymskiej. O tym jednak poczytacie w innym miejscu.

Wydrukuj tę wiadomość

  Expert Silhouetes Cup II 20.11.21
Napisane przez: Derek - 15-11-21, 05:31 PM - Forum: Zapowiedzi zawodów, spotkań - Brak odpowiedzi

Za niecały tydzień w sobotę 20 listopada odbędą się zawody jedyne w swym rodzaju i jedyne w całej Polsce bo Expert Silhouetes Cup II.
To jedyna okazja by postrzelać z rewolwerów kapiszonowych do sylwetek zwierząt na odległości, które wydają się nierealne dla tak krótkiej broni ale jednak rewolwerowcy dają rady Smile
Szczegóły w regulaminie  http://celpal.org/?strona=regulam&idz=31...20CUP%20II

   

Wydrukuj tę wiadomość

  Colt Navy London z aukcji u Czernysa
Napisane przez: Rusznik - 14-11-21, 07:11 PM - Forum: Recenzje i opinie - Odpowiedzi (4)

https://forum.blackpowder.pl/viewtopic.p...774#p52774

Powyżej koledzy macie umieszczony link do ''niebieskiego forum'' gdzie kilka dni temu różni forumowicze objawili swe uzasadnione wątpliwości [kolega Miner] oraz jak to często bywa przy nieco bardziej zawiłym bronioznawczo eksponacie różni  samozwańczy ''eksperci'' ujawnili sie w temacie  tworząc przy tej okazji  nadęte [bufonada] oraz  całkowicie nietrafne bronioznawczo polemiki które w końcu obnażają ich niski poziom wiedzy z tematu Colt London . 

Nic by w tym nie było złego , no  popisał sobie dyletant swe ASEKURACYJNE dyrdymały oczywiście posiłkując sie kiepską wiedza zaciągniętą  z netu do tego  zawtórował mu  jakże głupio-radośnie jego  osobisty akolita...koniec końców blamaż bronioznawczy po całości radośnie nam oznajmili jednocześnie będąc w przekonaniu że pięknie i elokwentnie sie  objawili  z wiedza tematu... , dobrze tyle z wstępu teraz konkrety :

Kolega Miner miał słuszne wątpliwości co do samego rewolweru Colt Nawy London gdyż nie jest to ''standardowa sztuka'' oraz miał CAŁKOWITĄ racje co do skrzynki w jakiej wystawiono rewolwer gdyż owszem była to skrzynka epokowa ALE wewnątrz całkowicie przemodelowana [przegródki] o zgrozo całkowicie nie w stylu Colt London a nawet nie bardzo do fabrykacji USA było to podobne.
Następnie sprawa trzpieniowego karabinu tutaj też kolega miał słuszne uwagi i spostrzeżenia. ja tylko dodam ze karabin jak dla mnie po całości to ''padlina kolekcjonerska'' gdyż nietylko ramka celownika była tam nowa-replika ale również bączki i pobojczyk oraz stan zachowania tej ''padliny'' był raczej kiepski to w sumie  cena końcowa była wyraznie niska i żal mi tego kto sobie ''to coś'' zakupił.

Za sprawą postu kolegi Minera z słusznymi acz nie do końca trafnymi bronioznawczo uwagami objawił sie samozwańczy ''ekspert od wszelakiej broni'' tworząc swe wydumki i dyrdymały mające niewiele wspólnego z fachową wiedzą  tematu Colt London jak i wiedzą oraz doświadczeniem w kupowaniu antyków na aukcjach.

Laik ten który dopiero od  całkiem niedawna zaczął próbować swych sił w zakupach oryginalnej broni w domach aukcyjnych  wysila sie na jakieś doradztwo w tej kwesti zakupów oraz na co trzeba zwracać uwagę niestety uwypuklając przy tej okazji swa całkowitą NIEKOMPETENCJE w powyższym temacie. Nad mienie tylko ze całkowicie nie rozumie anglojązycznych pojeć opisujących broń na aukcjach w tym jeden z wielu przykładów :

Visible groove - ten termin NIEOZNACZA ze lufa ma skorodowany przewód/gwinty tylko TO że gwinty/bruzdy lufy są widoczne i zasadniczo w dobrym technicznym stanie!
wooden grips [more recent?] czyli drewniana rękojeść [może być nowa ?] - może i tak wyglądała , może i słusznie gdyż na 100% była poddana renowacji ALE BYŁA oryginalna oraz  z typowego drewna orzechowego na produkcje londyńską!
Co do skrzyni to tutaj Wycior miał racje...
Jak i równie co do kleszczy jakie w owej skrzyni sie znajdowały [w tym moja uwaga , niektóre płyty kulolejek Colta byla bardzo płytko sygnowane , sam takowe posiadam]

Idąc coraz dalej [niżej] zaczyna sie DYLETANCKA jazda półprawd oraz zwyczajnych wydumek mających niewiele wspólnego z rzetelną bronioznawczą wiedzą tematu.

Kolego Wyciorze jesteś pewien ze LONDYŃSKA produkcja Colta Navy to numeracja od 1-42910 ??! , ja mam inne dane i to w KILKU znaczących książkowych pozycjach!

Następnie kwestia napisu na górnym płasku lufy...nie będę sie tu silił na wymuszoną elokwencją ale powiem krótko i zwięzle - napis był jak najbardziej zgodny z epokowym wzorcem dla tego typu seri produkcyjnej Colt London Navy.

Teraz kwestia opuncowania angielskimi sygnaturami ostrzału ''london''...Wycior miał wątpliwości do tego uraczył nas różnymi  przypadkowymi fotkami ściągniętymi z netu które to drodzy czytelnicy NIJAK sie mają do omawianego tu eksponatu w postaci Colt London o nr 28xxx
Zasadniczo powiem co najważniejsze to nieco inne w wyglądzie punce oraz RĘCZNA grawerka bębenka  wynikają bezpośrednio z HISTORI tej sztuki broni , tak po krótce opisując:

Rewolwer ten został wyprodukowany w Londynie w połowie 1855 roku na potrzeby walczącej armi UK na Krymie [lub floty angielskiej] , po 1860 roku w większości Colty były wycofywane z uzbrojenia armi UK i zastępowane rewolwerami B-Adams DA kal.44'' , w drugiej połowie lat 1860tych część tych zmagazynowanych ''rządowych'' Coltów zaczęto sprzedawać tak do koloni brytyjskich [policja na Antypodach i innych , rynek cywilny oraz USA] część tych magazynowych Coltów była podawana w zakładach zbrojeniowych renowacji gdyż były po intensywnej służbie wojskowej mocno sfatygowane [wytarta oksyda , pobijane bębenki itp itd] , bębenki zewnętrznie przeszlifowywano często było tak ze grawerunek fabryczny zanikał , część Coltów bez grawerunku posłano na australijski rynek . Jednak Colty które miały zostać sprzedane na bardziej wymagający rynek grawerowano na nowo ręcznie gdyż fabryka Colta w Londynie ''zwinęła sie'' w 1857 roku gdzie część maszyn oraz niezłożonych rewolwerów popłynęła do USA oraz część maszyn została sprzedana CARSKIEJ Rosji do zakładów w Tule...wiec niebyło w latach 1860tych  w Angli maszyn do wykonania oryginalnego=fabrycznego  rolgrawerunku stąd ręcznie wykonana grawerka na bębnie omawianego Colta.
Dla jasności bronioznawczej a w kontrze do wypisywanych na niebieskim forum dyletanckich bredni  Londyńska produkcja Colta Navy to numeracja  od 1 do 37xxx numeracja od 37xxx do okło 43xxx to ''składaki'' amerykańskie na częściach Londyńskich w tym napisy London na lufach i  inne punce. Do tego warto wspomnieć ze produkcja Coltów Navy dla Angi trwała nadal w USA lecz lufy były inaczej sygnowane lecz punce ostrzału Londyńskiego nadal stosowano ze względu przepisów angielskich...
Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt bronioznawczy który niestety wszystkim piszącym na niebieskim forum jakoś umknął uwadze lub mam nieodparte wrażenie ze to braki wiedzy spowodowały pominiecie tego jakże ważnego elementu broni-Colta a jest to inny [w amerykańskim stylu] szlif w konsoli lufy dla głowicy pocisku. W standardowej londyńskiej fabrykacji był to niewielkie owalne wyfrezowanie w pózniejszej fabrykacji zmienione na bardziej  ostrą w formie niewielkiego ''łuku gotyckiego'' , w omawianym Colcie jest wyfrezowanie w amerykańskim stylu z dużym  wybraniem w konsoli lufy jaki był wytwarzany w USA Colt w latach 1860tych...Myślę że warto też wspomnieć o prochownicy która tam była włożona do skrzynki  Colta , owszem była to epokowa prochownica CYWILNA lecz niemająca nic wspólnego z prochownicami Colt London czy nawet Colt USA , nie mogę sobie przypomnieć ale chyba pokazywałem koledze Wyciorowi podczas jednej z Jego wizyt u mnie  taką angielska prochownicę , bagatelka na dziś dzień taka angielska sygnowana i w ładnym stanie prochownica kosztuje około 1500-2500 zl...aktualnie sa dwie takie prochownice wystawione w Londynie u Bonhams'a na najbliższa aukcje 24.11 .

Reasumując temat , sam licytowałem owego Colta lecz jakiś [może niedouczony???] lecz bardziej zaciety kupiec przelicytował moją całkiem nieskromną ofertę o 200 Euro...czyżby obaj [lub raczej około 10 licytatorów]  byliśmy zupełnie nieświadomymi ''mundrości'' jakie nam OBJAWIONO  na ''niebieskim forum''??? Cool ...pozostawiam to w ocenie czytelników oraz proszę wziąść pod uwagę istotny fakt jakim jest życie wirtualnego=internetowego  ''eksperta'' a jak wygląda na faktach życie  realnego bronioznawstwa i kolekcjonerstwa o kwestjach związanych z renowacją nie wspominając...pisać wymuszoną elokwencją prawie każdy średnio inteligentny potrafi lecz realia oraz namacalne fakty sa nieubłagane dla ludzi niemających podstaw wiedzy bronioznawczej jak również wieloletniego doświadczenia powyższej materi .

Teraz kilka fotek skąd sie bierze rzetelna wiedza bronioznawcza w temacie Colt London....


            

Powyżej ukazałem dwie ikoniczne książki w tematyce Colt London , oczywiście mam tego więcej w swej bibliotece ale te dwie pozycje najwięcej wnosza konkretów do interesującego nas Colta London . książka Colonel Colt London jest reprintem , oryginał tej arcy rzadkiej książki J.Rosa znajduje sie kolekcji mego kolegi w Pszczynie. Druga pozycja stanowiąca że sie tak wyrażę ''biblie Colta'' to zbiór wiedzy całkowitej o produkcji zakładów Colta w różnych częściach Świata , nie wiem czy zauważyliście koledzy ale w tej księdze  jest błędna informacja co do numeracji  fabrycznej Colt Navy London...potwierdzają ten niewielki błąd inne bronioznawcze pozycje...

Oczywiście specjalnie nie zamieściłem fotek najistotniejszych bronioznawczo i historycznie fragmentów z tych książek aby ''tajemna wiedza'' nie dostała sie w niepowołane ręce/oczy...to chyba zrozumiałe  , przecież te książki na każdym wiejskim bazarku można sobie zakupić i to za parę złotych  Cool

Kończąc myślę że teraz wyraznie widać na kanwie  powyższego artykułu gdzie jest realne=rzetelne  bronioznawstwo a gdzie leży i kwiczy ''bronoznawstwo'' zaczerpnięte z netu bez realnego doświadczenia rzeczy...myślę że kolega Miner powinien ''podziękować'' za to  ''wspaniałe aukcyjne doradztwo''  koledze Wyciorowi...koledzy bijmy gromkie brawa - Wycior ''the best ...''

Wydrukuj tę wiadomość

  Polemika: Minie a jednak wunderwaffe !
Napisane przez: Derek - 13-11-21, 12:59 AM - Forum: Artykuły - Odpowiedzi (33)

Kolega Wycior napisał fajny art na sąsiednim Niebieskim Forum o karabinach minie głosząc przy tym kilka kontrowersyjnych i frankofilskich tez:
Karabin Minie: niespełnione oczekiwania i rzeczywista przydatność
Nie to żeby miał coś przeciwko Francuzom i ich technice wojennej bo to przecież dzięki nim powstał karabin a tige a potem minie i zasługi Delvigne'a, Thouvenin'a czy samego Minie dla rozwoju broni gwintowanej są kamieniami milowymi tak szybko postawionymi. 
Jednakże trudno się zgodzić z niektórymi tezami Autora tego artykułu. Wycior twierdzi, że:


Cytat:Przezbrojenie piechoty w broń gwintowaną u wielu wojskowych wywołało entuzjazm i wiarę w gruntowną zmianę sposobu wojowania. Jednak bojowa praktyka ostudziła te nadzieje. Efekty na polu walki okazały się bardzo odmienne od osiąganych na strzelnicy i mocno rozczarowujące.

Nowa broń nie naprawiała mankamentów taktyki oraz kiepskiego wyszkolenia żołnierzy i oficerów. Niezmienna była też psychologia pola walki. Karabiny miały celowniki wyskalowane do pół kilometra a często jeszcze dalej. Jednak praktyczna walka ogniowa odbywała się na ogół na dystansach niewiele przekraczających 100 m.


Historia pierwszego użycia broni systemu Minie na polu walki pokazała jednak, że praktyka była całkiem inna niż to powyższe twierdzenie. Sławetna Wojna Krymska i zastosowanie przez Anglików w swej armii zawodowej karabinu P51 (to był zmodyfikowany karabin P42 ) ponad 35 tysięcy. Ostatecznie w kwietniu 1855 r. armia angielska na Krymie dysponowała prawie 39 tysiącami karabinu Patern 51 i ponad 16 tysiącami karabinów P53.
Ale wróćmy do początków tej wojny i bitwy pod Bałakławą. Tam był taki epizod gdzie naprzeciwko szarży czterech eskadr jazdy rosyjskiej około 400  Ingermanlandzkich Huzarów stanęło 650 strzelców z 93 pułku górali szkockich pod dowództwem gen, Colin Campbell'a oskrzydlonych kilkoma armatami.
Niejaki Hamley donosił, że 93 pułk wystrzelił jedną salwę z bardzo dużej odległości (około 900 jardów), a rosyjska kawaleria się wycofała. Inni  twierdzą, że górale oddali drugą salwę, również ze znacznej odległości.
https://www.britishbattles.com/crimean-w...balaclava/
[Obrazek: 22-Balaclava-Thin-Red-Line.jpg]

Nota bene hasło "cienka czerwona linia" (..." zakończona stalą") ma genezę w tej potyczce.

No to teza padła o walce karabinami minie do 100 m a do tego można dorzucić cytat z współczesnej relacji z The Times "Minie jest królem broni co udowodnił Inkerman". W czasie tej bitwy żołnierze angielscy zbierali po poległych karabiny minie gdy byli wyposażeni w starszą broń.
By nie być gołosłownym to zacytuję za Anglikami:
Cytat:The British Minié rifled muskets gave quicker, longer ranged and more accurate fire than the Russian flint lock muskets of the Napoleonic period, the cap firing mechanism of the Minié infinitely more reliable in the wet conditions.
https://www.britishbattles.com/crimean-w...-inkerman/

Tak brzmi to w wolnym tłumaczeniu wedle google :
"Brytyjskie muszkiety gwintowane Minié strzelały szybciej, z większej odległości i celniej niż rosyjskie muszkiety z zamkiem krzemiennym z okresu napoleońskiego, a mechanizm wystrzeliwania kapiszonów Minié był nieskończenie bardziej niezawodny w warunkach wilgoci."
[Obrazek: 22-Rifle-Brigade-3-230x300.jpg]
Cóż zatem pozostało z tezy Wyciora o  zaledwie 100 m w czasie bitwy ? Ano nie wiele. Zapewne i strzelano do siebie z mniejszych odległości Francuzi to podobno uwielbiali by potem biegiem gimnastycznym zaatakować na bagnety.
[Obrazek: 25-Zouaves-come-to-the-relief-of-the-Guards.jpg]

Gdyby tak było jak chce Autor z Niebieskiego Forum to do tej pory żołnierze by wdzięcznie podskakiwali w rytm pas gymnastique i bagnetami lecieli kłuć ile wlezie. Niestety realia wojny są bardziej brutalne niż byśmy wszyscy chcieli. W takiej Wojnie Secesyjnej ponad 90% zabitych było z broni strzeleckiej i artylerii a niespełna ok. 5% z ran zadanych bagnetami, szablami itp.

Zatem Autorze z Niebieskiego Forum może warto jednak bardziej wnikliwie wczytać się w historię stosowania karabinu systemu Minie ?

Wydrukuj tę wiadomość

  Karabin Dragonów i Pionierów Pruskich
Napisane przez: Rusznik - 06-11-21, 06:18 PM - Forum: Skałkowa - Odpowiedzi (1)

http://arsenal.org.pl/dekret-woltyzerski-napoleona/


https://pl.wikipedia.org/wiki/Wolty%C5%BCer

W linkach powyżej co nie co o tym co to byli Woltyżerowie francuscy i jak służyli oraz do jakich zadań bojowych byli predysponowani...mówiąc bardziej prosto byli to strzelcy piechoty uzbrojeni w większość byli w dragońskie karabiny gładkolufowe M 1777/AN9 , musieli sie wykazywać niewielkim wzrostem oraz dużą sprawnością fizyczna oraz większa samodzielnością i inicjatywa na polu walki czyli po prostu musieli być inteligentni i bardziej wyszkoleni od ''szarego'' piechura co najważniejsze jak pisze sam Napoleon musieli umieć szybko i bardzo celnie strzelać z swych ''specjalnych'' karabinów modelu Dragońskiego , do tego biegali i byli czasami transportowani na koniach do pola walki jako ''pasażerowie'' kawaleri najcześciej Dragońskiej.
Opisane to w Art .6 i 8 dekretu woltyżerskiego Napoleona....to tyle na początek o formacji wojskowej Woltyżerów Napoleona.

Na początek wątku może mała zagadka historyczno-bronioznawcza : czy ukazane poniżej karabiny Woltyżerski francuski i Pruski Pionierski mają coś historycznie i bronioznawczo wspólnego ?? za prawidłową i ciekawą odpowiedz cieszyńskie wyborne piwo stawiam  Smile 

   


   


   


   


   


   


   

Na francuskim karabinie Dragonów AN9 widnieje wybita sygnatura pułkowa kompani Voltyżerskiej 10 Lekkiego PP i nr 11 , karabin ten jest z pierwszej seri produkcyjnej modelu AN9 z około 1800/1801 roku o czym świadczy inne niż w standarcie położenie sprężyny tylnego bączka oraz zaczep strzemiączka pasa nośnego pod kabłąkiem spustu=jak w wcześniejszym modelu M 1777...taki sam karabin Dragoński jest w MWP w Warszawie.


   


   

Tu też można zobaczyć na komorze lufy Dragona AN9 sygnature Voltyżerskiej kompani wyborczej...gdyby nie ta sygnatura karabin francuskich dragonów długo by nie zabawił w mej kolekcji a tak jest to w pewnym sensie rarytasik...gdyż jest to broń STRZELCÓW...


   


   

No to na razie tyle i czekam na odpowiedzi kolegów-forumowiczów...

Wydrukuj tę wiadomość

  Garść prawdy o Dzikim Zachodzie
Napisane przez: Rusznik - 02-11-21, 02:01 PM - Forum: Wideo - filmy - Odpowiedzi (13)

https://www.youtube.com/watch?v=y1OMDtx7484

No widać ze świadomość i prawda o tgz Dzikim Zachodzie  powoli zaczyna kiełkować w narodzie...precz z zydokomuszym kłamstwem przedstawianym w kiepskich  Hollywoodzkich filmach klasy western , pora najwyższa aby społeczeństwo przejrzało na swe oczy jak przez lata było omamiane kłamstwem historycznym i nie tylko...

Wydrukuj tę wiadomość